TOP 10 najlepszych młodzieżowców Ekstraklasy #4
W ostatniej kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy stało się to, czego można było się teoretycznie spodziewać. W momencie, gdy Lech Poznań zagrał słabszy mecz i automatycznie stało się to samo z jego młodzieżowcami to ciężko było znaleźć dziesięciu graczy, którzy się wyróżniali.
Oczywiście wiadomo, że Patryk Szysz pokazał się z bardzo dobrej strony strzelając bramkę, a Przemysław Wiśniewski zapowiada się jako bardzo dobry stoper, ale jednak część graczy znalazła się w tym zestawieniu przez brak innych piłkarzy. Po jednym dobrym meczu znowu zawiódł Patryk Klimala, Michał Probierz nadal ma wielki kłopot z młodzieżowcami, a chociażby Bartosz Slisz siedzi na ławce. Zapraszam do podsumowania tej kolejki.
Pierwszym meczem kolejki było piątkowe starcie między Lechem Poznań a Śląskiem Wrocław. Niespodziewanie wyrósł z tego mecz na szczycie i zdecydowanie lepiej poradzili sobie goście. Robert Gumny oraz Kamil Jóźwiak pokazali się dużo gorzej niż chociażby w meczu z ŁKS’em Łódź czy wcześniej z Wisłą Płock. Tymoteusz Puchacz oraz Paweł Tomczyk tym razem zaczęli na ławce i coś zdecydowanie poszło nie tak. Ponownie Gumny wystawiony bardzo wysoko i jego zadaniem ewidentnie oprócz obrony było też atakowanie. Kamil Jóźwiak schodził za to do środka, bo na jego sektor wchodził często Volodymyr Kostevych. Sprawiedliwie trzeba napisać, że Śląsk Wrocław miał bardzo wiele szczęścia i Putnocky’ego w bramce, lecz nie zmienia to faktu, że trzy punkty pojechały na Dolny Śląsk.
W poprzedniej kolejce mocno pochwaliliśmy Kamila Wojtkowskiego, lecz na jego nieszczęście wypadł on z kadry przez kontuzje, a do pierwszego składu w jego miejsce wskoczył bardzo młody Dawid Szot. Rocznik 2001 może robić wrażenie, lecz sam występ był już gorszy. Nie był on tak wysoko ustawiony jak Wojtkowski, który grał raczej w okolicach dwudziestego-trzydziestego metra od bramki rywali.
Wychowanek krakowskiej Wisły jest raczej defensywnym pomocnikiem, a nawet może grać jako obrońca i to było widać. Biegał w okolicach środkowej linii boiska, lecz nie zagrał słabego meczu. Szot w tym meczu na pewno jednak udowodnił, że powinien otrzymywać więcej szans. Drużyna Macieja Stolarczyka jak na razie nie pokazuje dobrej piłki, ale być może powrót Jakuba Błaszczykowskiego oraz Kamila Wojtkowskiego to poprawi.
W jeszcze gorszej sytuacji niż Wisła jest Arka Gdynia, która w czterech meczach zdobyła zaledwie jeden punkt. Ponownie nie pomógł jej Kamil Antonik, a od pierwszej minuty wybiegł także pierwszy raz w sezonie Mateusz Młyński. Ciężko jednak powiedzieć coś dobrego o żółto-niebieskich. Mateusz Młyński był chyba lepszy niż trzy lata starszy kolega, lecz nie było to nic wielkiego. Chwali się go często za umiejętność dryblowania, lecz w sobotę nie wygrał nawet połowy pojedynków indywidualnych. Oczywiście można napisać, że bardzo często próbował, jednak jest to słabe wytłumaczenie. Kamil Antonik za to może w najbliższym meczu wylądować czasowo na ławce. Drugi bardzo słaby mecz z rzędu, można zaryzykować stwierdzenie, że był najgorszy na placu gry. Trener Jacek Zieliński szybko ściągnął go na ławkę i nie może to dziwić.
