MARCA

Początki sezonu dla niektórych bywają łatwe, a dla innych ciężkie. Szczególną uwagę kibice LaLigi zwracają ku zespołom, które podczas letniego okna transferowego dokonały wielu dobrych i przede wszystkim solidnych transferów. Takimi drużynami są między innymi Valencia, Villarreal, Betis. Spodziewano się po nich mocnego wejścia, a tym czasem po drugiej rundzie rozgrywek mają na swoim koncie zaledwie punkt.

W tej kolejce dochodziło również do wielu zwrotów akcji, emocji. 

Jakich, dlaczego ? Więcej poniżej w szczegółowej analizie spotkań. 

Getafe – Eibar 

Gospodarze wzięli się do pracy po porażce na Santiago Bernabeu i w starciu z dużo słabszym rywalem z jakim było się im mierzyć przed tygodniem pokazali na co ich stać. Mimo, że byli przy piłce krócej, mieli też dwukrotnie mniejszą liczbę podań od przeciwników to bardziej wiedzieli co z futbolówką zrobić. Jose Bordalas przyzwyczaił nas już do tego, że jego zespoły grają właśnie w taki sposób. Najpierw przeczekać rywala, a kiedy nadarzy się okazja – skontrować. Tak też stało się w tym przypadku. Bramki Ángela Rodrígueza i Jorge Moliny sprawiły, że Getafe ma trzy punkty i również za tydzień w starciu z Realem Valladolid również o nie powalczą. Eibar zaś o pierwszą ligową zdobycz będzie chciało zdobyć w pojedynku z Realem Sociedad.

Leganes – Real Sociedad

Typowy mecz z prowadzeniem dwubramkowym. W ostatnim czasie wynik 2:0 jest bardzo niebezpieczny i niepewny. Przekonali się o tym piłkarze z San Sebastian. Po 16. minutach gry prowadzili już równicą dwóch goli autorstwa Davida Zurutuzy i Asiera Illarramendiego. Zbyt duże rozluźnienie jakie weszło w gości plus do tego coraz to większa chęć i motywacja odrobienia strat sprawiła, że gola kontaktowego w 53. minucie zdobył Nabil El Zhar. Gdy wydawało się, że podopieczni Asiera Garitano wywiozą z Municipal de Butarque cenne trzy punkty Marokańczyk po raz drugi skarcił drużynę byłego trenera Leganes. Drużyna Mauricio Pelegrino w następnej kolejce podejmie

Alaves – Betis 

Betis ponownie zagrał na zero z przodu. Na pocieszenie warto dodać też, że na zero z tyłu. Ekipa Quique Setiéna pomimo świetnych transferów dość słabo weszła w ten sezon. Oba mecze ( pierwszy z Levante ) mieli w zasadzie ułożone pod siebie. Wystarczyło tylko zdobyć gole. Posiadanie piłki co najmniej na poziomie 65%, co jest bardzo dużym utrudnieniem dla rywala. Bo przecież co może zrobić drużyna, która nie ma piłki? No w zasadzie nic. Tydzień temu Levante “z niczego” zrobiło sobie trzy gole. Wystarczyła zwykła kontra. To samo próbowali czynić piłkarze Deportivo Alaves. Ta sztuka zdecydowanie lepiej wychodziła im w drugiej połowie. Niestety mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Dla Betisu następny mecz jest meczem o wszystko. Zagrają oni w El Gran Derbi, a więc rywala nikomu nie trzeba przedstawiać. Alaves zaś podejmie na wyjeździe Espanyol.

Atletico Madryt – Rayo Vallecano

No po prostu typowe Atletico! Po tym meczu jak najbardziej można zachwalać Rayo. Zagrali bez kompleksów na Wanda Metropolitano, kompletnie ignorując fakt z jakiego rodzaju rywalem grają. Ich gra momentami mogła się bardzo podobać. Gdyby to właśnie oni rozpoczęli strzelanie w tym meczu, wyglądałby on jeszcze bardziej ciekawiej. Niestety Atletico słynie ze świetnej obrony w całej lidze i to też pokazali w starciu z Rayo. Gdy nadarzyła im się okazja bez najmniejszych skrupułów ją wykorzystali. Mowa tu o jedynej bramce zdobytej przez Antoine Griezmanna. Francuz świetnie odnalazł się w polu karnym i pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Końcówka meczu była bardzo emocjonująca. Goście mogli zdobyć dwa gole dające im zwycięstwo, ale na posterunku w bramce stał Jan Oblak. Słoweniec obronił dwa mocne uderzenia i uratował swój zespół przed utratą punktów. Los Colchoneros za tydzień udadzą się do Galicji na mecz z Celta. Rayo będzie miało trochę dłuższą przerwę. Ze wzgledu na zamknięcie stadionu przełożony został ich mecz z Athletickiem.

Real Valladolid – Barcelona

Barcelona zagrała chyba jedno z najgorszych spotkań w historii jeśli pod uwagę brałoby się jakość boiska. To co zobaczyliśmy na Estadio Jose Zorrila w 100% odbiega od normy. Murawa została położona zaledwie cztery dni przed meczem! Możliwość rozgrywania piłki była więc znacznie utrudniona, w dodatku w wielu miejscach pozostały dziury. To jednak nie przeszkodziło Blaugranie w wywiezieniu kompletu punktów. Jedynego gola zdobył Ousmane Dembélé. Warto podkreślić, że świetne zawody rozegrał Laureano Villa ( ps. Toni ). Pomocnik Realu Valladolid był głównym motorem napędowym swojej drużyny, to on kreował najwięcej akcji i siał sporee zagrożenie pod polem karnym Ter-Stegena. Gospodarze mogli ten mecz zremisować. Na ich nieszczęście gol strzelony w 93. minucie został anulowany, ponieważ jego strzelec znajdował się na pozycji spalonej. W następnej kolejce Barcelona zmierzy się z Huescą, a Real Valladolid powalczy o pierwsze zwycięstwo w lidze z Getafe. 

