eWinner II liga powróciła, pierwszym liderem został beniaminek

motorlublin.eu

Po letniej przerwie wróciły do nas rozgrywki eWinner II ligi. Pierwszym liderem został beniaminek Siarka Tarnobrzeg, który na swoim terenie rozbił 4:0 Znicza Pruszków. Podziałem punktów zakończył się hit 1. kolejki pomiędzy Garbarnią Kraków i Motorem Lublin.

Siarka Tarnobrzeg – Znicz Pruszków 4:0 (2:0)

Marcin Stefanik 18 (karny), Kamil Adamek 19, Bartosz Sulkowski 77, Szymon Lewicki 90

Siarka: Piotr Pietryga – Pawło Czmełenko, Marcin Stefanik, Kacper Józefiak – Cezary Stańczyk, Wojciech Bieniarz (Dawid Bałdyga 70′), Szymon Kaliniec (Krystian Furman 90′), Bartosz Sulkowski – Krzysztof Zawiślak (Paweł Mróz 85′), Kamil Adamek (Szymon Lewicki 70′), Ołeksandr Jacenko (Marcel Tyl 70′).

Znicz: Piotr Misztal – Dawid Barnowski (Tymon Proczek 76′), Krzysztof Wingralek, Dmytro Juchymowycz, Łukasz Bogusławski (Mateusz Grudziński 57′), Paweł Moskwik – Mateusz Możdżeń (Patryk Skórecki 57′), Krystian Pomorski, Shuma Nagamatsu – Patryk Czarnowski (Filip Składowski 79′), Maciej Firlej.

Starcie pomiędzy Siarką Tarnobrzeg i Zniczem Pruszków zapowiadało się bardzo ciekawie. Po jednej stronie boiska stanął świeżo upieczony mistrz bardzo silnej czwartej grupy III ligi, a po drugiej solidnie wzmocniony w letniej przerwie drugoligowy “wyjadacz”. Już w przedmeczowych typach wiele osób mogłoby wskazać na zwycięstwo beniaminka, co byłoby odebrane jako umiarkowana niespodzianka. Niewielu jednak spodziewało się, że inauguracja sezonu w Tarnobrzegu zakończy się taką kanonadą.

Trudności przyjezdnych zaczęły się już w pierwszych 20. minutach spotkania. W pierwszych fragmentach Znicz co prawda często gościł pod bramką rywala, jednak poza obronionym strzałem Macieja Firleja, nie było większego zagrożenia. W 18. minucie Dmytro Juchymowycz przewrócił wbiegającego w pole karne Krzysztofa Zawiślaka. Karol Iwanowicz podyktował za to przewinienie rzut karny, po którym Siarkę na prowadzenie wyprowadził Marcin Stefanik. Paredziesiąt sekund później było już 2:0. Precyzyjne dośrodkowanie z prawego skrzydła Cezarego Stańczyka równie dobrym strzałem głową wykończył Kamil Adamek.

Po stracie dwóch goli Znicz wziął się do roboty i starał się odrobić chociaż część strat. Przyjezdni aranżowali sporo akcji pod bramką rywala, jednak z bardzo dobrej strony pokazywał się bramkarz Siarki Piotr Pietryga. W końcówce pierwszej połowy dopisało mu sporo szczęścia. Bardzo dobrym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Paweł Moskwik. Futbolówka odbiła się od poprzeczki, a następnie od murawy i wróciła do gry. Goście sugerowali arbitrowi, że piłka przekroczyła linię bramkową, lecz ten był odmiennego zdania. Powtórki wskazują, że raczej to piłkarze z Pruszkowa mieli rację.

Gol strzelony do przerwy mógł odmienić losy spotkania. Również i w drugiej połowie przyjezdni nie mieli szczęścia. Najbliżej kontaktowego gola był Krystian Pomorski, po którego strzale z dystansu futbolówka trafiła w słupek. Nieskuteczność Znicza została ukarana przez miejscowych w ostatnim kwadransie. W 77. minucie Bartosz Sulkowski oddał niezbyt mocny strzał na bramkę rywala. Piłka odbiła się jednak od jednego z rywali, przez co Piotr Misztal nie zdołał skutecznie interweniować. W doliczonym czasie gry “kropkę nad i” strzałem głową do pustej bramki postawił wprowadzony z ławki Szymon Lewicki.

