John van den Brom: Remis z przebiegu meczu da się zaakceptować, bo to było trudne starcie

John van den Brom

Fot. Mateusz Czarnecki

Lech Poznań zremisował z Radomiakiem Radom (2:2) w 19. kolejce PKO Ekstraklasy, a gola stracili w piątej minucie doliczonego czasu gry.

Wszystko wskazywało, że trzy punkty powędrują do Kolejorza, który prowadził 2:0 po trafieniach Niki Kvekveskiriego i Joela Pereiry. Ostatni fragment meczu należał do radomian, którzy wyrwali jeden punkt. Tym bardziej istotny był to rezultat dla Macieja Kędziorka, który do niedawna był asystentem w Poznaniu.

– Myślę, że możemy powiedzieć, że to spotkanie trwało dla nas o dwie minuty za długo, by wygrać. Wiedziałem, że mecze w Radomiu zawsze gra się ciężko i to się potwierdziło. Uważam, że do momentu bronienia 1:0 czy 2:0, to było to niezłe starcie w wykonaniu mojej drużyny. Zmieniło się to po czerwonej kartce dla Jespera – przyznał John van den Brom w “lechpoznan.pl”.

Rywale stosowali taktykę opartą na wielu dośrodkowaniach w nasze pole karne, my długo się przed tym broniliśmy i w tym udział miał też Bartosz Salamon, który wrócił po bardzo długiej przerwie. Był naszym filarem przy tych dośrodkowaniach, zarządzał naszą linią obrony. To ważna informacja – jego powrót – na przyszłość, na rundę wiosenną – kontynuował.

Tym samym lechici kończą rok kalendarzowy na trzeciej lokacie ze stratą ośmiu punktów do prowadzącego Śląska Wrocław. – Zawsze chcemy wygrać, a zwłaszcza takie przed przerwą, bo chciałoby się w dobrych nastrojach jechać na przerwę. To nastraja przed powrotem, a dziś się nie udało. Każdy wykonał maksimum pracy, by wygrać. Ale zabrakło dwóch minut do wygranej. Remis z przebiegu meczu da się zaakceptować, bo to było trudne starcie. Mogę też dodać kilka niezrozumiałych decyzji arbitra – podsumował.

źródło: lechpoznan.pl / 



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.