Boniek o Legii: Chowają chorego, mówią, że nie był chory

Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Zbigniew Boniek z rozmowie z “Przeglądem Sportowym” skomentował decyzję w sprawie odwołania meczu o Superpuchar Polski.

Niedawno Polskę obiegła informacja, że masażysta Legii Warszawa jest zakażony koronawirusem. Jako osoba mająca regularny kontakt z pierwszą drużyną, wiązało się ogromne ryzyko rozprzestrzenienia wirusa na piłkarzy. Z tego powodu, pomimo zapewnień Legii, że wszyscy są zdrowi, postanowiono odwołać Superpuchar Polski, w którym 9 sierpnia mieli się zmierzyć mistrzowie Polski ze zdobywcą krajowego pucharu – Cracovią. Decyzję o odwołaniu spotkania komentuje Zbigniew Boniek. Prezes PZPN-u w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” twierdzi, że to przede wszystkim wina Legii, że nie dopilnowała szczegółowej kontroli personelu.

– Dostałem sygnał, że w jednym z klubów sanepid szuka masażysty z pozytywnym wynikiem. Nie było tak, jak niektórzy mi zarzucają, że dostałem informację od jednego z portali internetowych. W Legii zapomniano sprawdzić wynik badania masażysty, który przebywał z piłkarzami od rana do wieczora przez dziewięć dni. Zaznaczam, że mówimy o osobie, która nie była podejrzewana o zakażenie, a po prostu miała koronawirusa i mogła zarazić każdego z kim miała kontakt. Teraz protokół postępowania jest jasny, drużyna musi być wyizolowana, a następnie trzeba wszystkim wykonać dwukrotnie testy wymazowe. We wtorek lub w środę ponownie. Tu chodzi o bezpieczeństwo zespołu. Udawanie, że coś się nie wydarzyło było pomyłką i jest groteskowe. Podobnie jak twierdzenie, że ten masażysta nie miał nic wspólnego z zespołem. Jeżeli tak będziemy podchodzić nawet do oczywistych spraw, to będzie źle. Każdy może się pomylić, ale trzeba mieć odwagę się przyznać. Jeżeli chodzi o odwołanie meczu o Superpuchar Polski, to dla PZPN jest to tylko i wyłącznie problem. Przygotowaliśmy paterę, medale, była przewidziana transmisja w Polsacie. Jak czytam, że związek źle coś zorganizował, to pytam: co źle zrobiliśmy? – mówi Boniek.

– Przy Łazienkowskiej z pokorą powinni przyznać się do błędu i przekazać informację, że mają taki problem i zapytać m.in. PZPN co zrobić. To oni chowają chorego, mówią, że nie był chory – dodaje.

Prezes PZPN-u odpowiada też na zarzuty Legii w sprawie słabej organizacji Superpucharu.

– Mieliśmy przypadek pozytywnego testu na obecność koronawirusa, ktoś chciał to ukryć i grać, bo twierdzi, że wszyscy są zdrowi. Są procedury, które jasno mówią, jak trzeba funkcjonować, kiedy ktoś jest chory. Nasz Zespół Medyczny wysłał do klubów dokładne wytyczne. Każdy odpowiedzialny i mądry klub zrobił piłkarzom, trenerom i pracownikom badania przed pierwszym treningiem. W każdym zespole muszą robić ankiety medyczne, żeby lekarz klubowy wiedział, czy ktoś ma objawy. Zasłanianie się tym, że w klubie czegoś nie wiedzieli jest nieporozumieniem. Może jeszcze PZPN ma decydować, co piłkarz może jeść: tatara czy golonkę? My jako związek robimy badania wszystkim klubom przed najbliższymi meczami Pucharu Polski. Realnym problemem jest to, że w klubach nie potrafią się zorganizować. W PZPN po urlopach każdy musi się przebadać pod kątem COVID-19. Dla mnie to oczywiste. Tak samo powinno być w każdym ekstraklasowym klubie. Legia tak zrobiła, ale ktoś nie dopatrzył, że masażysta, który miał ścisły kontakt z piłkarzami, jest chory. Szukanie winnych i kłócenie się o odwołanie meczu jest typowo polskim zachowaniem. Mówienie, że Superpuchar był źle zorganizowany to nadużycie. Od lat organizatorem tego meczu jest gospodarz, czyli mistrz Polski. Odpowiada za sprzedaż biletów. Teraz to ja pytam, czego nie wiedziała Legia? Sprzedawanie biletów nie leżało w kompetencjach PZPN – komentuje Boniek.

– Mecz był przygotowany, Cracovia już niemal była w autokarze i miała ruszać do Warszawy. I teraz ktoś z Legii mówi, że coś nie było zorganizowane, bo to pasuje do koncepcji odwrócenia uwagi od tego, co zrobił klub? Żeby było ciekawie, to na początku panu prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu też było przekazywane, że tylko pomylono próbówki. A tam nie było podejrzenia o zakażenie koronawirusem, tylko czarno na białym napisane, że facet miał koronawirusa. Mamy procedurę, że jeżeli w drużynie ktoś jest zakażony, to wszystkim robi się wymazy. Jeżeli wyniki są negatywne, to kilka dni trenuje się indywidualnie, po tych dniach robi się drugi wymaz i jeżeli później wyniki są negatywne, można grać – dodaje 64-latek.

Boniek odpowiedział też na zarzuty w sprawie wysłania wytycznych PZPN-u kilka dni po powrocie klubów do treningów. Według prezesa związku, w klubach też sami powinni pomyśleć i monitorować stan zdrowia piłkarzy.

– Nie chcę bronić Zespołu Medycznego PZPN, ale jeżeli jakiś klub do 3 sierpnia nie kontrolował zawodników, pod kątem koronawirusa, to ręce mi opadają. Zalecenia medyczne powinny być najważniejsze. O ludzi trzeba dbać i jak ktoś jest chory, to trzeba mieć odwagę powiedzieć: mieliśmy chorego. Przecież gdyby ktoś 29 lipca odczytał wynik Legii, to dzień później zrobiliby badania wymazowe, 3 i 4 sierpnia kolejne i problem by zniknął. Jest jeszcze jedna rzecz, której nie rozumiem. Dla PZPN odwołanie Superpucharu jest tylko i wyłącznie problemem. Mamy kontrakt z telewizją Polsat. Czy ja jako prezes miałem powiedzieć, że nic się nie stało, że przepraszamy i gramy? Nie. Osoba zakażona była dziewięć dni wśród piłkarzy. Teoretyzujmy i załóżmy, że za kilka dni Legia zrobi wymazy i się okaże, że trzech lub czterech piłkarzy coś ma. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie. Odwołanie Superpucharu było jedyną słuszną decyzją, nawet biorąc pod uwagę, że mieliśmy wątpliwości. Legia i Cracovia reprezentują nas w europejskich pucharach. Do problemów zawsze podchodzimy polemicznie. Odwołujemy Superpuchar, to od razu pojawiają się głosy, że PZPN źle zorganizował mecz i że związek z Zespołem Medycznym nie przygotował protokołu. Mamy ankietę, którą każdy piłkarz może spokojnie wypełnić i wysłać na Whatsappie w pół sekundy. Są tam proste pytania: Czy masz apetyt? Czy nie masz gorączki? Czy masz katar, ból gardła itp. Jeżeli lekarz po przejrzeniu tego ma wątpliwości, wybiera zawodnika, bierze go do izolacji i robi mu badania. Nie trzeba wielkich procedur. One są wszystkim znane – podsumowuje Boniek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x