praha-fotbal-mol-cup-sk-slavia-praha-fk-mlada-boleslav-05_galerie-980
fot. Deník / Ladislav Adámek
Udostępnij:

Zszywani najlepiej bronią w Europie

Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Slavia Praga opracowała skuteczny model gry przynoszący sukces, a wszystko rozpoczyna się tradycyjnie od obrony. Najwięksi potentaci w Europie nie straszni Czechom.


Kiedy w Polsce właśnie co zakończyła się runda jesienna PKO BP Ekstraklasy, tak na czeskiej ziemi rozpoczęła się już „wiosenna” faza rozgrywek o mistrzostwo Fortuna Ligi. Południowi sąsiedzi nieco śpieszą się z terminarzem, choć od ubiegłego sezonu propagują podobną formułę co… belgijska Jupiler Pro League. Oprócz tego, że dochodzi do podziału na grupę mistrzowską oraz spadkową, to drużyny które zajmą po sezonie zasadniczym odpowiednio miejsca: 7, 8, 9 i 10 utworzą tak zwaną drabinkę turniejową. Zwycięzca zmierzy się z piątym zespołem grupy mistrzowskiej, a nagrodą są europejskie puchary, czyli 2. runda eliminacji do Ligi Europy. Taki handicap w tym roku wykorzystała FK Mladá Boleslav plasując się po 30. kolejkach na siódmej pozycji. Wiem, skomplikowana sprawa i ciężko zrozumieć ten cały układ. Czesi zresztą są podzieleni na tych co cieszą się na fakt większej ilości meczów o coś ( na pewno fajna rzecz dla kibica ), a druga strona jest zdania, że przez wydłużony okres gry – kluby mają zbyt krótki okres przygotowawczy, aby odpowiednio wkomponować nowych zawodników do zespołu, a najważniejsze – zbudować formę na europejskie puchary. Niejedna czkawka odbiła się już latem, gdzie tylko Slavia Praga jako Mistrz Czech poprzez kwalifikacje awansowała do Ligi Mistrzów. Ostatni taki przypadek kiedy czeską piłkę klubową w Europie przynajmniej do końca roku reprezentowała jedna ekipa miał miejsce 5 lat temu. Zszywani ( czeski: Sešívaní ) ratują honor Czechów. Podopiecznym Jindřicha Trpišovský’ego idzie całkiem nieźle w tej całej grupie okrzykniętej po losowaniu jako grupa śmierci Champions League. Skazywani na pożarcie w rywalizacji przeciwko Barcelonie, Borussii Dortmund oraz Interowi Mediolan, a tymczasem Slavia nie mając nic do stracenia ugrała na potentatach dwa punkty. Godne podkreślenia jest to, że oba remisy przywiezione z ciężkiego terenu Lombardii i Katalonii. Bezbramkowy rezultat uzyskany przez czeski klub na Camp Nou dodaje podwójnego smaczku, gdyż ostatnią drużyną, która wywiozła czyste konto ze stolicy Katalonii było Getafe, a wydarzenie to miało miejsce 11 lutego 2018 roku. Prażanie w dalszym ciągu nie tracą nadziei na wiosenną przygodę na Starym Kontynencie. O ile ciężko będzie awansować do najlepszej 16-stki Ligi Mistrzów, tak powtórka z poprzedniej edycji Europa League pozostaje nadal w sferze możliwych. Przede wszystkim trzeba zając trzecie miejsce, a kibice Červenobílí zdają sobie doskonale sprawę, że najbliższy mecz z Interem wzrasta do rangi najważniejszego pojedynku ostatnich miesięcy. W rachubę wchodzi jedynie pełna pula. Jedno jest pewne, że atmosfera 27 listopada na Sinobo Stadium w Pradze sięgnie zenitu.

Najlepsza defensywa Europy

Już na tym etapie sezonu śmiało można powiedzieć, że Slavia Praga po raz szósty w swojej historii sięgnie po krajowy laur. Przewaga 11-stu punktów nad drugą Viktorią Pilzno wydaje się na tyle bezpieczna, że musiałby się stać jakiś kataklizm, żeby losy tytułu powędrowały w inne ręce. Zespół prowadzony przez Pavla Vrbę nie prezentuje na chwilę obecną dyspozycji pozwalającej na zniwelowanie wypracowanego przez Zszywanych handicapu. Dochodzę do wniosku, że owa supremacja z kolejki na kolejkę, z meczu na mecz może jeszcze wzrosnąć. Popatrzmy sobie dodatkowo na bilans bramkowy Mistrza Czech, który wygląda naprawdę imponująco ( 36 strzelonych do 3 straconych goli ). Liczby nie kłamią i pomijając mimo wszystko izraelską ligę – banda Jindřicha Trpišovský’ego może pochwalić się na chwilę obecną najlepszą defensywą Europy.

Stan na 11.11.2019

Mur ten tworzą… i tu was nie zaskoczę – sami Czesi. Życiową formę prezentuje Ondřej Kolář strzegąc swojej bramki jak oka w głowie. Wydawało się, że po odejściu dwóch afrykańskich stoperów do Belgii: Simona Deli oraz Michaela Ngadeu Ngadjui linia obrony straci na jakości. Niech was głowa nie boli, bowiem dla trenera w białej czapeczce nie ma ludzi niezastąpionych. David Hovorka wraz z Ondřejem Kúdelą tworzą zgrany duet. W razie wypadku opcją pomocniczą jest Michal Frydrych, a także wypożyczony z Mladá Boleslav – Laco Takacs. Taka podpora na pewno przyda się w dłuższym wymiarze czasu biorąc pod uwagę zerwane więzadło krzyżowe przednie Hovorki podczas niedawnej batalii ligowej z Viktorią Pilzno. Zwycięstwo było oczywiście ważne, ale ważniejszą wiadomością dla fanów i sztabu szkoleniowego Slavii stało się na ten moment zdrowie byłego obrońcy FK Jablonec. Potwierdził się najczarniejszy scenariusz o ponad półrocznej absencji zawodnika. Ważnymi postaciami w układance Jindřicha Trpišovský’ego stanowią również boki obrony. Jan Bořil na lewej i Vladimír Coufal na prawej flance nie ograniczają się tylko do swojej pozycji. Obaj Panowie często biorą udział w akcjach ofensywnych, a w kontratakach czują się jak ryba w wodzie. Co tu dużo pisać. Powtórzę tylko po raz enty, że czeski przykład na wyciągniecie dłoni dla polskich trenerów. Nie wiem czy zjawiska Slavii Praga nie należy upatrywać już w perspektywie opracowanego modelu gry na długie lata. Narodowy model gry, o którym tak sporo i w samych superlatywach mówiono w polskim środowisku piłkarskim.


Avatar
Data publikacji: 14 listopada 2019, 8:01
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.