Garbarnia Kraków – Motor Lublin 2:2 (1:2)

Adam Żak 28, 67 – Donatas Nakrošius 9 (bramka samobójcza), Piotr Ceglarz 32

Garbarnia: Aleksander Kozioł – Patryk Warczak, Mateusz Kardas, Donatas Nakrošius, Mateusz Bartków – Wojciech Słomka, Mateusz Duda (Kamil Kuczak 62′), Mateusz Nowak (Karol Dziedzic 62′), Patryk Mularczyk, Thomas Pranica (Grzegorz Marszalik 70′) – Adam Żak.

Motor: Michał Furman – Filip Wójcik (Maksymilian Cichocki 90′), Sebastian Rudol, Przemysław Szarek, Kamil Rozmus, Jakub Staszak – Mariusz Rybicki (Damian Sędzikowski 46′), Rafał Król, Marcel Gąsior (Piotr Kusiński 62′), Piotr Ceglarz (Ezana Kahsay 68′) – Michał Żebrakowski.

Kibice, którzy w niedzielne popołudnie zdecydowali się śledzić zmagania na stadionie w Krakowie, z pewnością mogli być zadowoleni. Mecz Garbarni Kraków z Motorem Lublin zgodnie z oczekiwaniami był wyrównanym i atrakcyjnym dla oka widowiskiem. Mocno przemeblowany Motor do przerwy był bliski kompletu punktów, lecz w drugiej połowie plan drużyny prowadzonej przez Stanisława Szpyrkę mocno się posypał.

Spotkanie rozpoczęło się pechowo dla gospodarzy. Donatas Nakrošius w środku pola dograł w stronę Mateusza Dudy. Pomocnik Garbarni został jednak wyprzedzony przez Rafała Króla, który po chwili posłał prostopadłą piłkę w stronę Michała Żebrakowskiego. Nowego napastnika Motoru “wyręczył” wracający za akcją Nakrošius, który interweniował na tyle niefortunnie, że strzelił samobójczą bramkę.

20 minut później nie popisał się obrońca grający po drugiej stronie boiska. Po zagraniu górnej piłki w pole karne przez Mateusza Bartkowa Przemysław Szarek został z łatwością przepchany przez Adama Żaka, który po chwili mógł celebrować gola strzelonego w debiucie w barwach “Brązowych”. Radość miejscowych kibiców trwała bardzo krótko, a liczną grupę kibiców gości uszczęsliwił Piotr Ceglarz. Grający w tym spotkaniu przeważnie na lewej stronie boiska zawodnik bardzo mocno strzelił z rzutu wolnego, a Aleksander Kozioł nie zdołał obronić tego uderzenia.

Sprawy przyjezdnym zaczęły się komplikować po upływie 2/3 czasów meczu. W 67. minucie Wojciech Słomka posłał prostopadłą piłkę w kierunku Żaka. Wydawało się, że napastnik Garbarni został za bardzo wyrzucony do boku, jednak finalnie ten mocnym strzałem przy dalszym słupku zaskoczył niedoświadczonego Michała Furmana  i skompletował dublet. Debiutujący na szczeblu centralnym golkiper poprzedni sezon spędził na poziomie klasy okręgowej jako zawodnik Sygnału Lublin, z którego został wypożyczony do Motoru.

