Diego Armando Maradona – Bóg na swoim miejscu

Diego Armando Maradona – Bóg futbolu. Absolutny geniusz, który wychodząc na boisko czuł się jak dziecko w krainie zabawek. Nie zwracający uwagi na opinię innych, żyjący tak, jakby śmierć nigdy nie miała jego dotyczyć. Odszedł… Został przywołany przez tego, któremu zabrał rękę i na Mundialu w 1986 roku zdenerwował Anglików. Boski Diego nie żyję, a wraz z nim skończyła się epoka. Epoka człowieka będącego ucieleśnieniem tego co najcudowniejsze, ale i najgorsze.

Ludzie interesujący się futbolem od zawsze sprzeczali się, kto tak naprawdę był lepszym piłkarzem – Brazylijczyk Pele czy Diego Armando Maradona. Rywal, pochodzący z Argentyny. Kraju, który od zawsze rywalizuje z Brazylią. Ta kwestia chyba nigdy nie będzie wyjaśniona. Dziś w dniu, w którym Boski Diego odszedł z tego świata wszelkie dywagacje na temat jego osoby przestają być ważne. Dziś każdy skupia się na tym, co pamięta z czasów, gdy Bóg futbolu biegał po boiskach. Inni zastanawiają się, dlaczego mając wszystko, stał się on ofiarą i zakładnikiem własnego życia. To życie nie chciało go puścić, od czasów Barcelony, po osiągnięcie świętości w Neapolu aż po dzień dzisiejszy.

Oglądając dokument o życiu Diego, w oczy rzuciło mi się to, że on nie bał się chyba niczego. Czy bał się śmierci? Tego się nie dowiemy, bo zmarł nagle. Dla wielu za wcześnie, a dla innych zadziwiające było to, ile ten człowiek mógł przetrwać. Tak wyniszczony organizm powinien poddać się już dawno temu, ale Boski Diego nawet śmierci grał na nosie. Wielokrotnie wymykał się ukradkiem, tylko po to, aby wrócić do swojego miejsca na ziemi. Wśród kobiet, ludzi z przestępczego świadka i pośród narkotyków oraz alkoholu. Taki był.

Diego Armando Maradona piłkarską karierę zaczynał jako 10-latek w młodzieżowej drużynie Los Cebollitas. Następnie Argentinos Juniors, w barwach którego zdobył 115 goli w  167 meczach. Odszedł do Barcelony, gdzie udało się zdobyć kilka pucharów. Bogiem futbolu został nazwany jednak w czasach gry w Napoli. To w drużynie spod Wezuwiusza Diego Armando Maradona świętował (dosłownie) największe sukcesy. Dwa mistrzostwa Włoch, Superpuchar oraz Puchar tego kraju, a także Puchar UEFA sprawiły, że to miasto pokochało Diego, a on pokochał Neapol. Całym sobą. W jednym z wywiadów Argentyńczyk wspominał, że uzależnił się narkotykami już w czasie pobytu w Barcelonie. Jednak to w Neapolu ta słabość wzięła nad Maradoną górę. Oddał się jej tak, jak oddawał się piłce nożnej. A był na szczycie. Zdobywając z reprezentacją Argentyny tytuł Mistrzów Świata na Mundialu w Meksyku.

Jestem z pokolenia, które nie może pamiętać gola zdobytego ręką. Nie mogę pamiętać rajdu przez pół boiska, w czasie którego Diego minął sześciu angielskich piłkarzy. Jednak jako ktoś, kto kocha piłkę nie mogłem tego nie zobaczyć. Powtórki tych bramek oglądałem setki razy. Jako dzieciak wychodziłem na szkolne, betonowe boiska i krzyczałem, że jestem Maradona! Dlaczego on, a nie Pele? Nie wiem… Tak było lepiej. Wtedy nie znałem jego historii. Nie wiedziałem, że ten Boski Diego tak naprawdę żyję na bakier ze wszystkim. Ale takiego go ludzie kochali. Jezu, co ja piszę… Ludzie nadal kochają Diego Armando Maradonę! Ileż to razy czytałem, że jego rodzina wręcz błaga o to, aby on się opamiętał. Ale czy to w jakikolwiek sposób mogło na Diego wpłynąć? Szczerze w to wątpię.

Nie zapominam o tym, co było wokół Maradony złe, bo była tego ogromna ilość. Dziś staram się jednak myśleć tylko o tym, co robił on na murawie. Tutaj był biegającą poezją. To ciągłe przekomarzanie się czy on, czy jednak Pele. a może Messi lub Ronaldo. Który z nich był albo jest najlepszym piłkarzem w historii futbolu? Świetnych było i będzie tysiące. Genialnych jest i będzie kilkuset. Majestatycznych i tych, wprowadzających futbol na inny poziom było i będzie kilku. Bóg futbolu był… Przepraszam… Bóg futbolu jest tylko jeden! Diego Armando Maradona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x