Wisła Kraków Piłkarski Świat
fot.
Udostępnij:

Fortuna I liga: Niepokonana Wisła Kraków już czwarta

Niepokonana w tym roku Wisła Kraków po końcówce pełnej dramaturgii wygrała 2:1 z GKS-em Tychy. To zwycięstwo dało im awans na czwarte miejsce.

Wisła strzelała do skutku

Konrad Jałocha był najbardziej zapracowanym człowiekiem na murawie stadionu mieszczącego przy ulicy Reymonta w Krakowie. Bramkarz GKS-u Tychy przez bardzo długo odpierał ataki, w których Wisła Kraków przodowała od samego początku. Zaczęło się w 12. minucie od sparowanego nad poprzeczkę strzału głową Borisa Moltenisa. W kolejnych minutach 31-latek interweniował po świetnym uderzeniu z powietrza Ángela Rodado.

Największe wrażenie zrobiła chyba jednak podwójna interwencja z 39. minuty. Potężnie z rzutu wolnego uderzał Luis Fernández. Jałocha odbił piłkę przed siebie, a po chwili przytomnie interweniował po dobitce głową Rodado. W jednej sytuacji w pierwszej połowie bramkarz GKS-u sobie nie poradził. W 24. minucie po uderzeniu z dystansu Bartosza Jarocha futbolówka odbiła się od nogi Mikiego Villara i wpadła do bramki. Sędzia jednak wyłapał wyraźnego spalonego i gola nie uznał.

Po przerwie ten napór wcale nie zmalał. Z jedną różnicą, Jałocha w końcu musiał skapitulować. W 53. minucie bramkarz GKS-u odbił piłkę po kolejnym strzale z dystansu Álexa Muli. Ponownie bez opieki w polu karnym znalazł się Jaroch, który poprawił uderzenie Muli i wyprowadził "Białą Gwiazdę" na zasłużone prowadzenie.

Jedna chwila zaprzepaściła przewagę

W praktycznie każdej dyscyplinie sportu trzeba zachować koncentrację, nawet zdecydowanie przeważając nad rywalem. W 64. minucie najwidoczniej zapomniał o tym Villar. Hiszpan dał się za łatwo ograć wprowadzonemu w przerwie Kacprowi Skibickiemu i w efekcie sprokurował rzut karny. Wyrównującą bramkę z jedenastu metrów strzelił Krzysztof Wołkowicz.

Wyrównująca bramka nie zmieniła zbytnio trybu, w jakim to spotkanie przebiegało. Wisła, może już nie tak często jak wcześniej, ostrzeliwała bramkę rywala, jednak Jałocha po raz kolejny nie dał się już oszukać. Niecelnie z okolic 11-12 metra uderzali m.in. Luis Fernández i James Igbekeme, a zbyt słabo głową uderzał Rodado. Od 84. minuty GKS musiał radzić sobie w dziesiątkę. W tamtym momencie Mateusz Radecki został ukarany drugim żółtym i w konsekwencji czerwonym kartonikiem. Druga żółta kartka została zarobiona bardzo głupio, bo za wybicie piłki po gwizdku, co okazało się bardzo kosztowne.

Luis Fernández zwieńczył dzieło

Naprawdę niewiele zabrakło, by w doliczonym czasie gry Jałocha stał się ojcem remisu GKS-u. Kapitalnie dysponowany dzisiaj bramkarz w pierwszej minucie dodatkowego czasu gry sparował najpierw futbolówkę, którą delikatnie głową musnął Vullnet Basha. Jałocha zachował koncentrację również przy dobitce Michała Żyry. Tylko to wszystko ostatecznie było na nic. Dlaczego?

Sędzia tego spotkania Marcin Kochanek po skorzystaniu z wideoweryfikacji dopatrzył się przewinienia Nemanji Nedicia na Bashy i podyktował "jedenastkę". Odpowiedzialność na swoje barki wziął Luis Fernández, który finalnie wykorzystał już ósmego karnego w tym sezonie Fortuna I ligi.

Dzięki tej wygranej Wisła Kraków awansowała na czwarte miejsce w tabeli. GKS natomiast pozostaje na 11. pozycji z 27-oma punktami na koncie.

Wisła Kraków - GKS Tychy 2:1 (0:0)

Bartosz Jaroch 53, Luis Fernández 90 (karny) - Krzysztof Wołkowicz 66 (karny)

Niedosyt "Gieksy"

Pozornie nieciekawe spotkanie pomiędzy Sandecją Nowy Sącz i GKS-em Katowice miało jednak kilka smaczków, które dodawały mu atrakcyjności. Na ławce trenerskiej Sandecji powtórny debiut notował Tomasz Kafarski, który w czwartek zastąpił Stanislava Vargę. "Gieksa" natomiast nie potrafiła wygrać żadnego z ostatnich pięciu spotkań. W 2023 roku katowiczanie zdobyli tylko dwa punkty po remisach 1:1 z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zespół Rafała Góraka w ostatnim czasie przegrał z Zagłębiem Sosnowiec i Wisłą Kraków.

I do pewnego momentu przełamanie było w zasięgu ręki gości, którzy od pierwszych minut przeważali nad niżej notowanymi gospodarzami. Już w 6. minucie bardzo dobrą interwencją przy strzale głową Jakuba Araka popisał się Karl-Romet Nõmm. Nie był to tego dnia pierwszy i ostatni przypadek, gdy reprezentant Estonii w bezpośrednim pojedynku okazywał się lepszy od napastnika GKS-u. Zanim do tego jednak doszło, własnego bramkarza w 33. minucie pokonał Ivan Nekić. Po strzale głową Arkadiusza Jędrycha uderzenie swojego kolegi z zespołu próbował dobić Michał Kołodziejski. Niespecjalnie mu to wyszło, jednak szczęśliwie nabił Chorwata i wyprowadził gości na prowadzenie.

Niebagatelny wpływ na wynik spotkania miały wydarzenia z 58. minuty. Wówczas do rzutu karnego podyktowany za zagranie ręką we własnym polu karnym Kamila Słabego podszedł Arak. 27-latek nie zdołał jednak strzelić swojego siódmego gola w tym sezonie I ligi - jego intencje idealnie wyczuł interweniujący nogami Nõmm.

Serwis Statscore odnotował, że Sandecja w tym spotkaniu oddała tylko trzy celne strzały. Wystarczyło to, by urwać GKS-owi punkty. W 68. minucie kompletnie niekryty w polu karnym Jakub Wróbel wykończył strzałem głową wrzutkę z prawej strony boiska Damiana Chmiela.

Skrót z tego meczu można obejrzeć tutaj.

Sandecja Nowy Sącz - GKS Katowice 1:1 (0:1)

Jakub Wróbel 68 - Ivan Nekić 33 (bramka samobójcza)

Na sobotę zaplanowano jeszcze jedno spotkanie. Mecz z godziny 20:00 pomiędzy trzecim przed tą kolejką Bruk-Betem Termaliką Nieciecza i czwartą Puszczą Niepołomice zostało odwołane z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych.


Avatar
Data publikacji: 11 marca 2023, 19:44
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.