Osiem minut po stracie gola goście stracili również lewego obrońcę. Jakub Staszak w narożniku pola karnego Garbarni był mocno spóźniony i zbyt ostro potraktował Mateusza Kardasa, za co prowadzący to spotkanie Damian Gawęcki pokazał mu drugi żółty i w konsekwencji czerwony kartonik. W końcówce gospodarze mogli wywalczyć komplet punktów, jednak finalnie zabrakło im zarówno szczęścia, jak i precyzji. Swoich szans szukali Grzegorz Marszalik z rzutu wolnego oraz Patryk Mularczyk. Ten drugi w trzeciej minucie doliczonego czasu gry stanął przed świetną okazją do pokonania Furmana, jednak znajdując się w dogodnym miejscu nieczysto trafił w piłkę.

Hutnik Kraków – Lech II Poznań 3:2 (1:0)

Krzysztof Świątek 15, 57, 60 – Filip Wilak 76 (karny), Krystian Palacz 86

Hutnik: Arkadiusz Leszczyński – Kamil Głogowski, Kacper Andrzejewski, Adrian Jurkowski (Patryk Nowakowski 80′) – Michał Zięba (Waldemar Luberda 80′), Krzysztof Iwanicki, Sebastian Jacak, Krzysztof Świątek, Dominik Zawadzki (Patryk Serafin 79′), Jakub Marcinkowski (Maciej Góralski 67′) – Krystian Lelek (Patryk Kieliś 51′).

Lech II: Miłosz Mleczko – Jakub Zagórski, Patryk Olejnik, Adrian Laskowski, Krystian Palacz – Jakub Antczak (Łukasz Spławski 46′), Antoni Kozubal (Bruno Żołądź 62′), Tomasz Cywka, Maksym Czekała (Patryk Gogół 46′), Filip Wilak (Ksawery Kukułka 79′) – Norbert Pacławski (Maksymilian Dziuba 62′).

Jeszcze przed inauguracją nowego sezonu Hutnik Kraków był przez wielu spisywany na straty. Utrzymana w ostatniej chwili drużyna (kosztem wycofanych z rozgrywek Wigier Suwałki) miała bardzo mało czasu nie tylko na okres przygotowawczy, ale również na przeprowadzenie solidnych wzmocnień.

Na Suchych Stawach obserwowalismy historię, która mogłaby posłużyć jako inspiracja do scenariusza ckliwego amerykańskiego filmu o tematyce sportowej. Bohaterem Hutnika został związany przez praktycznie całe życie z tym klubem Krzysztof Świątek. 35-latek w sobotnie popołudnie aż trzykrotnie pokonał Miłosza Mleczkę, walnie przyczyniając się do premierowego triumfu krakowian. Pomocnik Hutnika strzelanie rozpoczął w 15. minucie, gdy po udanym przechwycie w środku pola dostał podanie w pole karne i posłał precyzyjne uderzenie przy bliższym słupku bramki przeciwnika. W drugiej połowie Świątek dołożył kolejne trafienia. Najpierw zawodnik gospodarzy popisał się celnym strzałem poprzedzonym umiejętnym minięciem Adriana Laskowskiego, a trzy minuty później skompletował hat trick po po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Za sprawą zabójczej skuteczności Świątka rezerwy “Kolejorza” miały spory problem. Drużynę Artura Węski przed sezonem wzmocnili doświadczeni Tomasz Cywka i Bruno Żołądź, a do Krakowa pojechali m.in. Norbert Pacławski, Maksym Czekała i Antoni Kozubal, którzy obecnie znajdują się w rozkroku pomiędzy pierwszym zespołem Lecha a rezerwami. Jednak to nie oni, a etatowi rezerwiści sprawili, że do ostatniego gwizdka sędziego jeden punkt był w zasięgu Lecha II. Sygnał do odrabiania strat w 76. minucie skutecznie wykonanym rzutem karnym dał Filip Wilak. Dziesięć minut później drugiego gola dla przyjezdnych po zespołowej akcji technicznym uderzeniem z ostrego kąta strzelił Krystian Palacz. Pomimo jeszcze kilku okazji, “Kolejorzowi” brakło pary, by do Wielkopolski wrócić z jakąkolwiek zdobyczą punktową.

