Josue: To była okropna noc. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś tak złego

Josue

Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com

– Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę – opowiada Josue w “WP Sportowe Fakty” o zachowaniu holenderskiej policji po meczu z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji Europy.

Holendrzy zrzucają całą winę na Legię Warszawa za skandaliczne sceny, które rozegrały się pod stadionem. Portugalczyk Josue wraz z Serbem Radovanem Pankovem zostali aresztowani, a szarpany przez służby porządkowe był Dariusz Mioduski.

Przy bramie było wtedy tylko dwóch ochroniarzy. Mężczyzna i kobieta. Wyjście było blisko autobusu. Dosłownie dwa kroki. Wychodzisz prawą nogą poza bramę, a lewą wsiadasz już do autobusu. Dwa metry. Nie więcej. Wtedy ochroniarz powiedział do mnie: “Brama jest zamknięta, tak nakazała policja” – wspomina pomocnik Wojskowych.

– Oki, nic się nie dzieje. Czekamy. Wtedy przychodzi trener, dyrektor sportowy i prezes. Trener pyta, dlaczego nie możemy wyjść. Ochroniarz mówi: “A ile mi zapłacisz, żebyście wyszli?”. I zaczyna się śmiać. Trener się zdziwił i powiedział: “Uu, jakie to śmieszne”. Wtedy ochroniarz odpowiada, że żartuje i powtarza: “Brama zamknięta, rozkaz policji”. W tamtym momencie nadeszli Jacek Zieliński, kierowca i Sebastian, nasz kitman. Z tymi walizkami ze sprzętem. Kierowca otwiera bramę i nic się nie dzieje. Wtedy wszyscy wyszliśmy. Ale wciąż brakowało Pawła i Bartka, oni ostatni wychodzili. Chwilę potem Sebastian wraca po resztę sprzętu. Ale przy bramie było już 4-5 ochroniarzy – dodaje.

– No więc siedzimy w autobusie i nagle do mnie, jako kapitana, dzwoni trener. On z przodu autobusu, ja z tyłu. Mówi mi, że policja ma wytypowanego podejrzanego, bo podobno jeden z ochroniarzy został poszkodowany. I tym podejrzanym jest Rasha Pankov. Zdziwiłem się. Trener mi powiedział wtedy, że policja domaga się, aby spędził noc na komisariacie. Ale nigdy nam nie powiedzieli, że w areszcie. A uwierz mi, to nie jest to samo. Ja wtedy mówię trenerowi, że jeśli Rasha pojedzie tam sam, to może mu się oberwać. Patrząc, jak się do nas odnosili, z jak wielką niechęcią, jak nas traktowali, byłem pewien, że jeśli Rasha będzie sam, to mu się dostanie. Powiedziałem, że on tam nie może jechać sam – przyznał.

– Mówię trenerowi: “Dobra, jedziemy”. Jako drużyna nie mogliśmy dopuścić do tego, żeby policja szturmowała autokar, bo to byłaby masakra. Wychodząc z autokaru, powiedziałem do policjanta: “Idę z tobą”. Ale to było za mało. Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę – grzmi Portugalczyk.

Pełna relacja Josue w rozmowie Piotr Koźmińskiego w “WPSportoweFakty.pl”: 

źródło: sportowefakty.wp.pl / 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x