Górnik – Lech: Wiele znaków zapytania

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Górnik Zabrze – Lech Poznań, w sobotę wieczorem oba te zespoły zmierzą się w ramach 10 kolejki PKO Ekstraklasy. Zarówno zabrzanie jak i Lechici mają za sobą mecze 1/32 Pucharu Polski. Zawodnicy Marcina Brosza wysoko pokonali  trzecioligową Polonię Środa Wielkopolska (6:0), natomiast piłkarze z Poznania zdołali zwyciężyć w meczu z Chrobrym Głogów (2:0).

Zwycięstwa bez wniosków? 

Obie wyżej wymienione ekipy swoje spotkania rozgrywały z drużynami z niższych lig. Wygrane Lecha i Górnika mimo tego, że dla sztabów szkoleniowych istotne, nie dały jednak obu trenerom dużo materiału do analiz. Opiekun Górnika, Marcin Brosz w składzie na mecz z Polonią Środa dokonał aż dziewięciu zmian względem spotkania ligowego z Pogonią Szczecin. Mimo takiego posunięcia “Górnicy” łatwo pokonali niżej notowanego rywala.

Dariusz Żuraw na starcie z Chrobrym Głogów dokonał siedmiu zmian w swoim zespole. Porównując skład Lech z ligowego spotkania z Jagiellonią i ten z meczu pucharowego w pierwszej jedenastce znalazło się siedem nowych nazwisk. W wyjściowym składzie pojawili się m.in Darko Jevtić, Christian Gytkjaer, Maciej Makuszewski czy młodzi Jakub Moder i Mateusz Skrzypczak. Najwięcej powodów do zadowolenia z pewnością miał napastnik Kolejorza, który zdobył pierwszego gola w tamtym meczu, oraz wychowanek Akademii Lecha – Mateusz Skrzypczak, który strzelił swojego debiutanckiego gola dla ukochanego klubu.

Amaral daje sygnał

Oczywiście ani jeden, ani drugi trener nie powtórzy w meczu ligowym takiego ustawienia swojego zespołu, ale można próbować wskazać, kto zbliżył się do wyjściowej 11-tki. W Górniku swoją dobrą grą w meczu z Polonią Środa zaimponował trenerowi Ishmael Baidoo, który nie dość, że zdobył gola, to kilkukrotnie urywał się obrońcom Polonii. W Lechu natomiast kolejny sygnał wysłał Portugalczyk Joao Amaral. To po jego wejściu na boisko ze strony Lecha zaczęło się coś dziać.

Rozgrywający Kolejorza zaliczył w tym spotkaniu asystę przy otwierającym golu, a na dobrą sprawę powinien kończyć to spotkanie z trzema ostatnimi podaniami. Ale zarówno Kamil Jóźwiak jak i Jakub Kamiński nie potrafili wykorzystać świetnych zagrań Amarala. Przez 20. minut przebywania na murawie portugalski piłkarz Lecha zrobił więcej dobrego, niż grający od początku Darko Jevtić.

Rzecz jasna dobre minuty w wykonaniu Amarala nie muszą mieć przełożenia na kolejny mecz Kolejorza. Mieliśmy już w tym sezonie tego przykłady. Solidny mecz Joao Amarala z ŁKS-em, po którym przyszedł słabszy występ ze Śląskiem Wrocław. Po tym meczu do ustawionego na skrzydle Amarala bardzo duże pretensje miał trener Żuraw. I w spotkaniach z Arką i Rakowem Portugalczyk nie wszedł na murawę choćby na minutę. Do składu wrócił na mecz z Lechią Gdańsk i był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Wcześniej wszedł na plac gry na kilka minut w przegranym spotkaniu z Cracovią, ale nie zdołał wpłynąć na losy meczu.

W poprzedniej kolejce w ligowym starciu z Jagiellonią również zagrał od początku i w pierwszej części meczu był jednym z lepszych zawodników Kolejorza. Jednak przebieg drugiej połowy nie pozwolił Amaralowi na rozwinięcie skrzydeł. Do tego został on zmieniony przez Darko Jevticia. Tego Jevticia, który od kilku spotkań jest kompletnie bez formy i jego gra coraz bardziej irytuje kibiców Lecha Poznań. Logicznym wydaję się, że to Portugalczyk wyjdzie w pierwszym składzie na mecz z Górnikiem.

