W ostatnich sezonach Ekstraklasa staje się odskocznią do mocniejszych lig zachodnich. Zawodnicy przyjeżdżają do Polski ze świadomością że za niedługo z niej wylecą do znacznie silniejszych klubów. Ich przeświadczenie nie jest bezpodstawne. W sezonie 2015/2016 z naszej ligi wyjechało kilku znaczących zawodników. Gdzie oni są? Jak sobie radzą?

Zestawienie postanowiłem zacząć od Denissa Rakelsa. Łotysz przyszedł do Polskiej Ekstraklasy w Styczniu 2011 jednak dopiero dwa ostatnie sezony miał względnie udane. W sezonie 14/15 w 33. spotkaniach ligowych uzbierał 11 bramek co jak na polską ekstraklasę jest całkiem niezłym wynikiem. Jednakże to właśnie obecny sezon był dla niego przełomowym. W barwach Cracovii w 20 spotkaniach rundy jesiennej zdobył 15 bramek i zaliczył 3 asysty i to on był głównym motorem napędowym zespołu z Krakowa. Tak dobra postawa Łotysza nie uszła uwadze silniejszych klubów. 28 Stycznia 2016 za kwotę 500 tys. € został zawodnikiem angielskiego Reading. Na zapleczu angielskiej ekstraklasy Rakels nie zachwyca. 12 ligowych spotkań i 3 gole nie są dużym osiągnięciem jednak trzeba pamiętać o przepaści między obiema ligami. W ostatnich czterech spotkaniach Championship Rakels grał od pierwszej do ostatniej minuty w których raz udało mu się pokonać bramkarza rywali. Moim zdaniem Łotysz potrzebuje czasu na pełną aklimatyzację w nowej lidze szczególnie że trafił do niej w połowie sezonu. Jeżeli będzie się rozwijał tak jak dotychczas może w przyszłym sezonie zawojować zaplecze Premier League.

Michał Żyro

Były zawodnik Legii Warszawa również opuścił naszą ligę w styczniu tego roku na rzecz Wolverhampton Wanderers. Wejście do nowego zespołu miał znakomite. W dwóch pierwszych spotkaniach w Championship Żyro zdobył 3 gole czym zachwycił nie tylko klubowego trenera ale również wielu kibiców Wolves którzy wybrali polaka zawodnikiem miesiąca Wolves. Następnie z powodu kontuzji nasz rodak musiał opuścić 8 spotkań. Powrócił 8 Marca na wygrane 2:1 spotkanie z Bristol City. Po powrocie rozegrał tylko 5 spotkań. 9 Kwietnia podczas spotkania z MK Dons został brutalnie zaatakowany i zerwał więzadła zewnętrzne w kolanie czym po raz kolejny została zahamowana jego kariera. Powrót Michała jest planowany na Kwiecień 2017. Miejmy nadzieję że uda mu się szybko wrócić do pełnej sprawności i znów będzie zachwycał kibiców w Anglii jak do tej pory. Jego dorobek w to Championship to 7 spotkań i 3 gole.

Dusan Kuciak

Kolejny były “legionista” w naszym zestawieniu. 1 lutego 2016 zamienił naszą rodzimą Ekstraklasę na Anglię. Słowak marzył o grze w Premier League więc niewiele się zastanawiając podpisał kontrakt z walczącym o awans do Angielskiej Ekstraklasy Hull City. No cóż…..o jego dokonaniach w barwach tego klubu nie można za wiele napisać ponieważ Słowak w nowym klubie po prostu nie gra. Jest dopiero trzecim bramkarzem i ani razu w tym sezonie nie usiadł na ławce angielskiego zespołu. Marzenia marzeniami ale ten ruch transferowy nie był najlepszym w porównaniu z innymi z naszej ligi. Kuciak który był w pewnym momencie najlepszym bramkarzem w ekstraklasie w Anglii stał się jednym z wielu i nie potrafi znaleźć uznania w oczach menadżera “The Tigers”.

Barry Douglas

Jeden z najlepszych lewych obrońców ligi w zimowym oknie transferowym zamienił Poznańskiego Lecha na turecki Konyaspor. W zespole Aykuta Kocamana Douglas jest podstawowym obrońcą a jego zespół w tym sezonie zakończył sezon na trzecim miejscu czym zapewnił sobie występ w Lidze Europy. Z punktu samego zainteresowanego ten transfer wyszedł mu na dobre. Lepsza pensja, pewne miejsce w podstawowym składzie i gra w europejskich pucharach. Jego dorobek w Süper Lig to 12 spotkań i 1 asysta.

