Carabao Cup: Dreszczowiec wygrany przez City. Bravo bohaterem

skysports.com

Wolverhampton postawił niewiarygodnie trudne warunki Manchesterowi City. Cuda wyprawiała obrona Wilków oraz Claudio Bravo. Po bezbramkowych 90 minutach i dogrywce, zawodników czekały rzuty karne. W serii jedenastek chilijski golkiper dowiódł, że jest specem od bronienia strzałów “z wapna”. 

Bramkarza gości po raz pierwszy rozgrzał Sergio Aguero w 5. minucie. Argentyńczyk tego wieczoru mógł pobić klubowy rekord w ilości strzelonych goli, utrzymujący się przez 80 lat, i zaliczyć 178 trafienie. Taktyka The Citizens na to spotkanie nie mogła zaskakiwać – ciągła wymiana podań, ruch i wymienność zawodników w ataku pozycyjnym. W 11. minucie Raheem Sterling zagrał płaską piłkę z narożnika pola karnego wprost pod nogi Aguero, ale ten zmarnował najlepszą szansę jak do tej  pory.  Szczelna defensywa Wilków wytrzymywała ciągły napór i szturm graczy Guardioli, a gdy ci stracili piłkę rywale usiłowali skutecznie kontratakować. W 24. minucie świętujący urodziny Gundogan po świetnym rajdzie w pole karne sprawił prezent Sterlingowi, który uderzył obok prawego słupka w otoczeniu obrońców. Wolves w końcówce byli bliscy strzelenia gola do szatni. Mangala dał się wyprzedzić 18 – letniemu Brightowi Enobakhare, ale młodziutki napastnik przegrał rywalizację sam na sam z Claudio Bravo.

W drugiej połowie podopieczni Nuno Espirito Santo nadal niestrudzenie gonili za piłką, doprowadzając do frustracji graczy Manchesteru, gdyż wszystkie ich ataki rozbijały się o, uatawiony głeboko w polu karnym mur defensorów. Bardziej precyzyjne byłoby stwierdzenie, że cała jedenastka Wolverhampton skutecznie broniła dostępu do bramki i swoich szans na awans do ćwierćfinału.  Nie pomagało stopniowe rozegranie od tyłu, ani wykorzystanie bocznych obrońców. Co więcej, zawodnik Wolves znów zmarnował stuprocentową szansę. Tym razem to Costa był tym, który w 65. minucie nie potrafił pokonać golkipera City. Chwilę później Norris obronił próbę sprzed pola autorstwa Bernardo Silvy. Mecz przypominał z góry ustalony scenariusz – miało się wrażenie, że Wolves muszą przerywać skutecznie ofensywne akcje rywala. W 82. minucie Enobakhare ponownie wygrał pojedynek o piłkę z Mangalą, ale świetnym odbiorem tuż przed bramką popisał się 18 – letni debiutant w Carabao Cup, Adarabioyo. W końcówce Sterling pomylił się nieznacznie, zaskocczony tym, że piłka po interwencji Norrisa spadła mu pod nogi. Doliczony czas gry to Claudio Bravo po raz trzeic występujący w roli bohatera City. Zatrzymał strzał Enobhakare, który biegłz piłką już od linii środkowej boiska.

Dalsze ataki City w odgrywce nie przyniosły skutku. Najlepsze szanse mieli Sterling i Sane (w pierwszej połowie) oraz Kun Aguero (w drugiej). Piłka nie chciała słuchać graczy Guardioli i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria jedenastek w systemie ABBA. Szalony mecz chyba musiał zakończyć się w ten sposób.

W rzutach karnych ani razu nie pomylili się Obywatele. Ponadto, mieli lepszego bramkarza. Claudio Bravo do trzech obronionych sytuacji sam na sam, dołożył dwie obronione jedenastki i wprowadził City do ćwierćfinału. Decydujące trafienie autorstwa Sergio Aguero, który zakończył spotkanie cudownym uderzeniem podcinką.


24.10.2017 r., 1/8 finału Carabao Cup, Etihad Stadium

Manchester City – Wolverhampton 0:0 (0:0) k. 4:1

Manchester City: C. Bravo, E. Mangala, Danilo, T. Adarabioyo (Stones 90′), Y. Touré, İ. Gündoğan, R. Sterling, O. Zinchenko, Bernardo Silva (Sane 95′), S. Agüero, Gabriel Jesus (De Bruyne 82′)

Wolverhampton: W. Norris, R. Bennett, D. Batth, K. Hause, Rúben Vinagre, A. N’Diaye, B. Marshall (Ronan 72′), Hélder Costa (Cavaleiro 78′), C. Coady, J. Price, B. Enobakhare (Leo Bonatini 90′)

Żółte kartki: Toure – Price, Benett

Sędzia: K. Friend

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x