Ekstraklasa: Legia Warszawa zakończyła zwycięsko sezon pełen porażek
Na zakończenie sezonu i "otarcie łez" Legia Warszawa rozgromiła Cracovię Kraków 3:0. Spotkanie zostanie zapamiętane na pewno z powodu wysokiej wygranej, ale także spektakularnego protestu kibiców stołecznego klubu.
Atmosfera na stadionie znacznie zgęstniała już przed meczem. Kibice wywiesili wymowny transparent "pusto wszędzie, głucho wszędzie, 17 porażek, pucharów nie będzie", a wznoszone przez nich przyśpiewki zdecydowanie nie były na cześć piłkarzy i Dariusza Mioduskiego. Zgodnie z zapowiedzią, cała "Żyleta", a także część pozostałych trybun wyszła ze stadionu w 10. minucie i wróciła dopiero siedemnaście minut później. Miał być to sprzeciw trybun dla rządów Mioduskiego. Czas nie był wybrany przypadkowo, Legia poniosła w tym sezonie siedemnaście ligowych porażek.
Na początku spotkania zdecydowanie największe wrażenie zrobili kibice, piłkarze mniejsze. Legia przeważała, ale nie potrafiła tego udokumentować zdobytymi golami. Często do ataku podłączali się Slisz i Sokołowski, co wskazuje na ofensywne usposobienie gospodarzy w dzisiejszym meczu. Świetną sytuację w dziesiątej minucie miał Paweł Wszołek, ale piłka zaplątała mu się pod nogami.
Czas mijał, kibice zdążyli już wrócić na trybuny i odpalić "piro", a piłkarzom gra nadal kleiła się nieszczególnie. Cracovia została zdominowana przez Legię w pierwszych 40. minutach tak, że oprócz stałego fragmentu nie stworzyła sobie żadnej dobrej sytuacji. Na ich dobrą grę czekaliśmy dopiero do doliczonego czasu gry, gdy ofensywa "Pasów" trochę się rozruszała. Dla podopiecznych trenera Zielińskiego jedyną dobrą informacją było to, że nie stracili gola po 45. minutach gry.
Drugą część spotkania gospodarze mogli otworzyć wprost wyśmienicie. Po szybkiej zmianie strony gry Mateusz Hołownia przedarł się przez zasieki defensywne rywala. Wyłożył piłkę do Pekharta, a Czech po jej krótkim prowadzeniu uderzył nie do obrony. Akcja wyglądała efektownie, ale napastnik Legii był na spalonym i gola nie było. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Chwilę później, to Pekhart zamienił się w asystenta przy golu Macieja Rosołka. Dla młodego zawodnika było to już trzecie trafienie w tym sezonie Ekstraklasy.
.@LegiaWarszawa walczy o pozytywne zakończenie sezonu❗
Skuteczne wykończenie Rosołka🎯
🖥https://t.co/HiEKYSq4SL pic.twitter.com/Y4LblruQT1
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 21, 2022
Pierwszy gol zdecydowanie ośmieli poczynania gospodarzy. Znacznie częściej zaczęli angażować się w poczynania ofensywne, co zaowocowało dobrymi okazjami. Kwestią czasu okazała się także druga bramka dla warszawskiej drużyny. Na pożegnanie z klubem strzelił ją Tomas Pekhart. Czech najprawdopodobniej nie będzie grać przy Łazienkowskiej 3 w następnym sezonie, więc zadbał o to, żeby kibice zapamiętali go pozytywnie.
W następnych minutach Legia ustabilizowała swoją grę i przestała tak bardzo napierać na rywala. Widać było, że zawodnicy w białych koszulkach chcą zakończyć ten mecz i cały sezon zwycięstwem. Próbowała to wykorzystać Cracovia, która wreszcie doszła do głosu. Pojawiły się dla przyjezdnych przyzwoite okazje i szanse na gola. Zawodnicy Jacka Zielińskiego bazowali jednak na liczeniu na błędy rywala, a nie własne umiejętności. Wobec tego ich działania często okazywały się bezskuteczne, bo obrona Legii zagrała dziś przyzwoicie.
Dwie bramki dla "Wojskowych" nie zaspokoiły ich dzisiejszego apetytu strzeleckiego. Złośliwi powiedzą, że na uwolnienie potencjału ofensywnego Legii czekaliśmy przez cały sezon, ale dobrze, że w ogóle go zobaczyliśmy. Po rzucie rożnym piłkę do siatki główką wpakował Rafael Lopes. Jego sytuacja jest podobna do Pekharta, jego przyszłość w Warszawie również nie jest pewna. Portugalczyk również zadbał dziś o dobre zapamiętanie jego nazwiska w stolicy Polski i nieco gorsze w byłej stolicy naszego kraju, bo nie dość, że dziś trafił do siatki Cracovii, to zrobił to przeciwko jego byłemu klubowi.
Wynik meczu został ustalony przez Rafę Lopesa i wynosi 3:0. Jest to bardzo marne pocieszenie dla fanów Legii Warszawa, bo w tym sezonie ich drużyna poniosła aż siedemnaście ligowych porażek. Zamiast śrubować rekordy ofensywne, piłkarze skupili się na biciu tych niechlubnych osiągnięć.
Legia Warszawa - Cracovia Kraków 3:0 (0:0)
Bramki: 54' Rosołek, 66' Pekhart, 85' Lopes
Legia Warszawa: Miszta – Johansson, Rose, Wieteska, Hołownia – Slisz, Sokołowski (87' Çelhaka) – Wszołek (87' Strzałek), Josue (87' Muci), Rosołek (62' Lopes) – Pekhart (74' Kapustka).
Cracovia Kraków: Hrosso – Rapa, Rodin, Siplak – Pestka (69' Luis Rocha), Kakabadze, Hebo Rasmussen, Lusiusz (60' van Amersfoort) – Rakoczy (60' Myszor), Konoplanka – Júnior (69' Loshaj).
Żółte kartki: 24' Pekhart (LEG), 63' Hołownia (LEG)
Sędzia: Damian Kos
-
1 Liga PolskaGórnik Zabrze chce młodzieżowca z I Ligi
Kamil Gieroba / 20 grudnia 2024, 11:50
-
EkstraklasaLech Poznań podjął decyzję ws. przyszłości kluczowego obrońcy. To już oficjalne
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 13:26
-
Liga Konferencji EuropyGoncalo Feio zabrał głos przed meczem z Djurgarden. "Będziemy grać na naszym poziomie"
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 11:55
-
PolecanePuchar Ligi Angielskiej: Liverpool awansował do półfinału!
Karolina Kurek / 18 grudnia 2024, 22:57
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33