Kamil Wilczek

Odchodził w letnim okienku transferowym w glorii chwały jako król strzelców polskiej Ekstraklasy. Transfer do małego włoskiego klubu Carpi miał być dopiero wejściem do wielkiej europejskiej piłki. Jednak w Serie A polak zupełnie sobie nie poradził 3 mecze, 115 minut i zero goli dorobek co najmniej beznadziejny jak na zawodnika beniaminka włoskiej ekstraklasy. Można by tłumaczyć że za rywala w składzie miał m.in. Marco Borriello ale to nie zmienia faktu że Wilczek we Włoszech sobie po prostu nie poradził. W styczniu po raz kolejny zmienił klub. Tym razem powędrował do Danii a dokładniej do Bröndby IF. Tam idzie Wilczkowi znacznie lepiej. 10 spotkań i 4 bramki statystyka może nie powalająca na kolana ale przynajmniej polak ma w końcu miejsce w podstawowym składzie.

Filip Starzyński

Zawodnik w lipcu 2015 zamienił Ruch Chorzów na Belgijski KSC Lokeren. Tam w 9 spotkaniach rozegrał zaledwie 342 minuty nie zachwycając Georges Leekensa. Pod koniec roku Starzyński nie odklejał się od ławki rezerwowych i postanowił odejść w poszukiwaniu gry. Tak w styczniu 2016 trafił do Zagłębia Lubin. Starzyński w Polsce odżył. W 16 spotkaniach zdobył 3 gole oraz zaliczył aż 10 asyst.Był wiodącą postacią “Miedziowych” którzy zakończyli sezon na 3. miejscu. Wysoka forma Starzyńskiego nie przeszła bez uwagi selekcjonerowi Adamowi Nawałce który powołał go na marcowe mecze towarzyskie. W spotkaniu z Finlandią Starzyński rozegrał przyzwoite spotkanie w którym zdobył pięknego gola. Został powołany do szerokiej kadry i wciąż ma szansę wyjazdu na Euro 2016.

Orlando Sa

Portugalczyk miał całkiem niezły sezon 14/15 w którym w 26 spotkaniach zdobył 13 goli i zaliczył 3 asysty. Mimo to nie potrafił znaleźć uznania w oczach Henniga Berga. Sa nie był zadowolony ze swojej sytuacji w klubie i w letnim okienku opuścił go na rzecz Angielskiego Reading. Tam portugalczyk dostawał dużo szans jednak nie potrafił ich do końca wykorzystać. W Anglii rozegrał 19 spotkań w których strzelił 5 goli i po pół roku pożegnał się z Reading na rzecz Izraelskiego Maccabi Tel Aviv. Tam na razie rozegrał 3 spotkania i zdobył 2 gole a jego klub został wicemistrzem Izreala finiszując 3 pkt za Hapoel Beer Sheva.

Marco Paixao

W sezonie 2014/2015 Portugalczyk nie zachwycał. W 20 spotkaniach zdobył 6 goli. Mimo niezbyt wysokiej formy Paixao zamienił Śląsk Wrocław na czeską Spartę Praga. Skusiła go m.in. możliwość gry w eliminacjach ligi Mistrzów. Jednak w ekipie wicemistrza Czech Marco Paixao zupełnie się nie odnalazł. W lidze rozegrał zaledwie 3 spotkania nie strzelając żadnego gola.W styczniu po nieudanej Czeskiej przygodzie wrócił do polskiej ligi podpisując kontrakt z Lechią Gdańsk. Rozegrał w jej barwach jedynie 3 spotkania. Obecnie leczy kontuzję.

Robert Pich

W poprzednim sezonie z 10 golami oraz 5 asystami Słowak był wiodącą postacią w ekipie Śląska Wrocław. Nic dziwnego że zainteresowały nim się mocniejsze zespoły i tak oto 31 Sierpnia 2015 dostaliśmy wiadomość że Pich za 300 tys. € przeszedł do niemieckiego 1.FC Kaiserslautern. W 2.Bundeslidze Słowak spisywał się słabo rozgrywając jedynie 4 spotkania nie zdobywając żadnego gola i nie zaliczając żadnej asysty. W styczniu powrócił do klubu w którym przyciągnął uwagę mocniejszych zespołów czyli do Śląska Wrocław. W naszej ekstraklasie na nowo odżył. Rozegrał 23 spotkania w których strzelił 3 gole i zaliczył 4 asysty.

Podsumowując nasza ekstraklasa jest odskocznią dla zawodników jednak ci za bardzo przeceniają swoje możliwości. Będąc gwiazdą w Polsce zupełnie zanikają w silniejszych zachodnich zespołach niejednokrotnie powracając jako syn marnotrawny do polskiej ligi aby znów zachwycać grą polskich kibiców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x