Bezbarwny Juventus, zabójczo skuteczne Porto – sensacja w Lidze Mistrzów
Juventus pojawił się w Portugalii, by udowodnić swoją wartość w meczu z Porto. Kibice zawsze podchodzą pozytywnie, gdy ich ulubieńcy mają mierzyć się z drużyną notowaną w wyraźnie słabszej lidze. Porto nie miało jednak zamiaru odpuścić tego spotkania i już na początku meczu pokazało, że nikt stąd nie wywiezie punktów bez walki.
Juventus przyjechał do Porto i nie spodziewał się tego, co się wydarzy. Po minucie od pierwszego gwizdka Wojciech Szczęsny obejrzał piłkę w siatce. Podał do Bentancura, a ten wycofał ją na 4 metr, prosto pod nogi Taremiego. 1:0 i zaczynamy grać.
W grę Juventusu wdarło się nieco nerwowości. Nic dziwnego. Nikt nie spodziewał się straty gola ze słabszym rywalem po 61 sekundach. Porto wciąż naciskało. Szybkie, agresywne dojście do piłkarzy z Włoch i kasowanie akcji w zalążku.
Juve dość szybko odpowiedziało równie intensywny, pressingiem. Obrońcy gospodarzy mieli problemy z wyjście z okolic własnego pola karnego, dlatego starali się grać długie piłki, z pominięciem środka pola.
Szybko strzelona bramka nieco wyhamowała tempo całego spotkania. Porto wiedziało, że to Juventus jest teraz na musiku, więc piłkarze unikali zbędnego ryzyka. Nie oznacza to jednak, że nie starali się stwarzać zagrożenia.
W 22 minucie niewiele brakowało, by padła kolejna zaskakująca bramka. Po niecelnym wybiciu Wojciecha Szczęsnego, Sergio Oliveira spróbował strzału z dystansu. Piłka trafiła w De Ligta i wyszła za linię bramkową.
Proste środki stosowane przez FC Porto przynosiły dobre skutki. Duże zagęszczenie piłkarzy we własnym polu karnym i długie piłki na połowę rywala wybijały ekipę mistrza Włoch z rytmu, więc pozostawało tylko bronić korzystnego wyniku.
Juve nie było w stanie zagrozić bramce rywali. Skuteczne zachowanie w obronie piłkarzy z Portugalii obnażało braki w kreatywności Włochów. Większość z akcji Starej Damy kończyło się w okolicy 25 metra. Nikt nie miał odwagi na wykonanie kluczowego podania, dryblingu,wię piłka była rozgrywana powoli, bez pomysłu. Piłkarze Juventusu liczyli na błąd defensywy przeciwnika, lecz nie robili nic, by ów błąd wymusić.
Problemy Juventusu zaczęły się nawarstwiać. W 35 minucie boisko opuścił Giorgio Chiellini, a na murawie zameldował się Demiral.
Juventus nie radził sobie do końca pierwszej połowy. Ich sposób gry był powolny i czytelny. Andrea Pirlo musiał zająć się swoimi piłkarzami, ponieważ z taką grą nie mogli liczyć na zwycięstwo.
Pierwsza część spotkania zakończyła się rezultatem 1:0. Jednak nic straconego - w Juve jest wystarczająco dużo jakości, by znaleźć sposób na drużynę gospodarzy. Pytanie tylko, czy Pirlo zdoła wykrzesać ogień ze swoich piłkarzy.
Gwizdek na rozpoczęcie drugiej połowy, mija pół minuty i... piłka w siatce. Marega świetnie przymierzył przy samym słupku, Szczęsny bez szans.
Juventus zaczął grać znacznie intensywniej, lecz poza tempem, w ich grę wkradł się również chaos. Ten brak kontroli wykorzystali piłkarze Porto. Oliveira miał szansę podwyższyć wynik na 3:0, po tym jak wdarł się w pole karne, jednak skuteczna interwencja Polaka uratowała mistrza Włoch.
Druga bramka dała piłkarzom Porto poczucie kontroli nad meczem. Wciąż starali się grać prostymi środkami - w sytuacji zagrożenia wybijać piłkę na aut i zagrywać piłkę długimi podaniami. Juventus kompletnie nie radził sobie z tak grającym przeciwnikiem.