Podobnie jak Kamil Antonik, mocno rwane występy notuje Miłosz Szczepański. Kolejny raz Raków Częstochowa przegrał, mimo że tym razem byli prawdopodobnie lepsi od swoich rywali. Szczepański na pozycji “dziesiątki” nie pokazał tego co chociażby w meczu z Jagiellonią Białystok. W sobotni wieczór oddał on jeden celny strzał, wygrał zaledwie dwa pojedynki indywidualne, ale ratował go trochę procent udanych podać (91%). Co ciekawe jednak był on średnio ustawiony najwyżej w drużynie, bo napastnik Brown Forbes bardzo często się cofał. Być może trener Papszun musi zwyczajnie coś zmienić w taktyce. Szczerze jednak powiedzmy sobie, że Szczepański nie był najgorszym młodzieżowcem na placu gry.
David Kopacz nie ma łatwego wejścia do ligi. Przeniósł się z rezerw Stuttgartu, ale jak na razie nie zachwyca. Marcin Brosz dał mu szansę od pierwszej minuty, ale młodzieżowy Reprezentant Polski chyba potrzebuje więcej czasu na aklimatyzację. Po pierwszej połowie zszedł na ławkę, ale dużo lepiej pokazał się za to wchodzący Daniel Ściślak. Kopacz nie miał łatwego wejścia do ligi czyli inaczej niż np.. Jan Sobociński. Wychowanek łódzkiego klubu zagrał dobry mecz z Piastem Gliwice, lecz ŁKS dość pechowo przegrał. Jego partner z linii defensywy nie wykorzystał rzutu karnego, do tego bramka dla Mistrza Polski padła po kuriozalnym rzucie rożnym. Sobociński jednak bardzo się wyróżniał i można go pochwalić za ten mecz. Oczywiście można się spodziewać jeszcze więcej, ale to bardzo młody chłopak i patrząc na jego mecze można oczekiwać, że wkrótce on zwyczajnie odpali. Zastanawiać jednak może czy cały ŁKS jest także w stanie to zrobić.
Ciężko podejść do niedzielnego meczu między Cracovią oraz Koroną Kielce. Sylwester Lusiusz kolejny już raz wyszedł na plac gry od samego początku, ale jednak znowu “zniknął”. Usadowił się obok Janusza Gola, lecz trzeba przyznać, że nie dorównał on poziomowi do swojego starszego kolegi. Kamil Pestka otrzymał ponad tydzień urlopu co jest bardzo dziwną decyzją trenera “Pasów” pod nieobecność Michała Siplaka, lecz z drugiej strony może to pomóc młodzieżowemu Reprezentantowi Polski.
Paweł Sokół za to w barwach Korony Kielce zdecydowanie dał się zapamiętać kibicom. Niestety popełnił błąd przy puszczonej bramce, bo chyba nie wyczuł, w którym miejscu bramki stoi i Sergiu Hanca strzelił mu obok słupka. Były gracz akademii Manchesteru City miał jednak bardzo solidne momenty. Świetnie obroniony strzał z rzutu wolnego oraz kapitalna interwencja po strzale z rzutu rożnego sprawiły, że Sokół mimo popełnionego błędu raczej nie wypadnie ze składu.
W meczu zamykającym kolejkę dużo słabiej niż ostatnio pokazał się Patryk Klimala. Z Zagłębiem Lubin strzelił nawet bramkę, lecz obrona Lechii Gdańsk udowodniła, że jest czołową formacją w Ekstraklasie. Zawodnik ze Świdnicy musiał grać dość fizycznie i często zatrzymywał się dość daleko od pola karnego. Wygryzł na pewien czas z pierwszego składu Bartosza Bidę, który na ten moment raczej jest zaliczany jako skrzydłowy. Za to na pozycji “dziewiątki” powoli sprawdza się Mudriński, który właśnie w meczu z Lechią Gdańsk strzelił bramkę i tym samym jeden punkt pojechał na Podlasie. Po tym wstępnym podsumowanie czas przejść jednak do naszego Top 10.
10. Miejsce - Daniel Ściślak
Oczywiście piłkarz ten ponownie wszedł tylko z ławki rezerwowych, ale trener Górnika Zabrze widząc średnią postawę swoich zawodników wprowadził tego młodego piłkarza już po 45 minutach. Miał on dość podobne zadania co Beinović oraz Kopacz, ale lepiej sobie z nimi radził. Operował w okolicach środkach boiska, zaliczył wiele dokładnych podań, oddał dwa strzały, lecz nie były one celne. Wiadomo że nie był to występ genialny, ale postanowiliśmy umieścić go tutaj z dwóch powodów. Pierwszym było to, że Ściślak ostatnio regularnie wchodził z ławki w dość ważnych momentach i dawał drużynie impuls. Nie zaliczył on jeszcze bramki czy asysty, ale to prawdopodobnie tylko kwestia czasu.
