Totolotek Puchar Polski: Lechia wypunktowała Piasta
Nawet epidemia nie przeszkodziła Lechii w dobrej grze i pokonaniu Piasta. Gdańszczanie po całkiem niezłym meczu pokonali mistrza Polski 2:1 i zameldowali się w półfinale Pucharu Polski. Kolejnego gola w tym sezonie zdobył niezawodny Flavio Paixao.
Atmosfera jak na treningu - tak w skrócie można opisać to, co można było poczuć oglądając mecz Lechii i Piasta w telewizji. Epidemia koronawirusa zmusiła władze do zamknięcia spotkania dla kibiców, przez co stadion w Gdańsku świecił pustkami. Na szczęście nie przełożyło się to na dyspozycję obu drużyn i mogliśmy już od początku spotkania obserwować całkiem niezłą grę obu zespołów. Lepiej w mecz weszła Lechia. Po strzale Lipskiego piłka trafiła w poprzeczkę i tylko szczęście uratowało Szmatułę przed stratą gola. Już chwilę później to bramkarz Piasta musiał ratować sytuację. Po strzale głową Nalepy piłka zmierzała za kołnierz golkipera gości, ale ten dzięki szybkiej reakcji przeniósł ją nad poprzeczką.
Gol widmo
Piast nie miał w pierwszej połowie argumentów, aby odgryzać się Lechii. Podopieczni Stokowca dociskali śrubę i w końcu przed przerwą wbili piłkę do siatki. Po dobrej centrze Mihalika do piłki dopadł Mladenović i pewnym strzałem pokonał Szmatułę. Gola jednak nie było, gdyż sędzia po konsultacji z VAR-em dopatrzył się spalonego. Na przerwę obie ekipy schodziły zatem przy bezbramkowym remisie. Trener Fornalik musiał odbyć ze swoimi graczami męską rozmowę, bo z taką grą "Piastunki" nie mogły liczyć na wiele.
Były selekcjoner reprezentacji Polski chyba całkiem skutecznie bo goście odważnie ruszyli na rywali. Kilka groźnych strat Lechii przerodziło się w składne kontrataki i po jednym z nich Tomasz Jodłowiec huknął, wydawałoby się, nie do obrony, ale Alomerović zbił piłkę na poprzeczkę. Momenty lepszej gry Piasta skończyły się, a jakże, bramką Lechii. Po centrze z lewej strony boiska piłkę zgrał Mihalik. Ta trafiła do Ze Gomesa, który wygrał walkę o piłkę i pokonał Szmatułę.
Walka do końca
Odpowiedź rywali mogła być imponująca. Po przejęciu piłki przed polem karnym szansę miał Borkala, ale fenomenalną interwencją popisał się Alomerović. Co nie udawało się Piastowi bezlitośnie wykonywała Lechia. Po niecelnym podaniu Borkali piłkę przejął Paixao i uderzył finezyjnie sprzed pola karnego nie dając szans bramkarzowi. Da bramka wydawało się, że dobiła Piasta. Goście mieli problemy z przebiciem się przez linię pomocy Lechii. Jeszcze w końcówce mistrz Polski podjął jednak walkę. Po dograniu piętką Mokwy piłka trafiła przypadkowo do Vidy, a ten szczęśliwie pokonał Alomerovicia.
W końcówce gotowało się pod bramką gospodarzy i często do piłki dochodził Czerwiński, ale piłka po jego zgraniach padał łupem Lechistów. Gracze Piotra Stokowca starali się grać na czas i trzymać rywali jak najdalej od pola karnego i w końcu po upływie trzech doliczonych minut sędzia zakończył spotkanie i w Gdańsku mogli się cieszyć z awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski.
11.03.2020r., ćwierćfinał Pucharu Polski, Gdańsk
Lechia - Piast 2:1 (0:0)
Ze Gomes 57' , Paixao 64' - Vida 83'
Lechia: Alomerović - Mladenović, Maloca, Nalepa, Fila - Kubicki, Tobers, Lipski (Zwoliński 90+3') - Ze Gomes (Gajos 73'), Paixao, Mihalik (Conrado 70')
Piast: Szmatuła - Klupś (Borkala 60'), Czerwiński, Jodłowiec, Kirkeskov - Sokołowski (Hateley 66'), Mokwa, Tiago Alves (Vida 73'), Rymaniak, Huk - Tuszyński
-
EkstraklasaLech Poznań podjął decyzję ws. przyszłości kluczowego obrońcy. To już oficjalne
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 13:26
-
Liga Konferencji EuropyGoncalo Feio zabrał głos przed meczem z Djurgarden. "Będziemy grać na naszym poziomie"
Karolina Kurek / 19 grudnia 2024, 11:55
-
PolecanePuchar Ligi Angielskiej: Liverpool awansował do półfinału!
Karolina Kurek / 18 grudnia 2024, 22:57
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
Ligi zagraniczneOficjalnie: RB Salzburg z nowym trenerem. Powrót w nowej roli
Kamil Gieroba / 18 grudnia 2024, 12:33
-
La LigaLaporta: Musimy odpowiednio nastawić zespół, aby każdy mecz był jak spotkanie Ligi Mistrzów
Kamil Gieroba / 17 grudnia 2024, 19:20