Ariel Mosór – kluczowe miesiące w życiu obrońcy

legia.com / fot. Mateusz Kostrzewa

Ariel Mosór jest jednym z kilku młodych zawodników, któremu przygląda się Czesław Michniewicz na obozie w Dubaju. Nie brakuje opinii, że latem utalentowany stoper odejdzie z Łazienkowskiej.

W czerwcu wygasa jego umowa z “Wojskowymi” i aby automatycznie została przedłużona potrzebuje określonej liczby minut spędzonych wiosną. – Kluczowy jest kontrakt i jego zapisy. Aczkolwiek trzeba myśleć o przyszłości. Jeśli trener chce mobilizować piłkarza takimi słowami, że Ariel jest obecnie za słaby na Legię, to trzeba pomyśleć o innym klubie, odejściu z Łazienkowskiej. Nie widzę perspektywy, by po prostu przedłużać kontrakt i być wypożyczanym – opowiada Piotr Mosór, ojciec zawodnika w “TVP Sport”.

“Niczego się nie bać”

– Na każdym treningu i meczu daję z siebie maksa, chcę pokazać trenerowi, że jestem gotowy na grę. Na razie skupiam się na jak najlepszym, jak najbardziej wszechstronnym rozwoju piłkarskim – podkreśla Ariel Mosór, który poleciał z “jedynką” do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. – Tata zawsze mnie uczył, że jak wchodzę do drużyny to mam się niczego nie bać. Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk i Wietes również zwracają uwagę, abym jak najwięcej podpowiadał, bo my z bramkarzami widzimy najwięcej. To tylko pomaga kolegom ustawionym wyżej. Normalna rzecz – kontynuuje.

Matura i status Boruca Legii

Na 17-latku ogromne wrażenie zrobił Artur Boruc, który po latach wojaży zagranicznych wrócił do stolicy. – Choć na początku miałem taki efekt “wow, to Artur Boruc”. Jest on ikoną polskiej piłki, wszyscy na niego patrzyliśmy przez lata z podziwem. Mimo młodego wieku, doskonale pamiętam najważniejsze mecze Artura. Cieszy mnie, że mogę teraz usiąść obok niego w szatni, porozmawiać i zapytać o rady – zaznaczył.

Ariel Mosór jest tegorocznym maturzystą. – Najbardziej boję się języka polskiego. Nie mam czasu na lektury (śmiech). Spokojnie podchodzę za to do matematyki. Mam bardziej analityczny umysł, więc i taktyczne kwestie łatwiej wchodzą mi do głowy – kończy.

źródło: legia.com / sport.tvp.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x