Derby Merseyside rozczarowały – Minimalne zwycięstwo Liverpoolu

FC Liverpool

Prawdziwe derby – tymi słowami najłatwiej opisać to, co działo się w poniedziałkowy wieczór na Goodison Park. Mecz ten obfitował w twardą walkę, a na trybunach panowała kapitalna atmosfera. Zabrakło tylko gry na wysokim poziomie.

Kibice na stadionie mogli poczuć się nieco zawiedzeni poziomem meczu. O ile Everton od początku sezonu nie zachwyca, i można było się spodziewać, że do spotkania podejdzie raczej ostrożnie, o tyle podopieczni Kloppa nieco ostatnio zawodzą. Nie licząc dwóch niezłych strzałów w samej końcówce (po jednej próbie Milnera i Funes Mori’ego), pierwsza połowa była kompletnie pozbawiona jakichkolwiek akcji godnych zapamiętania.

W drugiej połowie od samego początku tempo gry nieco wzrosło, głównie za sprawą Firmino, który najwyraźniej wrzucił wyższy bieg. Problem w tym, że wciąż niewiele z tego wynikało. Jedyne co się zmieniło to to, że zaczęło się robić jeszcze ostrzej. Po szczególnie ostrym faulu Barkleya na Hendersonie (za którą notabene powinien wylecieć z boiska) wytworzyła się mała awantura, po której kilku zawodników obejrzało żółte kartki.

W serca fanów Evertonu mogło wstąpić zwątpienie, gdy z kontuzją po starciu z Baines’em boisko opuścić musiał Stekelenburg. Rezerwowy bramkarz Robles na szczęście stanął na wysokości zadania. Szczególnie popisał się w 80. minucie, kiedy to obronił najlepszy w meczu strzał Roberto Firmino.

Sędzia doliczył do drugiej połowy aż 8 minut, i to okazało się zbawienne dla Liverpoolu. W 94. minucie strzał rozpaczy Sturridge’a nie został na czas “wyczyszczony”, do piłki dopadł Mané i skierował ją do siatki. Chwilę później prowadzenie mógł podwyższyć Firmino, ale po jego próbie piłka została wybita z linii bramkowej. W ostatecznym rozrachunku zwycięstwo The Reds jest chyba sprawiedliwym wynikiem; nie zagrali oni co prawda dobrze pod żadnym względem, ale Everton był na przestrzeni całych 90 minut po prostu beznadziejnie słaby.


Everton 0:1 Liverpool

Bramki:

Mané 94′

Everton: Stekelenberg (Robles 64′) – Coleman, Williams, Funes Mori, Baines – Gueye, McCarthy (Barry 46′), Lennon, Barkley, Valencia (Calvert-Lewin 72′) – Lukaku

Liverpool: Mignolet – Clyne, Lovren, Klavan, Milner – Wijnaldum, Henderson, Firmino, Lallana (Can 82′), Mané (Leiva 98′) – Origi (Sturridge 82′)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x