La Liga: Bordalas kontra Getafe, koncert Realu na Mendizorrotza!

Karim Benzema

twitter.com/realmadrid/

W piątek na inaugurację 1. kolejki La Ligi Valencia podejmowała ekipę Getafe. Po dość dramatycznych okolicznościach spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 1:0. Z kolei dziś swój pierwszy mecz w tym sezonie rozegrał między innymi Real Betis, czy Real Madryt. 

Valencia – Getafe 1:0 

To było niezwykle ciekawe spotkanie pod względem personalnym. Jose Bordalas zadebiutował z La Lidze z Valencią przeciwko swojemu byłemu klubowi – Getafe. Mecz na pewno nie ułożył się tak, jak chciałby szkoleniowiec. Wszystko przez szybko zarobioną czerwoną kartkę w 3. minucie Hugo Guillamona. Cały plan Valencii rozpadł się w jednej chwili, ponieważ gra w osłabieniu przez prawie 90. minut to spore utrudnienie.

Nie mniej jednak w 11. minucie szybko udało się Nietoperzom wyjść na prowadzenie. Rzut karny na gola pewnie zamienił Carlos Soler. Do końca pierwszej połowy gospodarze stworzyli sobie jeszcze dwie groźne okazje, ale czujnością w bramce wykazał się David Soria. Po zmianie stron istniało już tylko Getafe. Goście zdominowali grę w drugiej połowie, chcieli odrobić tą jednobramkową stratę. Pomimo licznych prób ta sztuka im się nie udała. Kapitalnie spisała się defensywa Valencii, która zamurowała dostęp do swojej bramki. Ważnym ogniwem był także bramkarz Giorgi Mamardashvili, który w końcówce zanotował kosmiczną wręcz interwencję.

Cadiz – Levante 1:1 

Ten mecz miał zupełnie dwie różne odsłony. Ku zdziwieniu wielu kibiców, a zwłaszcza tych z Walencji ich ulubieńcy mogli wyjechać z trzema punktami, a ostatecznie mogli się zadowolić jednym. Levante całkowicie pokpiło sprawę po pierwszej połowie, w której wręcz zdominowali ekipę gospodarzy. Kadyks miał wielkie problemy ze stworzeniem sobie dogodnej akcji pod bramką Aitora Fernandeza. Ich przeciwnicy byli stroną lepszą, a swoją dominację potwierdzili w 39. minucie golem Jose Luisa Moralesa.

Druga połowa to zupełne przeciwieństwo. Levante grało na utrzymanie tej jednobramkowej zaliczki do ostatniego gwizdka sędziego. Kadyks nie poddawał się, próbował wyrównać, a to udało się dopiero w doliczonym czasie gry. Alfonso Espino dał wyrównanie, wywalczył on remis i pierwszy punkt w nowym sezonie. Takie mecze pokazuje, że zawsze warto grać do końca.

Mallorca – Real Betis 1:1

Beniaminek, który wywalczył sobie awans do La Liga przyswoił dziś sporo problemów drużynie, która będzie reprezentować Hiszpanię w tegorocznej edycji Ligi Europy. Majorka nie atakowała zbyt często, ale jak już podchodzili pod pole karne Rui Silvy to siali ogromne zagrożenie. Tak też było w 25. minucie, kiedy to Brian Olivan posłał piłkę do siatki.

Betis nie grał dziś na swoim najwyższym poziomie, ale próbował reagować na wydarzenia boiskowe. Wyższy bieg włączyli dopiero w drugiej połowie, kiedy to musieli szukać okazji do wyrównania stanu meczu. W 59. minucie po dośrodkowaniu Nabila Fekira strzał głową oddał Juanmi. Piłka odbiła się od bramkarza dość nietypowo i wpadła między słupki. Ostatni kwadrans to dość brutalna gra ze sporą ilością fauli. Warto podkreślić, że to spotkanie prowadził Antonio Mateu Lahoz, który dziś nie postacią pierwszoplanową.

Osasuna – Espanyol 0:0 

Ekipa z Barcelony, która po rocznym zesłaniu do drugiej ligi, chciała pokazać pełnie swoich możliwości triumfując już w pierwszej kolejce. Taki sam cel mieli gospodarze dzisiejszego starcia, a więc Osasuna. Mecz nie porywał w jakiś znaczący sposób. Do ostatniego gwizdka wynik bezbramkowy nie uległ zmianie.

Deportivo Alaves – Real Madryt 1:4 

Real Madryt chciał rozpocząć walkę o tytuł mistrza Hiszpanii z przytupem. Pierwsza połowa była mocno przeciętna w ich wykonaniu. Swoje szanse miał głównie Gareth Bale, lecz nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Gospodarze nie przestraszyli się rangi rywala, podeszli do meczu z dużą śmiałością, także często próbowali zaatakować bramkę strzeżoną przez Courtois.

Wszystko co najlepsze miało miejsce w drugiej połowie. Real zaatakował z dużo większą siłą, dzięki czemu strzelił trzy gole w krótkim odstępie czasowym. Najpierw w 48. minucie prowadzenie Królewskim dał Karim Benzema, po dobrej wrzutce z prawej strony. Niedługo później w dość łatwy sposób po stałym fragmencie gola zdobył Nacho. W 62. minucie po kapitalnej akcji Benzemy piłka ostatecznie wpadła do siatki. Pacheco początkowo był zdzorientowany sposobem zagrania, ale ostatecznie musiał skapitulować po strzale Francuza. Niedługo później szkolny błąd popełnił Eder Miliao, który wsadził na minę Courtois. Belgijski bramkarz nie zdążył z reakcją, przez co sprokurował rzut karny i zarobił żółtą kartkę. Stały fragment na gola zamienił Joselu. W doliczonym czasie gry David Alaba obsłużył podaniem Viniciusa, a tem strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x