Wydarzenia z Białegostoku, czy aby na pewno kibic może wszystko?

Katarzyna Wysokińska - Piłkarski Świat.com

Mecz Ekstraklasy, duże emocje, drużyny walczą o miejsce w grupie mistrzowskiej. Gospodarze przegrywają i wtedy się zaczyna. Wyzwiska i agresja z trybun. W końcu nieprzyjemna konfrontacja trenera gospodarzy z kibicami. Czy tak to powinno wyglądać? Gdzie kończy się rozsądne kibicowanie, a zaczyna boiskowa agresja, która niczego dobrego nie wnosi?

 
Cofnijmy się do sezonu 2014/15, bardzo ważnego w historii Jagiellonii Białystok. W październiku 2014 roku został otwarty Stadion Miejski, po przebudowie może pomieścić ponad 22 tysiące kibiców. Jest to kolejna arena godna wielkich spotkań i zwycięstw. I tak się dzieje, drużyna trenera Probierza odnosi sukcesy. Są zwycięstwa, jest walka do samego końca, nawet o mistrzostwo kraju. Ostatecznie Jagiellonia zajmuje trzecie miejsce w lidze, a w Białymstoku zaczyna się świętowanie. Dokładnie tak to wygląda, kibice cieszą się z sukcesów drużyny i trenera, tego samego trenera, piłkarzy swojej ulubionej drużyny, których kilka miesięcy później żegnają na stadionie wyzwiskami i mają za nic. Owszem wyniki nie napawają optymizmem, ale nie ma drużyny, która jest maszyną do wygrywania. Czasem musi być tak zwany okres przejściowy, aby poukładać sobie grę zarówno taktycznie, jak i w głowach. Piłkarze muszą uwierzyć w sukces i realizować swój plan.

 
Wczorajszy mecz wygląda źle dla gospodarzy, porażka, bramki samobójcze, awans do grupy mistrzowskiej się oddala. I wtedy zaczyna się linczowanie piłkarzy i sztabu szkoleniowego przez kibiców. Zdecydowanie reaguje trener Probierz, wdając się w ostrą wymianę zdań z tymi kibicami, którzy jeszcze niedawno nosiliby go na rękach. Trzeba postawić sobie pytanie, kto tak naprawdę stoi za drużyną i ją tworzy. Trener broniący zawodników, chcący wszystko poukładać i dalej walczyć o korzystne wyniki, czy kibice, których stać jedynie na wyzwiska. Przecież przyjdzie kolejny mecz, wystarczy zwycięstwo Jagi i znowu zaczną się brawa. Jak tu wierzyć w szczerość wsparcia fanów? Reakcja trenera Probierza, oczywiście była pod wpływem emocji i stresu, ale należy mu się szacunek za taką postawę. Wziął w obronę swoich piłkarzy, a kibice powinni zrozumieć, że jeśli chcą poprawy wyników swojej drużyny to droga do tego nie prowadzi przez stadionową agresję. Frustracja z trybun przelewana na piłkarzy wcale nie sprawi, że wyjdą oni na kolejne spotkanie i zaczną grać, jak najlepsza drużyna w lidze.

 
Wracając do trenera Probierza, jego wypowiedzi i reakcje mogą budzić kontrowersje, są pełne emocji. Jednak nie można mu zarzucić braku zaangażowania w tworzenie Jagiellonii. Zarówno w zeszłym sezonie, kiedy miał za sobą kibiców i walczył nawet o mistrzostwo Polski, tak i w obecnej sytuacji jest równie zaangażowany w swoją pracę. Przecież w tym sezonie nie ma już filaru obrony w postaci Michała Pazdana, czy kreatywnego w środku pola Marcina Gajosa, siła ofensywna w postaci Patryka Tuszyńskiego również zniknęła z Białegostoku. Taka jest jednak piłka nożna, nie zawsze dostaje się do gry takich piłkarzy jakich się chce. Sztuką jest zbudować dobrze funkcjonujący zespół, wierzący w siebie, trenera i sukces z ludzi, których ma się do dyspozycji. Na to potrzeba jednak czasu i spokoju, a jeśli coś nie gra, to trzeba przeanalizować błędy, wyciągnąć wnioski i wprowadzić zmiany. Trzeba pamiętać, że te zmiany mogą nie dać założonych efektów natychmiastowo. W każdym klubie na co dzień jest duża presja wyników. Panuje podejście, jeśli jesteś trenerem i nie wygrywasz to musisz zmienić pracę. Presja, nie idzie w parze z cierpliwością, a czasem powinno się chwilę poczekać na efekty i dać kredyt zaufania człowiekowi, który na to zasługuje.

 

To co się stało wczoraj w Białymstoku na pewno nie należy do pozytywnych wydarzeń polskiej Ekstraklasy. Kibice nie mogą znieść złych wyników i zachowują się tak, jakby z tytułu płacenia za bilety było im wszystko wolno. Trener Probierz dał sygnał, że wcale tak nie jest. Przecież taką sytuację można rozwiązać na wiele sposobów. Jeśli kibice wyrazili by chęć rozmowy z trenerem i poszczególnymi zawodnikami to na pewno klub takie spotkanie by zorganizował. Zamiast rzucać wyzwiskami z trybun, można zapytać „co się dzieje, przegrywacie mecz za meczem?”, porozmawiać „macie nasze wsparcie na trybunach, ale widzimy, że jest źle”, motywować „chłopaki ma być walka na boisku, starajcie się robić wszystko żeby zmienić te złe rezultaty”. Jakby tak pomyśleć i postawić się w roli piłkarza obrażanego przez swoich kibiców, to czy taki kibic stojąc po tej drugie stronie byłby zmotywowany na kolejne mecze? Sir Alex Ferguson kiedyś powiedział „Jeśli nie stać was na wsparcie, kiedy przegrywamy – nie macie prawa wspierać nas, kiedy wygrywamy.” Kibic danego klubu powinien być związany z nim na dobre i na złe, kiedy jest dobrze to świętować, zaś kiedy źle to zmotywować swój zespół. Zainicjować akcję w pozytywnym wydźwięku, żebyśmy nie oglądali takich obrazków, jak po wczorajszym spotkaniu. Oby takich konfliktów na boiskach Ekstraklasy nie było.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x