Premier League: Tottenham bez Mourinho nadal potrafi wygrywać
Mecz między Tottenhamem a Southampton zapowiadał się bardzo ciekawie. Zespół Jana Bednarka miał okazję wykorzystać nieporządek panujący w ekipie "Kogutów" po zwolnieniu Jose Mourinho i wywieźć z Londynu trzy punkty. Jednak nawet bez portugalskiego szkoleniowca "Świętym" nie udało się wygrać tego starcia.
To nie było łatwe spotkanie dla zawodników Tottenhamu. W ostatnim czasie w londyńskim klubie zapanował chaos. Zamieszanie związane z założeniem Superligi na pewno nie pomogło piłkarzom w pełnym skoncentrowaniu się na ligowym starciu. Należy również przypomnieć, że niedawno z zespołem "Kogutów" pożegnał się Jose Mourinho. W meczu przeciwko Southampton na ławce trenerskiej Tottenhamu zasiadł Ryan Mason.
Biorąc to wszystko pod uwagę nic dziwnego, że początkowo to ekipa "Świętych" stawiała warunki na murawie. Gospodarze mieli problemy z budowaniem akcji ofensywnych oraz odpieraniem pressingu zakładanego przez rywali. Londyńczycy nie byli w stanie poradzić sobie pod nieobecność ich najważniejszego zawodnika - Harry'ego Kane'a. Jak można się spodziewać, wszystkie te niedogodności poskutkowały golem dla zespołu gości. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ings urwał się spod krycia Auriera, po czym uderzył piłkę głową. Futbolówka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki Llorisa. Tym samym po pół godziny gry "Święci" wyszli na prowadzenie, które utrzymało się do końca pierwszej połowy.
Tottenham musiał odrabiać straty
Po zamianie stron gospodarze ruszyli do ataku. Southampton już nie mógł tak spokojnie, jak przez wcześniejsze 45 minut, rozgrywać piłki. Większa intensywność w grze Tottenhamu poskutkowała wyrównującą bramką w 60. minucie. Najpierw Lucas Moura próbował pokonać McCarthy'ego, jednak piłka trafiła w jednego z obrońców. Na nieszczęście przyjezdnych futbolówka wylądowała pod nogami Bale'a, który pewnym uderzeniem wyrównał wynik spotkania.
Po tym trafieniu "Koguty" zaczęły jeszcze wyraźniej dominować na murawie. Przyjezdni często mieli problem z przejściem środkowej linii boiska. Zatem nic dziwnego, że na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry piłka po raz drugi zatrzepotała w siatce "Świętych". Po dobrej akcji z lewej strony futbolówka została dograna do Sona, który skutecznie wykończył całą sytuację. Jednak po weryfikacji z systemem VAR sędzia uznał, że znajdujący się na spalonym Lucas Moura przeszkadzał bramkarzowi w interwencji. Przez to trafienie nie mogło zostać uznane.
Mimo tego Spurs nie zwalniało tempa. W ostatnich minutach jeden z piłkarzy "Kogutów" został sfaulowany w polu karnym przeciwników, co zakończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Do wykonania stałego fragmentu podszedł Son, który bez problemu wygrał psychologiczny pojedynek z bramkarzem Southampton. Dzięki temu zwycięstwu Tottenham pozostaje w walce o europejskie puchary.
21.04.2021 r., przełożony mecz 29. kolejki Premier League, Tottenham Hotspur Stadium
Tottenham - Southampton 2:1 (0:1)
Bale 60', Son 90' - Ings 30'
Tottenham: Lloris - Aurier, Alderweireld, Dier, Reguilon - Lo Celso (Lamela 79'), Hojberg, Ndombele (Winks 73') - Moura, Son, Bale (Bergwijin 83')
Southampton: McCarthy - Walker-Peters, Bednarek, Vestegaard, Salisu - Walcott (Djenepo 67'), Ward-Prowse, Armstrong, Tella (Redmond 84') -Adams, Ings (Diallo 57')
Żółte kartki: Ndombele 43', Dier 95' - Djenepo 87'
-
EkstraklasaLech Poznań podjął decyzję ws. przyszłości kluczowego obrońcy. To już oficjalne
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 13:26
-
Liga Konferencji EuropyGoncalo Feio zabrał głos przed meczem z Djurgarden. "Będziemy grać na naszym poziomie"
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 11:55
-
PolecanePuchar Ligi Angielskiej: Liverpool awansował do półfinału!
Karolina Kurek / 18 grudnia 2024, 22:57
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligue 1Manchester United chce wzmocnić lewą obronę. Szykuje hitowy transfer
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 14:29
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33