La Liga: Getafe i Elche z pewną wygraną, Mallorca i Celta coraz wyżej w tabeli, kolejna strata punktów Sevilli!

Celta Vigo

https://twitter.com/RCCelta/status/1490083397758341123/photo/1

W miniony weekend rozpoczęła się 23. kolejka La Ligi Santander, podczas której do tej pory rozegrano 5 spotkań. Na szczególną uwagę zasługują występy piłkarzy Getafe oraz Elche, które w znakomity sposób poradziły sobie ze swoimi rywalami. Mallorca także zainkasowała trzy punkty, a także Celta Vigo pokonując Rayo. Wieczorem Sevilla tylko zremisowała z Osasuną, mimo że miała w końcówce szansę na zwycięstwo. 

Getafe – Levante 3:0 

Levane po raz kolejny w tym sezonie przystąpiło do walki o punkty, które pozwoliłyby im się wygrzebać ze strefy spadkowej. Niestety i tym razem pomimo wysiłku wyjechali z Coliseum Alfonso Perez z niczym. Już w pierwszej minucie gry Aitor Fernandez musiał wyciągać piłkę z siatki, a wszystko to za sprawą akcji Mauro Arambarriego i Enesa Unala. Napastnik wykorzystał zagranie od pomocnika i pewnym uderzeniem posłał piłkę między słupki. Dla gości był to najgorszy możliwy początek jaki mógł się tylko przytrafić. Pewność siebie mocno opadała, ale zawodnicy wcale nie dawali tego po sobie poznać, walczyli by wyrównać stan meczu, a okazji mieli co nie miara. Niestety dla nich w 29. minucie Enes Unal trafił ponownie. Przez długi czas taki wynik utrzymywał się niezmiennie, ale w końcówce gwóźdź do trumny zadał Carles Alena.

Elche – Deportivo Alaves 3:1 

Po objęciu sterów przez Francisco Rodrugueza Elche wygrzebało się ze strefy spadkowej i pnie się ku górze. Deportivo zaś pod wodzą Jose Luisa Mendilibara wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo pod wodzą Baska. Po dzisiejszych 90. minutach okazało się, że zespół jeszcze długo musi pracować by zgarnąć trzy punkty. Celem trenera była przede wszystkim poprawa defensywy, co widać było w kilku ostatnich kolejkach w stosunku do pierwszej części sezonu. Na początku starcia z Elche mogło się wydawać, że koncentracja jest na dobrym poziomie, jednak pierwszy kwadrans w drugiej połowie zweryfikował jednak dość brutalnie tą tezę.

Elche zaczęło z przytupem, bo już w pierwszej minucie trafili do siatki, jednak ten gol nie został uznany. Deportivo neutralizowało wszelkie ataki gospodarzy, defensywa grała bardzo pewnie. Niedługo później w dość nieoczywistej sytuacji Baskowie objęli prowadzenie za sprawą Joselu. Napastnik wyszedł za obrońców do wrzutki Luisa Rioji i bez większych problemów posłał futbolówkę do siatki. Do przerwy udało im się utrzymać to prowadzenie. Jednak po zmianie stron rzeczywistość okazała się dużo bardziej brutalniejsza. Już w pierwszej minucie drugiej połowy ponownie po akcji, która nie powinna mieć miejsca stracili gola po błędzie Fernando Pacheco. Pere Milla miał sporo miejsca i czasu, by celnie oddać strzał, a bramkarz już zza linii bramkowej próbował wybić piłkę.

W 58. minucie gry kolejną doskonałą akcje przeprowadzili zawodnicy Elche. W wyniku tego Pere Milla ponownie wpisał się na listę strzelców, a kłopoty Deportivo zaczęły robić się coraz większe. Na domiar złego mocno kontrowersyjną decyzję na pozór podjął trener, który zdjął z placu gry Joselu. Tym samym misja odrobienia strat wydawała się wręcz nierealna. Decydujący cios po świetnej akcji gospodarzy zadał Fidel.

