La Liga: Lewandowski znów ratuje Barcelonę przed stratą punktów! Gol Polaka w doliczonym czasie gry

Robert Lewandowski

fcbarcelona.com

W hicie 12. kolejki La Ligi Valencia na Estadio Mestalla podejmowała ekipę Barcelony. Spotkanie to zakończyło się wynikiem 0:1 , a na listę strzelców wpisał się nie kto inny jak Robert Lewandowski! To właśnie Polak w doliczonym czasie gry przesądził o wygranej Blaugrany i pozwolił na zachowanie dystansu w ligowej tabeli do Realu Madryt. 

Barcelona w środku tygodnia definitywnie pożegnała się z Ligą Mistrzów. Nie dość że Inter wygrał pewnie i wysoko z Victorią Pilzno, to jeszcze sama Blaugrana poległa u siebie na Camp Nou z Bayernem 0:3, nie oddając przy tym ani jednego celnego strzału. Te wydarzenia mocno wpłynęły na psychikę piłkarzy, którzy chcieli w najbliższym kolejnym meczu udowodnić, że wciąż mają tą jakość. Barcelonie przyszło stoczyć bój w jednym z klasyków ligi hiszpańskiej, czekał ją bój na Mestalla z Valencią. Jednak jak się okazało, wcale tak łatwo jak w poprzednich kolejkach nie było.

Valencia zaczęła od wysokiego pressingu, swoje siły skupiała w rejonach skrzydeł, by ofensywni zawodnicy rywala nie mieli miejsca się rozpędzić. Dość szybko dwa poważne błędy popełnili defensorzy jednej i drugiej ekipy, jednakże obeszło się bez przykrych incydentów pod bramką. Zarówno Valencia, jak i Barca grały spotkanie z wysoko ustawioną defensywą, zawodnicy szukali miejsca za plecami rywala, by wypuścić długim zagraniem któregoś ze skrzydłowych. Warto dodać, że piłkarze Xaviego i Gennaro Gattuso źle bronią, kiedy są na otwartej przestrzeni w środku pola. Wśród Nietoperzy występowała spora wymienność pozycji. Edinson Cavani schodził na bok, by dać wsparcie w rozegraniu, a także zrobieniu miejsca właśnie w środku pola. Tym samym w jego miejsce wchodził Justin Kluivert, który potrafił odnaleźć się między stoperami.

Dobrą okazję na gola miał Ansu Fati po podaniu z głębi pola Pedriego, lecz bez problemu piłkę wybronił Giorgi Mamardashvili. Cavani niestety nie pograł zbyt długo. Z uwagi na uraz jaki złapał podczas kontaktu z rywalem musiał opuścić boisko. Barcelona chciała zaskoczyć jakoś swoich przeciwników, ale mieli problem z przedarciem się przez środek pola. Jeśli nie była to szybka akcja stworzona przez Dembele, czy Fatiego to atak pozycyjny toczył się wolno i bez jakiegokolwiek pomysłu. W 23. minucie gry Barca zdobyła gola po uderzeniu Ansu Fatiego, lecz arbiter podniósł chorągiewkę na znak pozycji spalonej.

Valencia na dłuższą metę pracowała kompaktowo w defensywie. Każdy zawodnik wiedział, gdzie i jak ma się ustawić, by zablokować możliwości rozegrania piłki przez Blaugranę. Ta zaś w dalszym ciągu grała w jednym tempie, nie było potrzebnego przyspieszenia, kiedy sytuacja ku temu sprzyjała. W ten sposób nie dało się oszukać gospodarzy. W szeregach jednych i drugich widać było sporo błędów indywidualnych, głównie w fazie początkowej, fazie rozegrania, ale też i fazie odbiorów. Widać było, że obaj trenerzy przygotowali się bardzo solidnie do tej potyczki, wytrącili sobie wszystkie atuty. Z kolei Robert Lewandowski poruszał się często poza polem karnym. Gdy wiedział, że w walce ze środkowymi obrońcami nie zdziała dużo to podobnie jak Cavani schodził na bok lub do środka wspomóc rozgrywać piłkę. Tuż przed końcem szansę na gola miał właśnie Polak, ale po strzale głową trafił w słupek.

Po przerwie gra poprawiła się w aspekcie dynamizacji, ale to dopiero w okolicach 60-65. minucie. Wcześniej jednak kibice na Mestalla mogli przez chwilę cieszyć się z gola. Samuel Lino zgarnął piłkę zagrywaną z góry i sprytnym podaniem posłał ją do siatki Ter Stegena. Analiza VAR wykazała, że wcześniej piłkę ręką zagrał Marcos Andre, zatem trafienie to nie zostało uznane. Gospodarze postawili na ataki głównie prawą stroną, gdzie uaktywnił się Thierry Correia. Nietoperze chcieli uderzyć w najsłabszy punkt defensywy Barcelony, czyli tam, gdzie występowali Marcos Alonso i Jordi Alba. Valencia zaś w swoich szeregach wyglądała bez zarzutu. Linia defensywna funkcjonowała pewnie, była skupiona i miała wszystko uporządkowane we własnym polu karnym.

Xavi z minuty na minutę widział, że potrzebny jest plan “B”. Ostatnio zarzuca się szkoleniowcowi Barcelony, że nie ma on opcji zapasowej, gdy pierwotne założenia nie sprawdzają się. Na placy gry zameldowali się między innymi Gavi, Raphinha oraz Ferran Torres. To oni mieli nakręcić jeszcze akcję, po której padłby gol. Cały czas brakowało odpowiedniego wykończenia. W samej końcówce doszło do sporego zamieszania, piłkarze nie wytrzymywali ciśnienia, w skutek czego dochodziło do fauli. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem wtedy do akcji wkroczył Lewandowski! Polak strącił futbolówkę zagrywaną przez Raphinhę, a Mamardashvili mógł tylko przyglądać się jak ta wpada do jego bramki. Ostatecznie Barca zgarnęła trzy oczka, ale po bardzo ciężkich bojach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x