Arkadiusz Stolarek: Z Widzewem przez całe życie

Widzew Łódź Stadion

Widzew Łódź Stadion / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Zapraszamy do lektury rozmowy z Arkadiuszem Stolarkiem o sytuacji w Widzewie Łódź.

Adam Sadowiak: Jak podsumujesz te pół roku, tę rundę po awansie do wyższej ligi?

Arkadiusz Stolarek: Pamiętajmy, gdzie byliśmy w połowie tego roku. Pamiętamy te nerwy do końca związane z walką do ostatniej chwili o ten awans. Kiedy tak o tym pomyślę, to przecież ten ostatni mecz był bardzo dramatyczny. Do ostatniej minuty trzeba było walczyć o drugą ligę. Nie chcę tutaj porównywać meczu w Ostródzie do pojedynków na Łazienkowskiej, ale myślę, że dla pokolenia, które to widziało i przeżyło to mecz z Sokołem jest taką naszą prywatną Łazienkowską. Wracając do pytania to myślę, że pozycja wyjściowa jest niezła. Mieliśmy passę siedmiu zwycięstw z rzędu, teraz pod koniec złapaliśmy zadyszkę. Mieliśmy okres, gdzie my punktowaliśmy regularnie, a rywale te oczka gubili. Teraz, gdy sytuacja trochę się odwróciła rywale nie punktowali też tak mocno, jakby mogli to robić także sytuacja wyjściowa naprawdę nie jest zła, a musimy pamiętać, że trener Mroczkowski przejął stan posiadania po poprzedniku i to nie był jego pomysł na drużynę. Nie dziwię się nerwom trenera, bo czasami, gdyby mógł to podnosiłby sam chłopaków, którzy leżą za fraki i dogrania. Biorąc to wszystko pod uwagę myślę że wyciągnął z tego zespołu przysłowiowego maksa.

Porozmawiajmy trochę o tobie. Wielu kojarzy Arkadiusza Stolarka z tego, że przez wiele lat prowadził doping pod Zegarem, a teraz współpracujesz z Widzew TV. Jak się w tym odnajdujesz?

Przede wszystkim ja nie pracuje w klubie. Nie mam tam swojego biurka. Ja po prostu współpracuje przy komentarzu tych spotkań. Wierzę w to, że za pół roku zrobimy ten awans, a to będzie oznaczać koniec transmisji w obecnej formie. Są pewne pomysły jak robić to dalej, a mnie sprawia to przyjemność. Całe życie jestem związany z Widzewem. Najpierw grałem w piłkę, potem trybuny, teraz w takiej formie i jeśli mogę robić coś dobrego to tylko dla tego klubu.

Co byś powiedział o frekwencji…

Myślę, że to jest już swego rodzaju fenomen. Patrzę w terminarz ekstraklasy, bo słaba frekwencja była w piątkowych meczach, więc może być tak, że te piętnaście tysięcy, które było u nas będzie największą frekwencją w Polsce. Nie wiem, ile ludzi jest na meczu Legii z Koroną. Myślę, że chodzenie na Widzew przekroczyło już granice mody. W sytuacji, gdy w Polsce toczy się dyskusja, że przy takiej temperaturze kibiców nie będzie, Widzew pokazuje, że u nas są. To jest naprawdę wyjątkowe, bo ci kibice, kupując karnety, czy też zwalniając swoje miejsca w najprostszy możliwy sposób dokładają bardzo ważną cegiełkę do odbudowy Widzewa.

Jedyne czego można sobie życzyć, to chyba większej frekwencji na meczach koszykarskiego Widzewa?

Moim marzeniem jest to, żeby Widzew był klubem wielosekcyjnym, bo jeśli popatrzymy, na te największe kluby w Europie to tak właśnie się dzieje. My na razie skupiliśmy się na powrocie tego piłkarskiego Widzewa na najważniejszą piłkarską mapę Polski. Jeśli chodzi, o koszykówkę to tam jest Łukasz Czukuł, który ma wiele pomysłów, więc może trzeba jeszcze trochę poczekać? Nie wolno też zapominać o naszej sekcji bokserskiej, gdzie też zaszły pewne zmiany i przyszli tam nowi szkoleniowcy. Myślę, że klub spokojnie mógłby mieć i sekcję siatkarską, czy piłki ręcznej, ale to nie jest tak, że Widzew klubem wielosekcyjnym stanie się w moment. To wymaga wielu decyzji na wielu płaszczyznach i najważniejsze pytanie, czy kibic Widzewa gotowy jest na taki wielosekcyjny klub.

Tak na koniec, jakie są twoje życzenia na końcówkę tego roku, bo za chwilę świętą i cały następny rok?

Życzę spokoju i takiej wzajemnej życzliwości nam wszystkim. Trenerowi Mroczkowskiemu życzę spokojnej pracy nad budową drużyny. Trafionych decyzji transferowych, bo pewnie parę ogniw się w tym zespole zmieni, ale to naturalne, bo taki jest sport. Jak tak na szybko myślę, to chyba żaden zawodnik z obecnej kadry nie może powiedzieć, że nie dostał od trenera szansy wykazania się. Podsumowując, życzę też takiego życzliwego spojrzenia na ludzi wokół, bo tego w społeczeństwie też nam trochę brakuje.

Rozmawiał Adam Sadowiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.