Błaszczykowski: Klub nie powinien już istnieć

Jakub Błaszczykowski

Kuba Błaszczykowski / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Klub nie powinien już istnieć. Spółka była w tragicznej sytuacji i to trzeba jasno powiedzieć. Ktoś, kto zna się trochę na biznesie, mógł dojść do jasnych wniosków, że tu nie opłaca się inwestować – stwierdził Jakub Błaszczykowski, w programie Foot Truck.

Wisła Kraków miniony sezon PKO BP Ekstraklasy zakończyła na 13. miejscu w tabeli. Rudna jesienna w wykonaniu „Białej Gwiazdy” był, delikatnie mówiąc, fatalna. Zespół zajmował miejsce w strefie spadkowej, a widmo degradacji do pierwszej ligi zaglądało głęboko w oczy. Następnie stery przejął Artur Skowronek, który jakby za pomocą magicznej różdżki uczynił z Wisły zespół umiejący grać w piłkę. Co ciekawe, gdyby nie stanowcza interwencja Jakuba Błaszczykowskiego, Skowronek nie przyszedłby do Wisły.

 – Negocjacje zostały tak poprowadzone, że trener Skowronek się nie zgodził przyjść. Dostaliśmy taki sygnał, a mnie to nie dawało spokoju. Chodziłem tam i z powrotem, aż w końcu poprosiłem o numer telefonu do trenera Skowronka i sam do niego zadzwoniłem. Za dwie godziny się dogadaliśmy – powiedział

Jakub Błaszczykowski, który był gościem programu Foot Truck na Youtubie, w rozmowie z Kubą Polkowskim i Łukaszem Wiśniowskim opowiedział o trudach związanych z przejęciem klubu oraz o momencie przełomowym, który odmienił sportowe losy zespołu.

Klub nie powinien już istnieć. Spółka była w tragicznej sytuacji i to trzeba jasno powiedzieć. Ktoś, kto zna się trochę na biznesie, mógł dojść do jasnych wniosków, że tu nie opłaca się inwestować. Dlatego my nie robiąc żadnych audytów, rzuciliśmy wszystko na szalę, aby coś jeszcze zafunkcjonowało. Ważną rolę odegrali również kibice, główna siła tego klubu – stwierdził.

Nasza czujność została trochę uśpiona. Myślałem, że będę mógł się skupić tylko na tym, żeby trenować. Dodatkowo miałem inne problemy, stan zapalny spojenia łonowego, co naprawdę nie jest przyjemną sprawą. Do tego doszły transfery, gdzie mieliśmy jak na Polskę, naprawdę niezłą kwotę na nie. Doszły kontuzje i zaczęły się problemy. Tak doszliśmy do listopada. Nasza gra wyglądała bardzo słabo, żeby nie powiedzieć tragicznie. Nie było jednej czy dwóch rzeczy, na których moglibyśmy budować optymizm. – dodał.

Wiedziałem, że jeśli nie podejmę żadnych decyzji, za które i tak przyjdzie mi odpowiedzieć, to wolałem działać. Po meczu z Rakowem wyartykułowałem to dość mocno w wąskim gronie. I tak to od listopada się zmieniło. Dlatego też się biję w pierś i uważam, że moja osoba mogła inaczej zadecydować. – mówił. – Po meczu z Rakowem coś we mnie pękło, to był ostatni dzwonek, żeby coś zmienić. Postanowiliśmy, że trzeba usiąść z trenerem Stolarczykiem i że ta zmiana jest konieczna. Zaczęło się sondowanie rynku. Spotkaliśmy się z trenerem Skowronkiem. Ja po trzech godzinach od razu wiedziałem, że to jest właściwy człowiek. – oznajmił.

Błaszczykowski opowiedział także o negocjacjach dotyczących przedłużenia kontraktu z jednym z największych talentów polskie piłki – Aleksandrem Buksą.

W grudniu udało nam się przedłużyć współpracę i wydawało mi się, że jest wszystko w porządku. Później zaczęły dochodzić do mnie głosy, że to, w jaki sposób prowadzone były negocjacje, praktycznie zamyka nam drogę do kolejnych rozmów – powiedział.

Gdzieś w okolicach lutego postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i poszedłem na spotkanie z tatą Olka, panem Adamem. On przedstawił mi, jak wygląda sprawa. Wyjaśnił, że nie tak to wszystko powinno wyglądać. Jednak udało nam się złapać niezły kontakt i teraz wszystko zależy od empatii tej dwójki. Mam jednak wrażenie, że wszystko zmierza w dobrym kierunku – zakończył.

Źródło: Foot Truck

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x