blank
fot. cracovia.pl
Udostępnij:

Janusz Filipiak: Na trybunach zachowuję się jak kibic

Nie milkną echa derbowego pojedynku Cracovii z Wisłą. Po meczu na jaw wyszło video, na którym słychać nieparlamentarne okrzyki z loży VIP, w której znajdował się między innymi prof. Janusz Filipiak. Właściciel Cracovii obraził sędziego Daniela Stefańskiego po jednej z nieprzychylnych jego drużynie decyzji. W rozmowie z Gazetą Krakowską mówi, że w czasie meczu on jest tylko kibicem. 

Piątkowy mecz Cracovii z Wisłą nie stał na najwyższym poziomie. Remis 1-1 to większy dorobek dla "Białej Gwiazdy", która przez znaczną część drugiej połowy musiała radzić sobie w osłabieniu. Ponadto kapitalną okazję na drugiego gola dla gospodarzy tamtego meczy miał Michal Siplak. Obrońca "Pasów" spudłował jednak z kilku metrów i mecz zakończył się podziałem punktów.

Już po końcowym gwizdku, więcej niż o samym meczu, zaczęto mówić o zachowaniu ludzi, którzy pomimo obostrzeń pandemicznych, mogą pojawiać się na stadionie. Wśród nich był oczywiście właściciel Cracovii, prof. Janusz Filipiak. Z ust profesora padło tego wieczoru mnóstwo zdań, które nie nadają się do cytowania. Dziś w rozmowie z Gazetą Krakowską, prof. Filipiak tłumaczy się ze swojego zachowania. I na sam początek, wrócił jednak do swojej wypowiedzi dla Onetu:

"Po meczu z Legią miałem bardzo kulturalny, spokojny, wyważony wywiad dla Onetu, w którym skrytykowałem sędziego Lasyka i to przyniosło taki skutek, że PZPN wyznaczył sędziego Lasyka na VAR w meczu Cracovii z Wisłą. Wiadomo było, że po mojej wypowiedzi merytorycznej, spokojnej, sędzia Lasyk nie pałał do Cracovii sympatią. Potem był mecz. Na meczu, to mówię otwarcie, nie jestem profesorem, prezesem, jestem kibicem. I zapewniam pana, że gdyby na trybunach byli kibice Cracovii, to ten mój okrzyk wyszedłby z kilkunastu tysięcy gardeł. Co ja mam więcej powiedzieć? Emocje poniosły, przykro mi bardzo. Muszę przeprosić opinię publiczną. Takie jest oczekiwanie" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem internetowego wydania Gazety Krakowskiej.

Oczywiście takie zwalanie winy na innych nie jest oznaką dobrego zachowania, jednak mimo wszystko staram się zrozumieć zachowanie kibica. Nawet jeśli legitymuje się on tytułem profesora. Zapytany o ewentualne przeprosiny w kierunku sędziego Stefańskiego, mówi:

"I tutaj jest problem. Bo gdybym nie wykrzyczał tych słów, to tak jak po meczu z Legią, to wszystko by zostało „przyklepane”. Podtrzymujemy nasze stanowisko, co pokazaliśmy na filmikach, na przykładach. Pozbawiono nas dobrego wyniku. Będę patrzył jak zachowa się PZPN i Kolegium Sędziów w tym temacie. Przepraszam opinię publiczną, bo nie powinno się mówić takich słów, natomiast jeżeli chodzi o styl sędziowania, to zobaczymy, jaka będzie reakcja PZPN. Ta sprawa według mnie nie jest zamknięta, przy tych filmikach, które pokazaliśmy, nadal czujemy się pokrzywdzeni."

Janusz Filipiak został zapytany czy będzie wnioskował o to, żeby sędzia Daniel Stefański nie prowadził przez jakiś czas meczów Cracovii. Właściciel "Pasów" stwierdził, że wszystko może się zdarzyć. Przyznał również, że jako klub nie są w stanie skutecznie dopominać się racji w PZPN-ie i to mogło być oznaką bezsilności, która wywołała taką, a nie inną reakcję. W zasadzie wokół tej sprawy zrobiło się na tyle głośno, że nie trzeba było nic dokładać. Jednak w Cracovii wpadli na pomysł wydania oświadczenia, w którym za złe sędziowanie obwiniają między innym żonę Daniela Stefańskiego. Prof. Janusz Filipiak o tych słowach powiedział:

"To co się dzieje złego w mediach, w naszym przekonaniu, takie rzeczy poboczne dominują, zamiast oceny sędziego. Cała afera jest z naszej strony wywołana po to, by zwrócić uwagę na niesprawiedliwe, naszym zdaniem, sędziowanie. Media czepiają się rozmaitych drobnych rzeczy, także mojej wypowiedzi, natomiast nie analizują tego, jak ten mecz rzeczywiście przebiegał i dlaczego my, jako władze klubu, jesteśmy tak bardzo rozżaleni."

Jak sam profesor zaznaczył nie spodziewa się kary od PZPN-u, bo w jego opinii byłoby to nieprzyzwoite. Tak jak mówi od samego początku, w tej całej aferze najbardziej ucierpiała Cracovia i widać, że tego zdania będę się trzymać na stadionie przy ulicy Kałuży. Zapytany o nadszarpnięty wizerunek swojego klubu, wyraźnie mówi:

"Wizerunek ma się dobrze. Jesteśmy klubem, który jest coraz lepiej zorganizowany, mamy coraz lepsze wyniki i to jak widać bardzo niektórych razi."

Przyznał również, że razem z trenerem Probierzem nie zasnęli po meczu całą noc, bo buzowały w nich takie emocję. I dodał, że nie przejmuje się ostatnimi wpisami Michała Probierza na Twitterze. Jak powiedział, to są duże dawki emocji i ocenianie ludzi w takich chwilach nie jest prawomocne.


Avatar
Data publikacji: 6 grudnia 2020, 15:00
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.