Wasz czas dobiegł końca. BBC powinno zejść z anteny

libero.pe

Wyobraźmy sobie wymarzoną drużynę. W bramce zwinny niczym jaszczurka golkiper, na środku defensywny dwóch silnych, ale i szybkich obrońców, na bokach widzę potrafiący napędzić akcję, ale i szybko wrócić do defensywy zawodników. W drugiej linii chciałbym widzieć jednego przecinaka i dwóch czarodziejów umiejących posłać futbolówkę w każde miejsce na boisku. A na ataku? Dwóch skrzydłowych dobrze wrzucających, a także wchodzących w pole karne i napastnika zamieniającego każdą sytuację na bramkę. A teraz spójrzmy na Real Madryt. Parafrazując jeden z żartów masowo przewijających się ostatnio przez internet, mógłbym napisać: bramkarza mam, obrońców mam, pomocników mam, a kurde, napastników nie “wzięłem”.

Ktoś, kto mecze kopanej ogląda jedynie na TVP, a o wydarzeniach z piłkarskiego świata dowiaduje się od Pana Ryszarda spod dwójki, mógłby teraz zapytać “Ale jak to? Ronaldo nie jest najlepszy na świecie”. Oczywiście, że jest. W marketingu, wyglądzie i ilości polubień na Facebooku. To, że wygrał plebiscyt popularności, o niczym nie świadczy. Bądźmy poważni, w tym momencie jesteśmy w stanie wymienić przynajmniej dziesięciu lepszych od Portugalczyka. Na tej samej pozycji. “Tyle że on w przeciwieństwie do GiovincoPirlo czy Pato za każdym razem wychodzi z tego obronną ręką. Po chwili każdy uznaje ten „koniec” za jedynie chwilową nieskuteczność” – pisałem w jednym z listopadowych felietonów o CR7. Właśnie, od tamtego momentu minęły równo dwa miesiące i nic się nie zmieniło. Oczywiście, strzelił już 4 gole w La Liga, a także pobił rekord trafień w fazie grupowej Ligi Mistrzów, lecz swoją grą nie wnosi za dużo. Drużyna, która znajduje się w kryzysie, potrzebuje lidera potrafiącego napędzić akcję. Nie wiem, czy zauważyliście, ale w meczach, w których Ronaldo błyszczał, zawsze wyśmienicie prezentowała się cała drużyna. Krócej mówiąc – gdy KroosModrićAsensio i reszta mają swój dzień, Ronaldo strzela, gdy go nie mają – Ronaldo nie strzela. Gdyby w poprzedniej kampanii tak prezentował się Leo Messi, Barcelona zakończyłaby ligę na trzecim, jeśli nie na czwartym miejscu. Według mnie jedyną opcją dla Portugalczyka na poprawienie formy byłaby zmiana pozycji. Z wiekiem traci szybkość, coraz rzadziej wchodzi w drybling z rywalem, nie nadaje się na bycie skrzydłowym. Messi także zaczyna mieć z tym małe problemy, lecz on ma już alternatywę, w środku pola nie radzi sobie gorzej od Modricia czy Davida Silvy. CR7 powinien natomiast przenieść się na szpicę. Potrafi wyczuć moment na wybiegnięcie zza pleców obrońcy, o uderzeniach główką nie ma nawet, co wspominać. I co najważniejsze, w Realu na tej pozycji nie ma na ten moment żadnej konkurencji. Podobnie jak w United, do którego wybiera się już kilka lat.

