Filip Marchwiński zdradził na co zawodnicy Lecha uczulali się podczas przerwy meczu z Koroną

Filip Marchwiński /fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– Musieliśmy uczulać się w przerwie, żeby nie wdałra się zbytnia nonszalancja do naszej gry, bo tak dobrze nam się grało i poruszało na murawie – ujawnił strzelec drugiej bramki w piątkowym spotkaniu z Koroną Kielce.

Lech Poznań zabawił się ze “Złocisto-Krwistymi” we wczorajszym wieczorym spotkaniu w ramach 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Drużyna z Wielkopolski pewnie wygrała 3:0 na terenie swoich rywali. Kielczanie mieli walczyć o wszystkie “oczka”, ale mecz ułożył się dla nich fatalnie. W pierwszej połonie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. Za to, ich przeciwnicy z Wielkopolski grali rewelacyjny futbol. Pomimo zatrważającej przewagi, ofensywny pomocnik Lecha, Filip Marchwiński był nienasycony po ostatnim gwizdku na Suzuki Arena.

Mam wrażenie, że poza pierwszymi dziesięcioma minutami, w pełni kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. (…). Myślę, że mogliśmy wygrać nawet wyżej. Ja się cieszę oczywiście z gola, ale uważam, że mogłem trafić jeszcze co najmniej raz więcej. Wszyscy myśleli, że my już jesteśmy na krzywej spadkowej, że skoro to 55. mecz nasz w sezonie, to nie damy rady. A my dzięki sztabowi, trenerom przygotowania fizycznego czujemy się doskonale. Zgodzę się z trenerem Bromem, który powiedział w szatni, że był to nasz jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – przyznał Marchwiński.

Zwycięstwo w minionej kolejce Śląska Wrocław z Wisłą Płock (3:1) na nowo rozgrzało rywalizację o byt w PKO BP Ekstraklasie. Jednym z zespołów, które nadal nie są pewne swojej przyszłości jest Korona. Sytuacja w tabeli ligowej zespołu Kamila Kuzery nie poprawiła się po porażce z “Kolejorzem”. Obecnie plasują się na 14. lokacie i mają zaledwie trzy punkty przewagi nad Śląskiej, z tym że drużyna z Wrocławia ma o jedno spotkanie rozegrane mniej.

Bardzo mądrze rozpracowaliśmy naszego przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Korona potrzebuje zwycięstwa, by zapewnić sobie ligowe utrzymanie. Wiedzieliśmy, że ich piłka opiera się na agresywnym doskoku, agresywnej grze, a zdawaliśmy sobie sprawę, że jakość piłkarska będzie po naszej stronie. Chcieliśmy od początku spotkania to udowodnić – ujawnił Radosław Murawski i dodał:

Korona jest znana z charakternej gry, z walki do końca, więc wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. My znamy swoją wartość, a grając swoją piłkę możemy sięgnąć po wygraną. Strzeliliśmy trzy gole, a mogliśmy zdobyć tych bramek więcej. Cieszymy się i tak z tych trafień, a także z czystego konta. Teraz czekamy na ten ostatni mecz sezonu z Jagiellonią – zakończył Murawski.

Źródło: lechpoznan.pl



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.