Mallorca – Cadiz 2:1 

Mecz dwóch drużyn bijących się o utrzymanie zwyciężyła ekipa z wysp. Było to wyrównane spotkanie, jednak błędy indywidualne Kadyksu zaważyły o końcowym wyniku. Podopieczni Sergio dobrze weszli w mecz za sprawą trafienia Rubena Alcaraza. Kilka chwil później dla rywali został podyktowany rzut karny, którego pewnie wykorzystał Salva Sevilla. Przez długi czas wynik ten nie ulegał zmianie, a trener starał się dokonywać zmian taktycznych, które miały na celu poprawę jakości gry. Niedługo później kolejny błąd indywidualny zaowocował rzutem karnym dla Majorki. Tym razem z jedenastu metrów trafił Vedat Muriqi. Gospodarze to prowadzenie do końcowych minut utrzymali. Tym samym pomału wygenerowała się trójka ekip, które zaczynają poważnie odstawać od reszty zespołów.

Celta Vigo – Rayo Vallecano 2:0 

Rayo po awansie do półfinału Pucharu Króla mierzyło się z Celtą Vigo na Balaidos. Niestety mecze wyjazdowe tej drużyny w tym sezonie wyglądają katastrofalnie, a dziś doszedł kolejny taki. Wydawało się wręcz, że Rayo nie dojechało na to spotkanie, a kolejne minuty nie wskazywały na to, by ich gra mogła ulec poprawie. Celta z kolei przeżywa najlepszy okres w tym sezonie, o czym świadczą kolejne zdobyte punkty, a przede wszystkim ładna i efektywna gra. W 12. minucie wyszli oni na prowadzenie po trafieniu Braisa Mendeza. Stole Dimitrievski chcąc interweniować przy dośrodkowaniu wypiąstkował piłkę wprost na pomocnika Celty, a ten po szybkim przyjęciu posłał ją do pustej siatki.

Andoni Iraola robił wszystko co mógł, by ratować sytuację na boisku, jednak nie przełożyło się to na zdobycz bramkową. W ostatnim kwadransie Rayo straciło drugą bramkę, którą zapakował im Brais Mendez. Po zagraniu z rzutu rożnego pomocnik w bardzo efektowny sposób z pięty posłał fubolówkę do siatki gości. Wynik już potem nie uległ zmianie.

Osasuna – Sevilla 0:0 

Dla gospodarzy ten remis w kontekście całego spotkania będzie smakował jak zwycięstwo, szczególnie przez wydarzenia, które miały miejsca w końcówce. Ale o tym za chwilę. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu w rozgrzewce kontuzji doznał Lucas Ocampos, a 6. minut po pierwszym gwizdku urazu nabawił się Gonzalo Montiel. Julen Lopetegui musiał mocno przemodelować swój zespół, porzucić taktykę i plan, który przygotował jakiś czas temu. Co chwilę na prawej obronie grali inni piłkarze. Raz Marcos Acunia, raz Tecacito Corona, pojawiał się tam także Nemanja Gudelj, lecz w drugiej połowie to Jules Kounde strzegł tego miejsca. Sevilla pierwszą połowę rozegrała fatalnie, nie było zbyt wielu akcji ofensywnych, a co najgorsze – celnych strzałów. Osasuna miała swoje okazje, potrafiła groźnie zaatakować i zmusić do wysiłku Bono.

Po zmianie stron Sevilla za sprawą zmian zaczęła dominować, a ich gra mogła nawiązać do tych z wygranych spotkań. Szczególnie widać to było w ostatnim kwadransie, kiedy to gospodarze grali wyłącznie na własnej połowie we własnym polu karnym. Niestety wszelkie próby En-Nesyriego, Mira, Jesusa Corony, Julesa Kounde, a także Rakiticia i Jordana spełzły na niczym. Szczególnie gorąco zrobiło się w doliczonym czasie, kiedy to rzut karny sprokurował David Garcia. Sędzia jeszcze skorzystał z systemu VAR, która potwierdziła jego decyzję. Piłkę na 11. metrze ustawił sobie Ivan Rakitić, lecz uderzył najgorzej jak tylko mógł. Sergio Herrera wyczuł jego intencję i wybronił ten strzał. Tym samym Osasuna uratowała remis w tym starciu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x