Może w porównaniu do tego, co napisałem wcześniej, zabrzmię nieco dziwnie, ale Benzema na tle całego BBC prezentuje się najlepiej. Karim jest jak kinowy ekran – sam w sobie wydaje się być mało atrakcyjny, lecz to dzięki niemu możemy podziwiać filmowe arcydzieła. Przeanalizowałem sobie najlepsze mecze Ronaldo w tym sezonie i w niemal każdym z nich francuski napastnik także prezentował wysoki poziom. Wiele osób zastanawia się, dlaczego Benz pomimo swej strzeleckiej posuchy ma pewne miejsce w zespole Królewskich. Odpowiedź jest prosta – bez niego CR7 nie byłby aż tak efektowny. Dwaj panowie na murawie rozumieją się jak mało kto. Karim w wielu wywiadach podkreślał, że napastnik to nie tylko bramki i że daje tak zwane “inne rzeczy”. Oczywiście, zgadzam się z Francuzem. Sam jestem zwolennikiem futbolu totalnego i podziwiam snajperów wracających do rozegrania i uczestniczących w każdym z aspektów gry. Pragnę jednak zauważyć, że w piłce nożnej, by wygrać spotkanie, należy (uwaga) strzelić gola i ta odpowiedzialność ciąży właśnie na napastniku. A Benzema w ostatnich 12 spotkaniach La Liga, do siatki trafił 2 razy. Tak, 2 razy. Więcej trafień na samym Santiago Bernabeu ma Messi. Marcos Alonso, obrońca, podkreślam OBROŃCA Chelsea ma w Premier League trzy razy więcej trafień! Wracając jeszcze do tych “innych rzeczy”. Czym one, do cholery, są? Na pewno nie asystami, których przez prawie 1500 minut zgromadził aż trzy. Na pewno nie są to stworzone okazje, których według “SofaScore” Francuz wyczarował zaledwie sześć. Na pewno nie są to także celne podania, których średnio na mecz Karim zalicza 19. W czym tkwi więc geniusz Francuza? Być może dowiemy się dopiero po śmierci.

Został nam jeszcze Bale. Trudno mi napisać cokolwiek negatywnego o jego formie. W tym sezonie na boisku, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, pojawił się 13 razy, strzelił 4 gole i zanotował 5 asyst. Zapewniam Was jednak, że już za kilka tygodni Walijczyk znów dozna urazu, który wykluczy go z gry na kolejne cztery miesiące. Oczywiście, to nie jego wina, iż tak często ląduje w szpitalu, lecz na takich piłkarzy nie ma miejsca w Realu Madryt. To nie Dortmund. Dziwi mnie niesamowicie fakt, jakim prawem Perez nie sprzedał latem 28-latka. Według mediów w sierpniu United i PSG oferowały za Bale’a ponad 80 milinów euro, które jednak prezes Królewskich odrzucił. Patrząc na to, co dzieje się wokół Brytyjczyka w ostatnich miesiącach, pomyślałem sobie, że Perez zapewne bardzo żałuje, bo dziś nie znajdzie się nikt tak głupi. Okazało się jednak, że byłem w błędzie. Jose Mourinho nadal widzi w Walijczyku nadzieje na lepsze wyniki swojej ekipy i latem tego roku będzie chciał wyłożyć za ćwierćfinalistę ubiegłego Euro 70 milionów euro…

Latem ogłosiłem FC Barcelonę największym przegranym okienka transferowego. Okazało się jednak, iż myliłem się i przegranego nie trzeba było szukać aż tak daleko, bo zaledwie 600 kilometrów od Katalonii. Perez uwierzył bowiem, że wypaleni już piłkarze odzyskają drugą młodość. Tak jak napisałem we wstępie, Realowi nie potrzeba nic oprócz nowego trio w ofensywie. Na celowniku stołecznej drużyny znajduje się Eden Hazard, który ostatnimi występami w barwach Chelsea efektywnie pracuje na zatrudnienie przez nowego pracodawcę oraz Harry Kane, który strzela jak na zawołanie, a i rozgrywanie nie wychodzi mu najgorzej, gdyż stworzył kolegom więcej sytuacji niż Benzema. Cel Realu Madryt na to okno transferowe powinien być jeden – uratować przyszły sezon, bo tego już nie dadzą rady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x