Olimpia Elbląg – Górnik Polkowice 0:1 (0:1)

Abdallah Hafez 44

Olimpia: Andrzej Witan – Patryk Jakubczyk, Kamil Wenger, Łukasz Sarnowski, Adrian Piekarski, Marcel Stefaniak (Jakub Branecki 62′) – Bartosz Danowski (Maciej Famulak 54′), Jan Sienkiewicz, Marcin Czernis (Dominik Kozera 81′) – Marcin Rajch (Łukasz Turzyniecki 62′), Dawid Wojtyra (Michał Kuczałek 81′).

Górnik: Błażej Niezgoda – Kacper Poczwardowski, Michał Bojdys, Jarosław Ratajczak – Karol Fryzowicz, Damian Makuch (Kacper Gościniarek 61′), Tomasz Kołbon, Szymon Kiebzak (Dawid Burka 60′), Abdallah Hafez, Mariusz Sławek (Rafał Karmelita 71′) – Mariusz Idzik (Dominik Pisarek 85′).

Piłkarze Górnika Polkowice nie zawiedli w swoim pierwszym spotkaniu po rocznym pobycie na zapleczu PKO Ekstraklasy. Na wymagającym terenie w Elblągu drużyna prowadzona przez Szymona Szydełkę zdołała wywalczyć jednobramkowe zwycięstwo i po inauguracyjnej kolejce znajduje się na najniższym stopniu podium.

Po spadku w Górniku przeprowadzono sporo zmian personalnych, jednak nie wydaje się, by jakościowo zespół mocno na tym ucierpiał. Jednym z większych sukcesów działaczy Górnika w letnim okienku transferowym jest jak do tej pory wykupienie Abdallaha Hafeza, który dotychczas był tylko wypożyczony z Hutnika Kraków. To właśnie Egipcjanin tuż przed przerwą strzałem z pola karnego zaskoczył Andrzeja Witana i wyprowadził Górnika na prowadzenie. Dosyć aktywni pod bramką Olimpii momentami bywali również inne nowe nabytki gości – Mariusz Idzik i Mariusz Sławek.

Po inauguracji sezonu w Elblągu zadowolenia nie uświadczymy. Olimpia po bezbarwnym meczu przegrywa na swoim terenie, nie potrafiąc realnie zagrozić bramce przeciwnika. Na domiar złego swoje niezadowolenie okazali kibice Olimpii. Sympatycy miejscowych na trybunach pojawili się dopiero w ok. 15. minucie. Była to forma protestu skierowana w stronę działaczy. Jak donosi lokalny, dobrze poinformowany portal Portel, jest to spowodowane “brakiem jasnej deklaracji jaki cel przyświeca żółto-biało-niebieskim”. Po niedzielnym seansie kibice nie mogą być uspokojeni i pewni, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Z drugiej strony, to zaledwie jedna kolejka, po której wręcz głupio skazywać jakikolwiek klub na pożarcie. Faktem jest jednak, że Olimpia bardzo blado weszła w nowy sezon eWinner II ligi.

Wisła Puławy – GKS Jastrzębie 0:1 (0:0)

Bartosz Boruń 72

Wisła: Piotr Zieliński – Dominik Cheba, Łukasz Wiech, Robert Majewski, Piotr Azikiewicz (Ednilson Furtado 77′) – Mateusz Kaczmarek (Radosław Turek 65′), Maciej Kona, Krystian Puton, Damian Kołtański, Mateusz Klichowicz (Aghwan Papikjan 66′) – Dawid Retlewski (Josiño 86′).

GKS: Grzegorz Drazik – Dominik Klimkiewicz (Salvador Pryka 66′), Mateusz Słodowy, Jewhenij Zacharczenko (Dariusz Kamiński 87′), Dawid Szkudlarek – Farid Ali (Daniel Stanclik 21′), Nataniel Wybraniec, Przemysław Lech, Bartosz Boruń, Natan Wysiński (Remigiusz Borkała 46′) – Szymon Gołuch (Daniel Szymczak 66′).

