La Liga: Real Madryt pewnie kroczy po mistrzostwo!

PARTIDO ENTRE EL VALENCIA Y EL REAL MADRID BENZEMA Y COURTOIS / MARCA

Na zakończenie 34. kolejki La Ligi Real Madryt mierzył się z Deportivo Alaves. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0, a na listę strzelców wpisali się Karim Benzema oraz Marco Asensio. 

Trzeba to powiedzieć. Real po wznowieniu rozgrywek jest najlepszą drużyną ligi! Jak do tej pory nie przegrali ani jednego spotkania, dwa z nich mogły skończyć się remisami, lecz błędy rywali pozwalały im wywalczyć komplet punktów. Dziś nie było inaczej. Królewscy pewnie kroczą po mistrzostwo i nic nie wskazuje na to, aby mogli się gdzieś potknąć do końca sezonu. Z kolei Deportivo Alaves niespodziewanie znalazło się tuż nad kreską. Dzięki zwycięstwu Mallorci Alaves ma tylko 3 punkty przewagi, czyli praktycznie nic. Bo jedna kolejka potrafi wywrócić sytuację do góry nogami. Baskowie muszą więc pilnować się i dlatego zdecydowano się o zwolnieniu Asiera Garitano. W jego miejsce klub zatrudnił Juana Muniza, aby na tym finiszu zdołał wywalczyć utrzymanie.

Niestety debiutu nie miał łatwego, bo ciężko gra się przeciwko ekipom z czołówki. Real Madryt dążył do swego, czyli nad całkowitą kontrolą i strzelaniem bramek. W 11. minucie gry stało się to, co kibice mogli zobaczyć w ostatnich dwóch spotkaniach w ostatnim kwadransie. Dokładnie wtedy Królewscy mogli cieszyć się z wywalczenia rzutu karnego, a dziś stało się to dużo szybciej. Ximo Navarro podciął w polu karnym Ferlanda Mendy’ego za co Realowi przyznano stały fragment. Co ciekawe to nie Sergio Ramos podszeł do jego wykonania, a Karim Benzema. Napastnik pewnie wykorzystał okazję dzięki czemu wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Na drugiego gola kibice musieli poczekać aż do drugiej połowy, kiedy to w 50. minucie piłkę w siatce umieścił Marco Asensio.

Przebieg całego spotkania pokazał nam, że Real pewnie kroczy po mistrza, ale trzeba odnotować, że pod wodzą Juana Muniza Alaves potrafiło odgryźć się Królewskim. Wypracowali sobie łącznie 10. sytuacji podbramkowych, a Thibaut Courtois aż czterokrotnie musiał ratować kolegów przed utratą bramki. Ostatecznie dwubramkowe prowadzenie udało się dowieźć do końcowych minut.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x