La Liga: Sensacja w Granadzie, Real Sociedad wciąż na szczycie – podsumowanie dnia

https://twitter.com/realvalladolid/status/1330583933579374592/photo/1

Niedzielne spotkania 10. kolejki La Ligi przyniosły nam zaskakujące wyniki. Przede wszystkim niespodziewana wygrana padła na Nuevo Los Carmenes, gdzie Real Valladolid wygrał 3:1 z Granadą. Inna sensacja miała miejsce na Mendizorrotza. Tam Valencia nie poradziła sobie z Deportivo Alaves. 

Eibar – Getafe 0:0 

Spotkanie to nie obfitowało w bramki, jednak o tym, że nic na boisku się nie działo powiedzieć nie wolno. Kluczową kwestią było to, czy Damian Kądzior pojawi się w końcu podstawowym składzie ekipy Jose Luisa Mendilibara. Niestety Polaka nie zobaczyliśmy na boisku. Trener znów postawił na sprawdzone środki, a więc na Pedro Leona. Były piłkarz Dynama Zagrzeb nie pojechał na zgrupowanie reprezentacji, ponieważ chciał trenować z drużyną, wkupić się w łaski Mendilibara. Ostatecznie ani Eibar, ani Getafe nie strzeliło dziś gola dającego zwycięstwo. Ciekawie było także w końcówce, Kike Garcia za utrudnianie wznowienia gry przez Davida Sorię ujrzał drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Najbardziej kuriozalną decyzją było wybranie właśnie tego piłkarza jako zawodnika meczu.

Cadiz – Real Sociedad 0:1 

Scenariusz tego starcia był do przewidzenia. Dominacja na boisku ekipy gości oraz głębokie bronienie i kontry gospodarzy. Dokładnie takie zawody oglądaliśmy na Estadio Ramon de Carranza w najstarszym mieście w Hiszpanii. Piłkarze Kadysku oddali całkowicie inicjatywę Baskom, lecz ci przez długi czas nie mogli przełamać muru obronnego. Kolejne sytuacje marnował Mikel Merino. W końcu po kapitalnym dograniu w pole karne strzał głową oddał Alexander Isak. Napastnik Realu Sociedad wyskoczył najwyżej, a stoperzy gospodarzy nie byli w stanie go odpowiednio upilnować. W kolejnych minutach Baskowie nie chronili to prowadzenie, nie kreowali sobie już tylu okazji co wcześniej. Goście dzięki temu zwycięstwu pozostali na fotelu lidera La Ligi.

Granada – Real Valladolid 1:3 

“Powrót do normalności” – takim mianem określano to spotkanie, a miało to związek z ostatnimi wydarzeniami, jakie miały miejsce w szeregach gospodarzy. Ponad połowa składu otrzymała pozytywny wynik na koronawirusa, a konsekwencją było to, że sześciu piłkarzy podstawowego składu mogło wystąpić przeciwko Realowi Sociedad. Dziś jednak wielu z nich powróciło do gry, ale pierwsza połowa nie zwiastowała nam czegoś specjalnego. Wielu zawodników odczuwało jeszcze to z czym musieli ostatnio się zmagać, brakowało kondycji, mało było sprintów, dokładnych podań, a także akcji podbramkowych. To bez skrupułów wykorzystali goście z Valladolid, który przed dwoma tygodniami odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo. Dziś podtrzymali dobrą passę, a ich gra wyglądała obiecująco. Tuż przed przerwą Oscar Plano wyprowadził swój zespół na prowadzenie, mimo że wcześniej miał dużo łatwiejszą sytuację.

Po zmianie stron prowadzenie podwyższył Marcos Andre, który idelanie wykorzystał swoje walory fizyczne i bez większych problemów pokonał Rui Silvę. Granada nie zamierzała poddawać się tak łatwo, Diego Martinez przeprowadził szereg zmian, które mocno wpłynęły na grę jego podopiecznych. Gospodarze zaczęli grać lepiej, pewniej, a przede wszystkim skuteczniej. W 63. minucie Domingos Duarte strzelił gola kontaktowego, który dał nadzieję na uzyskanie dobrego wyniku. Tak się jednak nie stało, ponieważ w końcówce decydującym trafieniem popisał się Jota.

Deportivo Alaves – Valencia 2:2 

Valencia w tym sezonie to jest zespół zagadka. Nigdy nie wiadomo czego się po nich można spodziewać, kiedy już wyjdą na boisko. Przed przerwą reprezentacyjną pokonali Real Madryt 4:1, a dziś ledwo udało im się zremisować z Alaves. Nietoperze musieli przez większą część spotkania gonić wynik, ponieważ gospodarze już od pierwszych minut mocno zaznaczyli swoją obecność. Pierwszego gola zdobył Ximo Navarro po doskonałej akcji, zaś w 16. minucie było już 2:0! Lukas Perez pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Hugo Guillamona. Stoper Valencii rozgrywał fatalne zawody, wielokrotnie popełniał błędy, które narażały jego zespół utratę goli. Do przerwy on i jego koledzy grali bardzo oszczędnie, zachowawczo. Bali się popełnić błąd, który pozbawiłby ich punktów.

Po zmianie stron gra uległa znacznej poprawie. Goście wzięli się za odrabianie strat, kreowali mnóstwo okazji, ale brakowało wykończenia. Fatalnie w polu karnym spisywał się Kevin Gameiro, który miał kilka stuprocentowych okazji na gola. W 72. minucie Francuz obsłużył podaniem Manu Vallejo podaniem, a ten wpakował piłkę do pustej siatki. Niedługo później po stałym fragmencie wyrównanie wywalczył ten, który dał wiele złego w defensywie – Hugo Guillamon.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x