Espanyol – Valencia

Wiele osób typował Valencie jako głównego faworyta w tym spotkaniu. Tymczasem mecz ten był niezwykle wyrównany, cios za cios. Co chwile piłka zmieniał otoczenie, raz była pod polem karnym Espanyolu, a parę sekund później już w okolicach jedenastki Valencii. Nowy szkoleniowiec Papużek – Rubi – zrobił z nich drużynę walczącą o każda piłkę i natychmiastowy atak. Na plan tego szkoleniowca antidotum nie mógł znaleźć Marcelino. Goście grali tak jak w meczu z Atletico, ale tu ich pewne słabości zostały od razu wypunktowane przez gospodarzy. Efektem tego był szybko strzelony gol na początku drugiej części Esteban Granero, a sześć minut później prowadzenie podwyższył Borja Iglesias. Valencia nie zdołała się już podnieść. To kolejny zespół, który nie błysnął na początku sezonu mimo sporych transferów. W trzeciej kolejce Nietoperze podejmą Levante, a więc derby! Z kolei Espanyol zagra przeciko Deportivo Alaves.

Girona – Real Madryt

Wielu ekspertów piłkarskich twierdzi, że Real ten sezon zaczął nie najlepiej. Po meczu z Getafe padło wiele uwag w stronę Królewskich. Ich kolejny popis na Montilivi powinien raczej wszystko wyjaśnić. Wyjaśnić głównie to, że Real jest w stanie walczyć o tytuł ligi bez Cristiano Ronaldo. Co prawda początek dał kolejny argument krytykom, bo defensywa gości całkowicie się pogubiła co wykorzystał Borja Garcia. To w zasadzie tyle co moglibyśmy powiedzieć o Gironie. Kolejne minuty to głównie pokaz siły i dominacji Królewskich. Jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził Sergio Ramos, wykorzystując pewnie rzut karny. W drugiej połowie istniał już tylko Real. Na 2:1 podwyższył Benzema – również z karnego – a chwilę później Gareth Bale w sytuacji “sam na sam” zdobył kolejną bramkę. Bono nie miał szans na jaką kolwiek interwencje. W 80. minucie dublet ustrzelił Benzema, wykorzystując podanie od Bale’a. Real za tydzień zagra z Leganes, a Girona uda się do Villarreal.

Sevilla – Villarreal

Villarreal musiał walczyć tutaj o pełną pule. Po niespodziewanej porażce z Realem Sociedad drużyna Javiera Callejy musiała szukać punktów na Sanchez Pizjuan. Mecz był nie zwykle zacięty, pełen emocji, chwilowych wzlotów i upadków. Pierwsza połowa należała do gospodarzy. Podopieczni Pablo Machina zaciskali pętla coraz bardziej, ale brakowało tego ostatniego podania. Mieli bardzo dużo sytuacji, szczególnie na prawej stronie dominował Jesus Navas. Hiszpan z łatwością ogrywał Alfonso Pedrazę i wrzucał sporo piłek w pole karne. Druga część meczu należała do gości. To oni tym razem wzięli ciężar rozgrywania piłki na swoją stronę i płynnie atakowali w celu objęcia prowadzenia. Świetnie w obu jedenastkach sprawowali się bramkarze, a przede wszystkim obrońcy. Pod koniec meczu miał miejsce przykry incydent – Sergio Escudero doznał kontuzji, która jak się potem okazało wykluczyła go z tego i paru najbliższych spotkań. Sevilla za tydzień zmierzy się z Betisem w El Gran Derbi, a Villarreal na własnym stadionie podejmie Girone.

Levante – Celta Vigo

Celta od ośmiu lat ma patent na pokonywanie Levante na ich własnym terenie. Obraz pierwszej części meczu kompletnie nie przypominał jakby to grało Levante. To Celta głównie dominowała, a przede wszystkim strzeliła dwie bramki autorstwa Pione Sisto oraz Maxi Gomeza.  Gospodarze obudzili się dopiero w drugiej połowie, ale gol z rzutu karnego to za mało. Levante o następne punkty powalczy w derbach z Valencią, a Celta na Balaidos podejmie Atletico Madryt.

Athletic Bilbao – Huesca

Ostatni mecz w tej kolejce i chyba można rzecz – najlepszy. Na początek klasyka klasyki czyli zmarnowanie prowadzenia 2:0. Gdy wydawało się, że Baskowie mają trzy punkty w kieszeni do gry włączyła się Huesca i zdobyła dwa kapitalne gole autorstwa Jorge Miramona i Ezequiela Avili. Szczególnie ta druga bramka to prawdziwy rarytas dla koneserów pięknych goli – przyjęcie, obrót, strzał i bezradny Unai Simon. Huesce w trzeciej kolejce czeka prawdziwy egzamin, bowiem udadzą się na Camp Nou, a Baskowie poczekają aż do połowy września, bowiem ich mecz z Rayo Vallecano został przełożony. Powodem jest zamknięcie stadionu ze względu na jego stan.

Jedenastka kolejki

 

Najlepsi strzelcy

Tabela

Zestawienie par na 3. kolejkę 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.