Kante: Poczułem niesamowitą ulgę, spieszyło mi się do powrotu
Wejście smoka Jose Kante w meczu z Linfield FC (1:0) pomógł w awansie do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
– Kontrolowaliśmy mecz niemal przez 90 minut, tworzyliśmy sytuacje, mieliśmy też przewagę w posiadaniu piłki. Było nam jednak trudno, bo choć wciąż próbowaliśmy, bardzo długo nie mogliśmy trafić do bramki, co na pewno było męczące. Wygraliśmy 1:0, grało nam się ciężko i czuć było zmęczenie. Teraz jak najszybciej musimy się zregenerować i być gotowi na kolejne spotkanie – skwitował Jose Kante, którego cytuje “legia.com”.
– Najtrudniej było w momencie, kiedy na zegarze wybiła 60. minuta i mieliśmy świadomość, że jeszcze nie strzeliliśmy. Wciąż kontrolowaliśmy grę i mam wrażenie, że chcieliśmy tej bramki aż za bardzo – zaczęliśmy popełniać błędy, byliśmy niedokładni, za bardzo odkrywaliśmy się w obronie. Musieliśmy się uspokoić, udało nam się to i przyniosło to pożądany skutek – tłumaczy.
Przez drobne urazy Gwinejczyk nie mógł uczestniczyć we wszystkich jednostkach treningowych. A jeszcze podeptanie koszulki w zeszłym sezonie przysporzył wielu wrogów. – Po bramce czułem niesamowitą ulgę. Strzelenie gola to zawsze świetne uczucie, tym bardziej gdy robi się to po dwóch urazach z rzędu. Długo nie było mnie na boisku, więc jestem teraz naprawdę szczęśliwy. Fizycznie czuję się dobrze i uważam, że podjąłem dobrą decyzję nie jadąc na urlop, bo czasem coś po prostu trzeba poświęcić w imię wyższego dobra. Przed kontuzją byłem w dobrej formie, stąd tym bardziej spieszyło mi się do powrotu – zakończył.
WR⚽️CIŁ #LEGLIN
Fot. @mat_kostrzewa pic.twitter.com/0FsTL0VHFP
— Legia Warszawa ? (@LegiaWarszawa) August 18, 2020
źródło: legia.com / własne