Był to mecz o dwóch obliczach. Do przerwy zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze, którzy nie pozwalali GKS-owi Jastrzębie na zbyt wiele. Grzegorza Drazika pokonać próbowali m.in. Dawid Retlewski i Damian Kołtański. Ten pierwszy w 9. minucie uderzył z ostrego kąta w boczną siatkę. Ponad 20 minut później sprowadzony z Lecha Poznań Kołtański uderzył mocno na bramkę Jastrzębia, jednak dobrze dysponowany w tym spotkaniu Drazik. Po przerwie gra Wisły mocno “siadła”, co znalazło swoje konsekwencje.

W pierwszej połowie sytuacja spadkowicza z Fortuna I ligi nie była zbyt dobra. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Kurdziela niezbyt radziła sobie z zawodnikami Wisły Puławy, którzy też nie forsowali zbytnio tempa. Na domiar złego goście już w 21. minucie stracili swojego podstawowego skrzydłowego. Farid Ali musiał opuścić boisko z powodu urazu, a jego miejsce zajął napastnik Daniel Stanclik. Ta roszada wiązała się również ze zmianą ustawienia na boisku.

Po przerwie w drużynie z Jastrzębia z dobrej strony pokazały się nowe nabytki. Szczególni imponował Jewhenij Zacharczenko, który nie tylko trzymał w ryzach defensywę gości, ale również siał popłoch pod bramką Wisły. Zaraz po przerwie ukraiński stoper oddał strzał głową w poprzeczkę. Kilkanaście minut później Zacharczenko huknął z rzutu wolnego, a futbolówka po raz drugi za jego sprawą obiła obramowanie bramki. Trzy punkty na inaugurację sezonu przyjezdnym w 72. minucie dał Bartosz Boruń. Występujący w poprzednim sezonie w rezerwach Śląska Wrocław pomocnik wykorzystał dogranie w pole karne i uderzeniem z bliska pokonał wypożyczonego z Wisły Płock Piotra Zielińskiego. Dzięki tej wygranej GKS nowy sezon zaczyna z perspektywy najniższego miejsca na podium.

Radunia Stężyca – Śląsk II Wrocław 3:3 (1:2)

Jakub Letniowski 19, Przemysław Kita 56, Radosław Stępień 79 – Olivier Wypart 8, Szymon Krocz 44 (karny), 74

Radunia: Kacper Tułowiecki – Dmytro Baszłaj, Tomasz Dejewski, Rafał Kosznik – Cezary Sauczek (Wojciech Łuczak 58′), Andrzej Kaszuba (Szymon Nowicki 81′), Jakub Letniowski, Radosław Stępień, Bartosz Zynek, Adam Płotka (Nikodem Potrac 58′) – Przemysław Kita (Janusz Surdykowski 58′).

Śląsk II: Józef Burta – Kuba Lizakowski (Michał Szmigiel 83′), Jehor Macenko, Hubert Muszyński, Mateusz Stawny, Olivier Wypart – Miłosz Kurowski (Mateusz Młynarczyk 59′), Adrian Bukowski, Filip Gryglak (Robert Pisarczuk 90′), Przemysław Bargiel (Hubert Konstanty 83′) – Szymon Krocz (Michał Dryja 90′).

W spotkaniu z rezerwami Śląska Wrocław piłkarze Raduni Stężyca aż trzykrotnie musieli gonić wynik. Uczestnik baraży o awans do wyższej ligi z poprzedniego sezonu mimo wszystko nie rozpoczął nowego sezonu od utraty kompletu punktów.

W obu zespołach podczas letniej przerwy doszło do znacznych zmian personalnych. Szeregi Raduni wzmocnili m.in. Tomasz Dejewski, Przemysław Kita, Cezary Sauczek czy Bartosz Zynek. W zespole gości wystąpił za to m.in. Kuba Lizakowski, który w poprzednim sezonie występował właśnie w Raduni. Innymi nowymi twarzami są sprowadzeni z trzecioligowej Ślęzy Wrocław Hubert Muszyński i wprowadzony w końcówce Robert Pisarczuk. Mimo wszystko, we wrocławskim zespole prym wiedli głównie piłkarze, którzy już w poprzednim sezonie reprezentowali barwy drugiego zespołu Śląska.

