Christian Gytkjaer: Nieskuteczny wiking

pilkarskiswiat.com

Christian Gytkjaer zdobył dla Lecha w tym sezonie 12 goli w lidze oraz zaliczył 3 trafienia w rozgrywkach Pucharu Polski. Jednak niepodważalne jest wrażenie, że tych trafień na koncie duńskiego napastnika powinno być zdecydowanie więcej. Od początku 2020 r. Gytkjaer razi nieskutecznością, a gol zdobyty z Rakowem Częstochowa w mojej opinii, znacząco nie podnosi oceny występów napastnika Kolejorza.

Skrajne oceny

Od początku pobytu Christiana Gytkjaera w Poznaniu, dało się zauważyć bardzo dużą rozbieżność w ocenie przydatności tego zawodnika do zespołu. Nie raz ani nie dwa pojawiały się głosy, że Gytkjaer nie jest napastnikiem, który będzie swoim stylem gry pasował do zespołu ze stolicy Wielkopolski. Doskonale wiemy jakim typem zawodnika jest urodzony w Roskilde piłkarz. Nie odbierze on piłki na połowie boiska i nie przeprowadzi solowej akcji z minięciem kilku rywali. Jest zupełnie odwrotnie. Christian Gytkjaer jest książkowym przykładem napastnika, który żyje z podań kolegów z zespołu. Gdy takich nie ma, to obecność Duńczyka na boisku jest tylko i wyłącznie odnotowywana i nie można o niej napisać nic więcej.

Ja osobiście od początku doceniam pracę Gytkjaera na murawie. W wielu meczach było widać to, że on chciał, ale nie dostawał wsparcia. Nie zgodzę się tutaj z tymi skrajnymi opiniami, że jest to słaby napastnik i Lech mógł trafić lepiej. Absolutnie! W momencie podpisywania kontraktu przez Christiana, Kolejorz nie mógł wybrać lepszego kandydata. Jak mantrę jednak powtarzałem, że ocena tego piłkarza jest pochodną dobrej gry Lecha Poznań. Był ogrom meczów, w których piłek do środkowego napastnika było jak na lekarstwo i rozumiem, że wtedy krytycy Gytkjaera mieli pole do popisu. Mało kto zwracał uwagę na fakt, że złe funkcjonowanie całej drużyny najbardziej odbija się na ocenie popularnego “Gyta”.

Dziś wygląda to zgoła inaczej. Kolejorz stwarza sobie mnóstwo sytuacji. Od pierwszego meczu z Rakowem, aż do zakończenia starcia z Jagiellonią Białystok środkowy napastnik Kolejorza oddał 19 strzałów, z czego 8 było celnych. Oczywiście sytuacja sytuacji nie jest równa i zdarzają się uderzenie celne, ale łatwe do obrony dla bramkarza. Zdarzają się również – pisząc wprost – okazje spartaczone. A takich na koncie Gytkajera po meczu z Jagiellonią mamy kilka. Dodając do tego zmarnowane szansę w meczu z Cracovią, to ocena Duńczyka nie może być wysoka. Nie zapominajmy jednak, że nadal jest to napastnik na europejskim poziomie (nie boję się użyć tego słowa) i gole w jego wykonaniu są tylko kwestią czasu.

Brak konkurencji

Gdy jeden z najważniejszych zawodników w zespole ma kryzys, od razu szuka się powodów takiego stanu rzeczy. Opcje mogą być różne. A to kończący się kontrakt latem tego roku. A to źle przepracowany okres przygotowawczy. Lub nawet jakiś mikro uraz, o którym nic szerzej nie wiadomo. W przypadku Christiana, w mojej opinii żadna z tych opcji nie jest poprawna. “Gyt” to profesjonalista pełną gębą i nie przyjmuje takiego rozumowania, że myśli on już o innym zespole. Owszem przyszłość jest sprawą ważną, zwłaszcza dla piłkarza, ale w tym momencie kibice Lecha mogą taką ewentualność odrzucić. Christian Gytkjaer skupia się w 100% na grze w niebiesko-białych barwach. Jednak właśnie w wyrażeniu – gra na 100%, doszukiwałbym się powodów słabszej dyspozycji napastnika Lecha.

Otóż prawdą starą jak świat jest to, że tylko konkurencja w zespole i nacisk innego piłkarza pozwala temu pierwszemu zachować formę i wymusza na nim pełne zaangażowanie. Sytuacja w poznańskim zespole jest taka, że zmiennikiem dla Gytkjaera jest młody i niedoświadczony Filip Szymczak. Od dłuższego czasu uraz leczy Paweł Tomczyk, który pomimo swoich braków był ciekawą opcją w roli tego, który może zmienić Gytkjaera w czasie trwania meczu. Na temat Timura Zhamaletdinova nie będę się wypowiadał, bo szkoda na to czasu. Reasumując – władze Lecha Poznań po raz kolejny popełniły błąd w strategii nie przewidując tego, że któregoś zawodnika może wykluczyć z gry kontuzja. Mając do tego wiedzę na temat “umiejętności” Zhmaletdinova, nie sprowadzili do klubu napastnika, który mógłby wywierać presję na Gytkjaerze. Z całym szacunkiem dla Filipa Szymczaka, ale on jeszcze ma daleko do poziomu prezentowanego przez duńskiego piłkarza.

Aktualnie Cristian Gytkjaer śrubuje trzecią tak długą serię bez zdobytego gola z gry. W sezonie 2017/18 też nie potrafił zdobyć gola przez 6 kolejnych spotkań. Z tym, że wtedy nie grał w każdym meczu w pierwszym składzie. W rozgrywkach 2018/19 ta seria bez gola była nawet dłuższa. Ale wtedy Lech prezentował się skandalicznie i do tego Gykjaerowi przydarzyła się kontuzja. Od meczu z Wisłą Płock, Gytkjaer ponownie nie potrafił zdobyć gola z gry, w 6 kolejnych meczach Kolejorza. Jednak w obecnej sytuacji bardzo mało faktów stoi po stronie zawodnika. Koledzy z drużyny stwarzają jemu okazję, a on po prostu ich nie wykorzystuje. Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na niedokładne zagranie Jakuba Kamińskiego w starciu z Jagiellonią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x