Przełamać impas

Lech Poznań zawita do Zabrza, po trzech meczach bez wygranej. Dwie porażki i remis nie są wymarzonym scenariuszem przez fanów zespołu z Poznania. Sobotnie starcie z Górnikiem nie musi i nie będzie dla Lecha łatwym spotkaniem. Warto tutaj podkreślić, że poznaniacy nie wygrali z Górnikiem na jego stadionie od ponad trzech lat. Ostatnie zwycięstwo w Zabrzu niebiesko-biali zanotowali w lutym 2016 r. Wówczas Lechici pokonali gospodarzy 2-0.

Od tego czasu Lech na Śląsku w spotkaniach z ekipą Marcina Brosza zanotował porażkę 3-1 i remis 2-2, który udało się wywalczyć pomimo dwubramkowej straty do Zabrzan. Statystyki te jasno pokazują, że będący pod formą Lech nie jest faworytem sobotniego meczu. Górnicy legitymują się takim samym bilansem punktowym co zawodnicy z Poznania. Z tą różnicą, że oni na swoim boisku zdobyli aż 10 z 12 oczek. Ewentualna wygrana pozwoli jednej z drużyn na odskoczenie od sobotniego rywala. Porażka w tym meczu może spowodować spadek przegranego zespołu poza pierwszą 10-tkę.

Same znaki zapytania

„Dyskutowaliśmy już ze sztabem na temat obsady pierwszej jedenastki. Jest kilka znaków zapytania przed meczem z Górnikiem. Na te znaki odpowiemy sobie dopiero po jutrzejszym treningu, gdy będziemy wiedzieć, kto w sobotę może dać najwięcej drużynie.” – słowa Dariusza Żurawia z przedmeczowej konferencji, niejako potwierdzają moje obawy o znaki zapytania dotyczące składu na mecz z Górnikiem. W ogóle od samego początku sezonu wokół Lecha gromadzą się wątpliwości.

Przed startem sezonu były to znaki zapytania z nutką ciekawości, jak ten “inny Lech” sobie będzie radził. Gdy już sezon wystartował i pojawiła się pierwsza porażka, kibice zadawali sobie pytanie czy to tylko wypadek przy pracy i porażka ze Śląskiem oraz remis z Arką nie wykoleją poznańskiej lokomotywy? Zwłaszcza, że gra w tych obu meczach nie była najgorsza.

Po spotkaniu z Rakowem pojawił się kolejny rodzaj znaków zapytania, dotyczący tego – dlaczego Kolejorz gra solidną jedną połowę meczu, a ta druga jest kompletnie z innej bajki? Porażki z Cracovią i Lechią oraz remis w meczu z Jagiellonią dają słuszność stawianiu kolejnych pytań, a mianowicie czy te mecze są oznaką corocznego wrześniowego kryzysu jaki od kilku lat dotyka klub ze stolicy Wielkopolski?

Jak widać pytań jest mnóstwo i po każdym meczu Lecha tylko i wyłącznie się one mnożą. A dziś dochodzi kolejna porcja wątpliwości dotyczących składu na starcie z Górnikiem. Czy postawić na Darko Jevticia? Czy jego kosztem umieścić w składzie Joao Amarala? A może desygnować do gry obu tych piłkarzy, z ustawionym na skrzydle Portugalczykiem? A ważniejsze i chyba najtrudniejsze jest pytanie dotyczące tego, czy dać szansę od początku Mateuszowi Skrzypczakowi, który zdobył w Głogowie gola na 2-0 dla Lecha. Osobiście uważam, że wychowanek Kolejorza nie będzie gorszy od Karlo Muhara, a granie na entuzjazmie związanym ze zdobyciem swojej debiutanckiej bramki może Mateuszowi tylko i wyłącznie pomóc.

Przypuszczalny skład Lecha na mecz z Górnikiem:

Mickey van der Hart – Robert Gumny, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Tymoteusz Puchacz – Mateusz Skrzypczak, Pedro Tiba – Kamil Jóźwiak, Joao Amaral, Jakub Kamiński – Christian Gytkjaer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x