Koniec ekstraklasowego snu dla Eduardo

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Miał być jakością jakiej w tej lidze jeszcze nie było, dzięki doświadczeniu miał ośmieszać obrońców Ekstraklasy i dać Legii rozgłos. Wszystko to się może spełnić, tylko że w zespole rezerw.

 

Gdy zimą tego roku pojawiły się plotki o Eduardo da Silvie w Legii wielu nie dowierzało. Swego czasu świetny napastnik Arsenalu, reprezentant Chorwacji miał dać Legii pewność, doświadczenie i zrobić z Ekstraklasą to co kilka lat wcześniej Daniel Ljuboja.
Rzeczywistość jednak okazała się brutalna.
Doświadczenie może i było, szczęścia brakowało, a karny z Zagłębiem Lubin nie będzie jego największym momentem w karierze.

Legia jest zdecydowana pozbyć się Brazylijczyka posiadającego Chorwacki paszport. Odkurzenie napastnika przez Romeo Jozaka nie zdało egzaminu i prawdopodobnie w grudniu Eduardo będzie czekać na lotnisku w Warszawie na swój samolot do domu.

Wraz z przyjściem do Legii Sa Pinto wydawało się, że może jest jakieś światełko w tunelu dla zawodnika przy Łazienkowskiej, że może uda mu się zrobić z Eduardo kogoś kogo nie udało się chorwackiej ekipie. Dostawał szansę w kilku spotkaniach, nie grał wcale źle, obsługiwał kolegów z drużyny dobrymi podaniami, lecz do drużyny dołączył Andre Martins.
Lista zgłoszonych zawodników do Ekstraklasy była już pełna, a żeby Portugalczyk mógł pomóc drużynie już w spotkaniu z Lechem Poznań, trzeba było podjąć decyzję o zamienieniu pomocnika miejscem z kimś innym i tak wybór padł na Eduardo.
Zesłanie do rezerw to koniec historii napastnika ze stołecznym klubem, jego kontrakt wygasa w grudniu i ciężko myśleć, że zdoła jeszcze do tego czasu pożegnać się z kibicami Wojskowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x