Gianluigi Buffon opuści Juventus!

Legendarny bramkarz Juventusu, Gianluigi Buffon, w końcu potwierdził to, co było nieuniknione. Bieżący sezon jest jego ostatnim w barwach Starej Damy. Co dalej z jego karierą? Zasłużona emerytura czy gra w innym klubie?

Gianluigi Buffon to fenomen w świecie piłki. Choć urodzony w 1978 roku, wciąż w grze. Co prawda jest zawodnikiem rezerwowym, bez aspiracji do wygryzienia Wojciecha Szczęsnego ze składu, ale nadal gra i nadal prezentuje nie najgorszy poziom umiejętności. Niestety nic nie może trwać wiecznie. Buffon w Juventusie spędził 20 lat z roczną przerwą na grę w Paris Saint-Germain. 2021 rok będzie jego ostatnim w barwach turyńskiego klubu.

Zdecydowałem się opuścić Juventus po zakończeniu sezonu. Nie przedłużę więcej kontraktu.

Włoski golkiper nie jest jednak pewien co dalej z jego karierą. Nie podjął jeszcze decyzji czy rezygnuje z dalszej gry, czy spróbuje powalczyć w innej, prawdopodobnie włoskiej, drużynie. Spekuluje się, że może dołączyć do Atalanty Bergamo, która w ostatnich latach notuje świetne wyniki i doświadczony bramkarz z pewnością byłby wzmocnieniem dla ekipy Gian Piero Gasperiniego.

Gianluigi Buffon swoją karierę rozpoczął w Parmie, w której rozegrał 220 spotkań w latach 1995-2001. Debiut na bramce parmeńskiego klubu zaliczył w wieku 17 lat i 295 dni. W trakcie jego pobytu w Parmie, klub ten święcił największe triumfy – dwukrotnie sięgnęli po Puchar UEFA i Puchar Włoch oraz raz udało im się zwyciężyć w spotkaniu o Superpuchar Włoch.

W 2001 roku trafił do Juventusu. Stara Dama zapłaciła za swoją przyszłą legendę niemal 53 miliony euro. Kwota ta nawet na dzisiejsze standardy jest niebotyczną kwotą jak na transfer bramkarza. Do dziś Buffon zgrał w 683 spotkaniach w barwach Juve. W bieżącym sezonie, kiedy pełnił już tylko rolę zmiennika Wojciecha Szczęsnego, Andrea Pirlo dał mu szansę wystąpić w 12 spotkaniach. 7 razy stawał między słupkami w lidze włoskiej, czterokrotnie w krajowym pucharze i raz wystąpił w Lidze Mistrzów. Bronił w wygranym 3:0 spotkaniu z FC Barceloną na Camp Nou.

źródło: beIN Sports