Strzelanie w 8. minucie rozpoczął Olivier Wypart. Występujący na lewym wahadle zawodnik dobił strzał Jehora Macenki, który sparować do boku zdołał Kacper Tułowiecki. Niewątpliwie golkiperowi gospodarzy w tej sytuacji nie sprzyjała mokra murawa. Pozostałe dwa gole dla przyjezdnych padły łupem wracającego z wypożyczenia do Górnika Polkowice Szymona Krocza. Tuż przed przerwą 22-latek wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Filipie Gryglaku. Na kwadrans przed końcem spotkania Krocz skompletował dublet. Co ciekawe, był to wówczas dopiero czwarty strzał oddany przez zawodników Śląska II w tym spotkaniu (co odnotowała redakcja slasknet.com). Znacznie gorzej wyglądało to w defensywie.

Radunia pomimo straty trzech goli zdołała zremisować to spotkanie. Pierwsze trafienie padło już w 19. minucie, a kolejne dwa w drugiej połowie. Za każdym razem było to trafienie wyrównujące. Na gola Wyparta po zaledwie jedenastu minutach ładnym uderzeniem odpowiedział Jakub Letniowski. Po przerwie gola w debiucie strzelił Przemysław Kita. Były napastnik Widzewa Łódź dobił piłkę odbitą przez Józefa Burtę po uderzeniu z rzutu wolnego Letniowskiego. Raduni jeden punkt na jedenaście minut przed końcem podstawowego czasu gry uratował Radosław Stępień. Pięć minut po drugim golu Krocza pomocnik Raduni zaimponował świetnym strzałem z narożnika pola karnego.

Zagłębie II Lubin – Pogoń Siedlce 1:0 (0:0)

Cheikhou Dieng 52

Zagłębie II: Szymon Weirauch – Bartłomiej Kłudka, Kacper Lepczyński, Mateusz Kizyma, Arkadiusz Woźniak (Kamil Sobczak 67′) – Adam Ratajczyk (Kacper Masiak 78′), Dawid Pakulski, Tomasz Makowski, Kōki Hinokio (Cheikhou Dieng 46′), Szymon Kobusiński (Filip Kocaba 46′) – Rafał Adamski (Oliwier Sławiński 67′).

Pogoń: Maciej Kikolski – Przemysław Misiak (Maciej Kołoczek 86′), Maciej Wichtowski, Tomasz Lewandowski, Nikodem Fiedosewicz – Marcinho, Ernest Dzięcioł, Mateusz Piotrowski (Kamil Włodyka 67′), Damian Szuprytowski, Cezary Demianiuk -Damian Nowak (Cezary Bujalski 57′).

Rezerwy Zagłębia Lubin są drugim z beniaminków, który w nowy sezon eWinner II ligi wszedł z kompletem punktów. Drugi zespół “Miedziowych” stanowiący mieszanką młodości z doświadczeniem ściągniętym z pierwszej drużyny poradził sobie z wyjadaczem na szczeblu centralnym – Pogonią Siedlce.

Jednym z zawodników ściągniętych z “jedynki” był Cheikhou Dieng, który zapewnił Zagłębiu premierowe punkty na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Senegalczyk zastąpił w przerwie Kōkiego Hinokio, który również ma już pewne doświadczenie na boiskach PKO Ekstraklasy, a sześć minut później “na raty” pokonał Macieja Kikolskiego. Dieng otrzymał podanie z prawej strony boiska i oddał strzał na bramkę Pogoni. Po jego pierwszej próbie futbolówka odbiła się od Macieja Wichtowskiego, jednak przy dobitce wypożyczony z Legii Warszawa golkiper był już bezradny. Zwycięstwo gospodarzy mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale m.in. strzał Rafała Adamskiego zatrzymał się na poprzeczce.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu z Pogoni odszedł wicelider klasyfikacji strzelców eWinner II ligi Maciej Górski, który wzmocnił szeregi pierwszoligowej Resovii. Siedlczanie bez swojego najlepszego snajpera mogą mieć duże problemy, by powalczyć w rozpoczynającym się sezonie o coś więcej niż środek tabeli. W Lubinie na pozycji napastnik grał sprowadzony z Sandecji Nowy Sącz Damian Nowak, który jednak zszedł z boiska po niespełna godzinie gry. Wprowadzony w jego miejsce Cezary Bujalski kilka minut po wejściu miał dobrą szansę na wyrównanie. Prócz niego, Szymona Weiraucha pokonać próbowali m.in. Cezary Demianiuk i Nikodem Fiedosewicz.

