Fernando Santos: Popełniłem błąd w analizie. Proces, który musi zająć trochę czasu

Fernando Santos | Reprezentacja Polski

Shutterstock

Wcześniej miałem tylko trzy dni treningu z piłkarzami. Jak się okazało, popełniłem błąd w analizie. Mecz z Czechami pokazał, że nie byliśmy gotowi na taką zmianę w sposobie gry – wspomina Fernando Santos w wywiadzie dla “PAP”.

Od dotkliwej porażki z Czechami (1:3) w el. mistrzostw Europy zaczął debiut w polskiej kadrze, selekcjoner z Portugalii. Trzy dni później w Warszawie odniósł zwycięstwo z Albanią (1:0), ale styl nie zachwycił. Zmiana pokoleniowa w reprezentacji jest nieunikniona i wygląda, że Santos rezygnuje z czołowych postaci.

– Pierwsze dwa miesiące były czasem potrzebnym na analizę. Obejrzałem około 20 meczów reprezentacji, jeździłem też na spotkania ligowe. I później, gdy bezpośrednio poznałem tych piłkarzy, łączyłem w całość pozyskaną wiedzę. Również o ich charakterze i sposobie myślenia – wyjaśnił trener.

Przyznał, iż zupełnie nie spodziewałem się, że po trzech minutach Czesi będą prowadzić (2:0). – Mocno się tym przejąłem. Ważne jest zrozumienie, co zrobiliśmy źle, aby tego nie powtórzyć. To był bardzo trudny moment. Nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś podobnego. Starałem się szukać przyczyny. Wcześniej miałem tylko trzy dni treningu z piłkarzami. Jak się okazało, popełniłem błąd w analizie. Mecz z Czechami pokazał, że nie byliśmy gotowi na taką zmianę w sposobie gry. To jest proces, który musi zająć trochę czasu – dodał.

W “TVP Sport” skrytykował organizację sparingu z Niemcami, który ma być pożegnaniem dla Kuby Błaszczykowskiego, na kilka dni przed el. EURO 2024 z Mołdawią w Kiszyniowie. – Ten mecz nie do końca posłuży za sprawdzian, czy ta drużyna się rozwija, czy nie. Na ten termin wybrałbym innego rywala. Takiego, który pomógłby mnie i drużynie realizować mój pomysł na grę. Nie Niemcy, Brazylię czy Portugalię, tylko kogoś podobnego do Mołdawii. Ale rzeczywistość jest taka, że ten mecz się odbędzie. I w pełni to szanuję – zaznacza.

W Warszawie uderzyło go, jak jest zimno w tym okresie. – Nie jestem do tego przyzwyczajony i cierpiałem z tego powodu. Poza tym trzeba się przyzwyczaić do innego sposobu bycia, komunikacji. Na szczęście w sprawach zawodowych poszło to łatwo, bo zostałem przyjęty bardzo dobrze. Ale pierwsze kilkanaście dni, gdy mieszkałem w hotelu, były trudnych. Bardzo ważne było dla mnie przeniesienie się do własnego domu. Mogłem poczuć się jak u siebie i wrócić do normalnego życia – podsumowuje.

źródło: pap.pl / 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x