Championship: Fulham powraca do Premier League!
Miejsce w angielskiej elicie zapewniło już sobie Leeds United oraz West Bromwich Albion. Do grona beniaminków dołączyła ekipa Fulham, która w finale play-offów pokonała Brentford (2:1). Niekwestionowanym bohaterem The Whites został Joe Bryan.
Dokładnie o 19:45 londyńskiego czasu, na Wembley rozbrzmiał pierwszy gwizdek wielkiego meczu o ostatnie miejsce w rozgrywkach Premier League. Dlaczego wielkiego? Stawką tej batalii był prestiż związany z występami na najbardziej elitarnych, angielskich boiskach, a przede wszystkim gigantyczne pieniądze – około 170 milionów funtów.
Ta astronomiczna kwota chyba nieco splątała nogi piłkarzom obu drużyn, którzy weszli w ten mecz z dużym respektem. Jednak nieco lepiej zaczęli zawodnicy Fulham. Bardzo aktywny w drużynie Scotta Parkera był Joshua Onomah, bo już w 4 minucie spotkania sprawdził czujność bramkarza Brentford. Strzał zza 16-tki okazał się jednak łatwym łupem Davida Rayi. 6 minut później, ofensywny pomocnik nie wykorzystał niefrasobliwości defensorów Pszczół przed własną bramką, ponieważ jego decydującemu podaniu zabrakło nieco dokładności. Sytuacja powtórzyła się kilka chwil później, tym razem Onomah nie skorzystał z fantastycznego, prostopadłego zagrania Toma Cairneya i po raz kolejny przegrał pojedynek z hiszpańskim bramkarzem.
Ekipa Thomasa Franka zdawała się nie mieć pomysłu na rozmontowanie defensywy Fulham. Oczywiście widoczny był Said Benrahma, lecz jego próby rozgrywania piłki okazywały się nieskuteczne. W 24 minucie pierwszy celny strzał na bramkę Marka Rodaka oddał Bryan Mbeumo. Nie była to próba, którą Francuz z dumą mógłby wpisać sobie do CV – główkę pewnie wyłapał golkiper The Whites. Okazała się jednak jedynym przebłyskiem ofensywy Pszczół w pierwszej połowie meczu, która zakończyła się w nieco sennymi momentami.
Cóż, trzeba było liczyć na nieco ciekawszą drugą partię tego pojedynku. Dobrym zwiastunem była 48 minuta, a konkretnie strzał Kebano z rzutu wolnego. Piłkarz Fulham przeczesał boczną siatkę bramki precyzyjnym strzałem prawą nogą, jednak po jej złej stronie. Lepszą okazję do wyprowadzenia The Whites na prowadzenie miał Bobby Reid. Jamajski napastnik świetnie opanował piłkę po wrzutce Kamary, lecz jego strzał chybił o paręnaście centymetrów od celu.
Czas nie przybliżał żadnej z ekip do upragnionego awansu. W końcu do poważnego wysiłku zmuszony został golkiper Fulham, w kierunku którego niezłą bombę puścił Ollie Watkins. Najlepszy snajper Brentford pewnie przyjął sobie piłkę w 71 minucie i kropnął z około 20 metra – skończyło się tylko na rzucie rożnym. Była to ostatnia sytuacja z kategorii tych ciekawszych w regulaminowym czasie gry.
Dogrywkę żwawiej rozpoczęli piłkarze Franka. Świetnym, mocnym wstrzeleniem piłki z prawej strony boiska popisał się rezerwowy Canos, Watkins odnalazł ją w polu karnym, lecz nie był w stanie skierować w światło bramki. Warto tutaj pochwalić defensora Fulham – Michaela Hectora, który znowu utrudnił życie Anglikowi.
Pierwsza część dogrywki powoli dobiegała końca, niektórzy już powoli myślami byli przy rzutach karnych. Niektórzy, ale na pewno nie Joe Bryan. Angielski obrońca Fulham wykazał się nie lada geniuszem w 105 minucie spotkania, kiedy to zaskoczył Davida Rayę bezpośrednim strzałem w rzutu wolnego. Zaskoczył to idealne określenie, bowiem nie była to dogodna pozycja do oddania strzału, wszyscy – z hiszpańskim golkiperem na czele – raczej spodziewali się wrzutki. Inny plan miał sam wykonawca, który fantastycznie dokręcił piłkę w światło bramki. Trzeba przyznać, że Raya mógł w tej sytuacji zachować się lepiej.
Niewiele do powiedzenia miał 12 minut później. W roli głównej po raz kolejny wystąpił Joe Bryan. Anglik do spółki z Aleksandarem Mitroviciem rozklepał defensywę Pszczół i pewnie wpakował piłkę do siatki. Chwilę nadziei kibicom Brentford dał Henrik Dalsgaard, jednak jego trafienie można mianować golem na otarcie łez. Fulham powraca do Premier League, a piłkarze Thomasa Franka na swoim nowym stadionie będą grać w Championship.
Finał barażowych meczów o awans do Premier League (Wembley, Londyn)
Brentford – Fulham 1:2 (0:0)
Bryan 105’, 117' – Dalsgaard 120+4
Brentford: Raya – Henry (Fosu 106'), Pinnock, Jansson, Dalsgaard – Da Silva (Canos 83’), Norgaard, Jensen (Dervisoglu 105+1') – Benrahma, Watkins, Mbeumo (Marcondes 61’)
Fulham: Rodak – Bryan, Ream, Hector, Odoi (Christie 110') – Cairney, Reed – Kebano (Knockaert 81’), Onomah (Le Merchand 110'), Kamara (Cavaleiro 105 +1') – Reid (Mitrović 90+2)
Żółte kartki: Reed 29’, Cairney 67’, Jensen 88’, Hector 98', Knockaert 102', Norgaard 103', Mitrović 104', Cavaleiro 120+2, Rodak 120+4
Sędzia: Martin Atkinson
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
EkstraklasaLech Poznań podjął decyzję ws. przyszłości kluczowego obrońcy. To już oficjalne
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 13:26
-
Liga Konferencji EuropyGoncalo Feio zabrał głos przed meczem z Djurgarden. "Będziemy grać na naszym poziomie"
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 11:55
-
PolecanePuchar Ligi Angielskiej: Liverpool awansował do półfinału!
Karolina Kurek / 18 grudnia 2024, 22:57
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33