Karol Świderski o Michale Probierzu: Nieco się go bałem. Teraz nasza relacja jest już nieco luźniejsza

Karol Świderski - reprezentacja Polski 3

Shutterstock/Mikołaj Barbanell

– Kiedy pierwszy raz trenowałem pod okiem obecnego selekcjonera, w Jagiellonii Białystok, nieco się go bałem. Teraz nasza relacja jest już nieco luźniejsza – wspomina Karol Świderski.

Biało-czerwoni w piątek podejmą kadrę Czech (godz. 20:45) na PGE Narodowym w eliminacjach mistrzostw Europy 2024. Powracający po kontuzji Robert Lewandowski od pierwszych minut ma współpracować w ataku z Karolem Świderskim.

Pragniemy zrobić wszystko, by Czesi do swojego ostatniego spotkania kwalifikacyjnego przystąpili z jak najmniejszym komfortem. Musimy wygrać i czekać, co wydarzy się później. To, co stało się w Pradze, nie ma prawa się powtórzyć. Nie przypominam sobie żadnego innego meczu, w którym tak szybko moja drużyna przegrywałaby 0:2. W takich sytuacjach bardzo trudno wraca się do meczu – przypomina napastnik Charlotte FC.

Wiemy, jak grają Czesi, ale najważniejsze jest dla nas to, w jaki sposób zagramy my sami. Naszym celem jest zwycięstwo. Na pewno chciałbym być autorem bramki, która da nam trzy punkty, ale najważniejsza jest drużyna. Nieważne, kto strzela. Liczy się to, by zespół wygrywa – dodaje.

26-latek po zakończeniu sezonu w Major League Soccer, trenował ze Śląskiem Wrocław. – Jestem dobrze przygotowany. Wiadomo, lepiej byłoby regularnie rozgrywać mecze, ale nic na to nie poradzę. Cieszę się, że miałem okazję trenować z wrocławskim zespołem. Jeśli dostanę szansę gry w najbliższych spotkaniach kadry, na pewno dam z siebie wszystko – podkreśla.

Na koniec pokusił się o wspomnienia z Probierzem. – Kiedy pierwszy raz trenowałem pod okiem obecnego selekcjonera, w Jagiellonii Białystok, nieco się go bałem. Teraz nasza relacja jest już nieco luźniejsza. Nasza współpraca zawsze układała się bardzo dobrze. Widać, że trener przekłada swoje doświadczenie na reprezentację. Jasne, potrzebujemy trochę czasu, by pójść we właściwym kierunku, choć jest go bardzo mało. Nawet jeśli nie awansujemy bezpośrednio, wierzę w to, że wygramy w barażach – podsumował.

źródło: laczynaspiplka.pl / 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x