Niewiele brakowało, by w 68 minucie padła trzecia bramka dla Porto. Tym razem jednak mógł być to widowiskowy gol - z przewrotki. Szczęsny obronił strzał, imponując przy tym refleksem.
Chociaż Juventus starał się stwarzać zagrożenie, absolutnie nic z tego nie wychodziło. Dziwnie oglądało się spotkanie, w którym murowany faworyt jest kompletnie bezsilny. Tu nie chodziło nawet o porażkę, a o brak wyrazistości.
W grze mistrza Włoch pojawiał się pojedyncze pozytywne aspekty. Mowa tu o rezerwowym napastniku, czyli Alvaro Moracie, który stwarzał problemy obrońcom. Finalnie jednak jego akcje albo były skutecznie przerywane, albo lądował na spalonym.
Porto metodycznie starało się nadgryzać Juventus. Ze względu na ich postawę w tym meczu, każdy stały fragment gry wzbudzał sporo niepewności.
Mimo że Pirlo decydował się na zmiany, gra drużyny pozostawała bezzmienna. Niespodziewanie w 82 minucie do bramki trafił Federico Chiesa. Po tej bramce całkowicie zmieniła się gra Juventusu. Widać było większe zaangażowanie, kontrataki zaczęły wyglądać groźnie, a piłkarze zaczęli się nawzajem napędzać, by wyrównać rezultat tego spotkania. Z kolei w grę Porto wkradło się trochę nerwów. Podopieczni Sergio Conceicao poczuli się zbyt pewnie. Od momentu trafienia Chiesy, zaczęli grać bardzoz achowawczo.
Po chwili zaangażowania, Juve znów straciło pomysł na grę, więc znów zaczęliśmy oglądać nudny mecz. Choć Porto miało szansę na podwyższenie wyniku w samej końcówce po rzucie wolnym, nic z tego nie wyszło. Nie pomogła nawet nieudana interwencja Szczęsnego, który wypuścił piłkę z rąk. Chwilę potem doszło do małej kontrowersji - piłkarze Juve domagali się rzutu karnego po rzekomym faulu na Cristiano Ronaldo. Sędzia nie zdecydował się na sprawdzenie sytuacji w systemie VAR. Ostatni gwizdek - Porto wygrywa 2:1. W rewanżu wszystko może się zdarzyć.
17.02.2021, 1/8 finału Ligi Mistrzów, Estadio do Dragao
FC Porto - Juventus 2:1 (1:0)
Mahdi Taremi 2', Marega 46' - Chiesa 82'
FC Porto: Agustin Marchesin - Zaidu Sanusi, Chancel Mbemba, Pepe, Wilson Manafa - Otavio (Luis Diaz 57' ), Mateus Uribe, Sergio Oliveira (Francisco Conceicao 91'), Jesus Corona (Mamadou Loum 91') - Mehdi Taremi, Moussa Marega (Marko Grujić 66')
Juventus: Wojciech Szczęsny - Alex Sandro, Giorgio Chiellini (Marih Demiral 34'), Matthijs De Ligt, Danilo - Federico Chiesa, Adrien Rabiot, Rodrigo Bentancur, Weston McKennie (Alvaro Morata 63') - Cristiano Ronaldo, Dejan Kulusevski (Aaron Ramsey 77')
Żółte kartki: Matthijs De Ligt, Danilo, Demiral, Alex Sandro
Sędzia: Carlos del Cerro Grande
-
PolecaneOficjalnie: Pogba opuści Juventus
Kamil Gieroba / 16 listopada 2024, 6:00
-
Liga NarodówLiga Narodów: Pogrom w meczu Portugalia - Polska. Sześć goli w drugiej połowie (WIDEO)
Karolina Kurek / 15 listopada 2024, 22:45
-
Ligue 1Ligue 1: Niegdyś byli gigantami. Grozi im spadek
Kamil Gieroba / 15 listopada 2024, 22:01
-
PolecaneOficjalnie: Zmiana w składzie Polski tuż przed meczem z Portugalią
Kamil Gieroba / 15 listopada 2024, 20:45
-
Plotki transferowe"Żołnierz Kloppa" odejdzie w styczniu z Liverpoolu?
Victoria Gierula / 15 listopada 2024, 18:19
-
La LigaRonaldo na pomoc Endrickowi. W poszukiwaniu większej ilości minut
Victoria Gierula / 15 listopada 2024, 17:39