blank
fot. https://twitter.com/SevillaFC/status/1452287873630224392/photo/1
Udostępnij:

La Liga: Sewilla umie na wesoło, grad goli na obu stadionach, szaleństwo w Madrycie

Niewątpliwie hitem 10. kolejki La Ligi była rywalizacja Barcelony z Realem Madryt w ramach El Clasico. Jednak nagroda za najlepszy dzisiejszy mecz bez wątpienia poleci do Sewilli! A dokładnie na Ramon Sanchez Pizjuan! 8. goli, po 4. w każdej połowie może robić wrażenie. Z kolei ich największy rywal zza miedzy także dał popis swoich umiejętności, co prawda w mniejszym wymiarze strzeleckim, ale jednak. 

Rywalizacja Sevilli z Levante była przystawką przed tym, co czekało kibiców o 16.15 na Camp Nou. Trzeba przyznać, że to co zaprezentowali piłkarze obu ekip wywarło ogromne wrażenie. Po pierwsze, Lopetegui zamknął wszystkim usta na temat jego krytyki o grze minimalistycznej swoich podopiecznych. Pięć bramek strzelonych to duży plus, jednak coś złego wydarzyło się w defensywie. Dziś stracili dokładnie tyle goli, ile od początku sezonu - 3. I to z kolei jest plusem dla Levante, które w ostatnich kolejkach było mizerne z przodu, a dziś trzy gole na koncie. Jednak trzeba jasno podkreślić, że gdyby nie indywidualne błędu Dmitrovicia i Diego Carlosa to tych goli straconych byłoby mniej.

Strzelanie rozpoczął w 8. minucie Oliver Torres, który posłał kapitalny strzał po wrzutce z rzutu rożnego. Kilka chwil później prowadzenie podwyższył Rafa Mir. Levante zdołało odpowiedzieć za sprawą Jose Luisa Moralesa, który posłał fenomenalny strzał zza pola karnego. Błąd popełnił Jesus Navas, który został ograny z łatwością przez kapitana przyjezdnych. W 38. minucie Diego Carlos wyskoczył do dośrodkowania i strzałem głową skierował futbolówkę do siatki. Tuż po przerwie Levante postanowiło przejąć inicjatywę, przez około 5. minut zepchnęli Sevillę do defensywy. Gdy ta jednak poszła z pierwszą akcją to od razu strzeliła gola! Piłka trafiła pod nogi Munira El Haddadiego, a ten miał dużo miejsca i czasu by celnie przymierzyć i tak też zrobił. Aitor nie miał nic do powiedzenia przy takim uderzeniu.

Wydawało się, że Los Nervionenses mają wszystko pod kontrolą, a jednak! Coś się zaczęło sypać. Dmitrović nie potrzebnie wyszedł do piłki, a tam blisko znajdował się Morales. "El Comendante" z łatwością minął stopera i bramkarza i posłał piłkę do pustej siatki. Bramkarz za swój błąd przepraszał. Niedługo później kolejny poważny błąd popełnił Diego Carlos, który został z łatwością ograny przez Jorge de Frutosa. Młody zawodnik Levante zabrał piłkę tuż na linii pola boiska, a następnie zagrał ją do Gonzalo Melero. Ten zaś bez większych problemów posłał ją do siatki. Z 4:1, zrobiło się 4:3. Sevilla była w tarapatach, ponieważ straciła bezpieczną przewagę. Sprawy w swoje ręce wziął Fernando, który także popisał się nie lada trafienie. Ostatecznie wynik 5:3 utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra.

Tuż po klasyku swój mecz rozgrywał sąsiad zza miedzy Sevilli, a więc Real Betis. Starcie z Rayo Vallecano zapowiadało się równie ciekawie, zwłaszcza na potencjał ofensywny obu ekip. Ekipa spod Madrytu radziła sobie naprawdę dobrze i solidnie, ale do 22. minuty. Wtedy to w przeciągu chwili stracili dwa gole! Najpierw Alex Moreno posłał kapitalny strzał w lewe okienko bramki, a później Stola Dimitrievskiego pokonał Juanmi. Rayo nie poddało się tak łatwo i dzięki swojemu uporowi i walce zdołali jeszcze podłączyć się do tego meczu. Gola kontaktowego tuż przed przerwą zdobył Randy Nteka. Tuż po przerwie goście zdołali wyrównać za sprawą Alvaro Garcii. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Garcii, a ten bez przyjęcia uderzył w środek bramki. Betis jednak pokazał wyższość nad przeciwnikiem i ostatecznie zatrzymał trzy punkty na swoim stadionie. Decydujące słowo należało do Wiliama Jose, który pewnie wykorzystał rzut karny.

Wieczorem kibice mogli obejrzeć kolejny mecz wielkiej rangi. Atletico Madryt podejmowało na Wanda Metropolitano ekipę Realu Sociedad. Pierwsza połowa była absolutnie do zapomnienia dla piłkarzy gospodarzy. Atleti nie potrafiło udowodnić swojej jakości, zrobił to zaś ich rywal z San Sebastian. Już w 7. minucie gry Alexander Sorloth wykorzystał błąd Jana Oblaka i po zagraniu od Isaka posłał futbolówkę do siatki. do końca pierwszej części goście zagrali po profesorku, wyglądali jak drużyna, która faktycznie broni mistrzostwa, mimo, że nią nie byli. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie Baskowie podwyższyli prowadzenie. Kapitalne uderzenie z rzutu wolnego posłał Isak. Jan Oblak także dopuścił się błędu w postaci złego ustawienia w momencie strzału.

Los Colchoneros wzięło sprawę w swoje ręce dopiero później. Włączyli wyższy bieg, co potem zaowocowało dwoma trafieniami Luisa Suareza. Najpierw Urugwajczyk wygrał pozycję w polu karnym i posłał piłkę zagrywaną górą do bramki. Potem pewnie wykorzystał rzut karny, po faulu, który na nim popełniono. Suarez dość pewnie uderzył z jedenastu metrów, czym wyrównał stan meczu. Po nawałnicy ataków w końcówce ze strony Atletico wynik nie uległ już zmianie.

Wyniki meczów 10. kolejki La Ligi 

22.10.2021

Osasuna - Granada 1:1

23.10.2021

Valencia - Mallorca 2:2

Cadiz - Deportivo Alaves 0:2

Elche - Espanyol 2:2

Athletic Club - Villarreal 2:1

24.10.2021

Sevilla - Levante 5:3 

Barcelona - Real Madryt 1:2 

Real Betis - Rayo Vallecano 3:2

Atletico Madryt - Real Sociedad 2:2 

Poniżej prezentujemy skrót El Clasico, które odbyło się o godzinie 16.15 na Camp Nou

 

 


Avatar
Data publikacji: 24 października 2021, 23:08
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.