Co warte zauważenia, rezerwy Zagłębia Lubin nowy sezon zainaugurowały na Stadionie Zagłębia. W poprzednich sezonach drugi zespół “Miedziowych” swoje spotkania rozgrywał zazwyczaj na bocznym boisku nr 4. Jesteśmy ciekawi czy to jednorazowy wyskok, czy również i pozostałe domowe spotkania Zagłębia II będą rozgrywane na głównym obiekcie. Wstęp na to spotkanie był wolny, a przyjazd Pogoni Siedlce zgromadził łącznie 211 widzów. Nie jest to zbyt imponująca liczba, jednak mamy nadzieję, że z czasem zainteresowanie występami tej drużyny znacznie wzrośnie.

Kotwica Kołobrzeg – Stomil Olsztyn 0:0

Kotwica: Oskar Pogorzelec – Filip Modelski, Sebastian Murawski, Damian Kostkowski, Robert Obst, Radosław Tuleja – Kamil Kort (Kamil Bartoś 81′), Michał Cywiński (Dominik Chromiński 81′), Josip Šoljić, Paweł Łysiak (Tomasz Kaczmarek 71′) – Grzegorz Goncerz (Jakub Bojas 71′).

Stomil: Jakub Mądrzyk – Filip Wójcik (Mateusz Jońca 77′), Szymon Dowgiałło (Igor Kośmicki 46′), Jakub Tecław, Mateusz Jarzynka, Michał Karlikowski – Karol Żwir, Hubert Krawczun, Shun Shibata, Dawid Kalisz (Sebastian Szypulski 64′) – Piotr Kurbiel (Bartosz Florek 84′).

Po starciu beniaminka ze spadkowiczem wiele sobie obiecywano. Niestety, poziom meczu i sam wynik mocno rozczarowały. Posiłkując się danymi od firmy Statscore: w tym spotkaniu padło osiem strzałów, z czego tylko dwa były celne. Obie były udziałem zawodników gospodarzy. Jednym z nich był strzał głową Josip Šoljić, z którym bez większych problemów poradził sobie Jakub Mądrzyk. Ten sam zawodnik w 35. minucie próbował przelobować Mądrzyka, jednak dobrze dysponowany przez całe spotkanie bramkarz Stomilu nie zawiódł i tym razem.

Stomil również próbował strzelić tego jednego, zwycięskiego gola. Uderzeń było kilka, jednak tak naprawdę żadno z nich nie sprawiło Oskarowi Pogorzelcowi wielkich trudności. Najlepszej okazji jeszcze w pierwszej połowie nie wykorzystał Piotr Kurbiel. Przyjezdnym nie pomogła nawet czerwona kartka jaką w końcówce spotkania otrzymał Filip Modelski.

Oba zespoły są świeżo po przebudowie i z pewnością potrzebują więcej czasu na zgranie się. Ich kibice muszą żyć w nadziei, że w tych przypadkach zastosowanie będzie miało powiedzenie “pierwsze koty za płoty”. Ani Kotwica, ani tym bardziej Stomil z pewnością nie są stawiani w gronie faworytów do awansu. Prezentując taką dyspozycję, jak w niedzielne popołudnie, to miejsca w środku tabeli wydają się być szczytem możliwości.

Co warte odnotowania – powrót Kotwicy na drugoligowe boiska wiązał się z dużym zainteresowaniem kibiców. Z perspektywy trybun spotkanie to oglądało 2765 kibiców. Jest to najlepszy wynik w premierowej kolejce eWinner II ligi.

Spotkanie 1. kolejki Polonia Warszawa – KKS 1925 Kalisz zostało przełożone na 14 września godz. 18:30. Oba zespoły w ubiegły weekend rozegrali mecze sparingowe. Beniaminek eWinner II ligi w sobotę zremisował 2:2 z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, która jeszcze dwa miesiące temu była jednym z dumych drugoligowców. Aż dwa sparingi z trzecioligowcami zagrał za to KKS 1925 Kalisz. Drużyna prowadzona przez Bartosza Tarachulskiego zremisowała 1:1 z Wartą Sieradz i wygrała 3:2 z Polonią Środa Wielkopolska.

Tabela eWinner II ligi po 1. kolejce

#DrużynaM. Pkt.Bramki
1Kotwica Kołobrzeg (b)193829:16
2KKS 1925 Kalisz193540:26
3Polonia Warszawa (b)193431:20
4Stomil Olsztyn (s)193331:22
5Wisła Puławy193236:23
6Olimpia Elbląg193230:21
7Znicz Pruszków192924:23
8Górnik Polkowice (s)192426:26
9GKS Jastrzębie (s)192420:28
10Lech II Poznań192325:29
11Motor Lublin192222:26
12Pogoń Siedlce192221:25
13Radunia Stężyca192230:36
14Zagłębie II Lubin (b)192224:41
15Siarka Tarnobrzeg (b)192024:31
16Garbarnia Kraków191933:38
17Hutnik Kraków191930:38
18Śląsk II Wrocław191822:29

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 1. kolejce

1.) Krzysztof Świątek (Hutnik Kraków) – trzy gole

2.) Szymon Krocz (Śląsk II Wrocław), Adam Żak (Garbarnia Kraków) – dwa gole

3.) Kamil Adamek (Siarka Tarnobrzeg), Bartosz Boruń (GKS Jastrzębie (Jastrzębie Zdrój)), Piotr Ceglarz (Motor Lublin), Cheikhou Dieng (Zagłębie II Lubin), Abdallah Hafez (Górnik Polkowice), Przemysław Kita (Radunia Stężyca), Jakub Letniowski (Radunia Stężyca), Szymon Lewicki (Siarka Tarnobrzeg), Krystian Palacz (Lech II Poznań), Marcin Stefanik (Siarka Tarnobrzeg), Radosław Stępień (Radunia Stężyca), Bartosz Sulkowski (Siarka Tarnobrzeg), Filip Wilak (Lech II Poznań), Olivier Wypart (Śląsk II Wrocław) – jeden gol

Terminarz 2. kolejki eWinner II ligi

22 lipca (piątek)

Znicz Pruszków – Radunia Stężyca, godz. 17:00, transmisja w Pilot WP, typ: 2

23 lipca (sobota)

Śląsk II Wrocław – Kotwica Kołobrzeg, godz. 13:00, transmisja w Pilot WP, typ: 1

KKS 1925 Kalisz – Garbarnia Kraków, godz. 17:00, transmisja w Pilot WP, typ: X

Pogoń Siedlce – Polonia Warszawa, godz. 17:00, transmisja w Pilot WP, typ: 2

Wisła Puławy – Hutnik Kraków, godz. 18:00, transmisja w Pilot WP, typ: 1

Motor Lublin – Olimpia Elbląg, godz. 19:00, transmisja w Pilot WP, typ: 1

24 lipca (niedziela)

Lech II Poznań – Siarka Tarnobrzeg, godz. 16:00, transmisja w Pilot WP, typ: X2

Stomil Olsztyn – Zagłębie II Lubin, godz. 16:00, transmisja w Pilot WP, typ: 1

GKS Jastrzębie – Górnik Polkowice, godz. 19:45, transmisja w TVP Sport, typ: 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x