Drugim powodem jest fakt, że ten tydzień był wyjątkowo mizerny dla młodzieżowców i ciężko było znaleźć kogoś innego. Największym plusem zawodnika z Jastrzębia jest wymienność pozycji. Najlepiej czuje się jako ofensywny pomocnik podwieszony pod napastnika, lecz może także grać niżej oraz na obu bokach pomocy. Tak więc jeżeli dowolny zawodnik z ofensywnej linii dostanie kontuzji to może być to szansa dla Ściślaka, który wtedy wyjdzie od pierwszej minuty.
9. Miejsce - Tomasz Makowski
Trzeba przyznać, że miejsce w podstawowym składzie dla Makowskiego na początku sezonu trochę nas zaskakuje. Oczywiście już w poprzednim roku grał on bardzo często od pierwszej minuty, lecz teraz sprowadzono Macieja Gajosa, do zdrowia doszedł Rafał Wolski, a mimo to Makowski nadal jest podstawą u Piotra Stokowca. Oczywiście nie jest to piłkarz, który będzie czarował na boisku, bardzo często jest bardzo mocno cofnięty i dba o bezpieczeństwo z tyłu. Do tego dochodzi zgranie, bo Makowski dobrze czuje się z Jarosławem Kubickim oraz Patrykiem Lipskim, czyli także pewniakami u Stokowca.
Lechia Gdańsk na początku sezonu bardzo dobrze sobie radzi i byli bliscy zdobycia trzech punktów z Jagiellonią Białystok. Liczby Tomasza Makowskiego w tym meczu nie wyglądają źle. 48 podań udanych na 53 próby, do tego wygrał większość pojedynków oraz sześć razy odebrał piłkę przeciwnikom. Nie zawalił raczej przy straconej bramce i jak na razie widząc tego zawodnika trzeba stwierdzić, że jest on definicją solidności. Nie przyciągnie na trybuny nowych kibiców, ale zabezpieczy tyły dzięki czemu duet Nalepa-Augustyn może czuć się trochę pewniej. Tak więc przyszłość wychowanka Lechii Gdańsk raczej kreuje się w dobrych barwach.
8. Miejsce - Łukasz Poręba
Przed sezonem wydawało się, że Łukasz Poręba będzie zawodnikiem pierwszego składu, ale obok niego nie będzie grał Jakub Tosik, a także młody Bartosz Slisz. Trener Ben Van Deal podjął jednak inaczej, lecz Poręba u niego na ten moment jest pewniakiem do gry. Trzeci mecz od pierwszej minuty i znowu wyglądał dobrze. Zagłębie Lubin pokonało bardzo słabą Arkę Gdynia 2-0, a młodzieżowcy mieli w tym duży udział. Łukasz Poręba nie strzelił bramki tak samo jak w starciu z Jagiellonią Białystok, ale spisał się z dobrej strony z innej perspektywy. Większość podań było udanych, do tego jedno kluczowe więc w tym aspekcie było bardzo dobrze.
Do tego Poręba wśród środkowych pomocników może się wymieniać na pozycji, defensywnego gracza, ale także często wchodzi do akcji ofensywnych. Na razie Zagłębie Lubin zdobyło pięć punktów i znajduje się w połowie stawki, lecz dwa ostatnie mecze mogły wlać nadzieję w serca kibiców. Remis z Jagiellonią Białystok, a teraz zwycięstwo, a w następnym meczu jadą oni do Warszawy by podjąć Legię. Oczywiście teoretycznie faworytem jest ostatni polski klub w europejskich pucharach, lecz nie wiadomo w jakim będą oni stanie po meczu w słonecznej Grecji. Wiele może się tam stać i będzie to duża szansa na pokazanie się właśnie dla Łukasza Poręby.
7. Miejsce - Sebastian Milewski
Były zawodnik Zagłębia Sosnowiec zadebiutował w Ekstraklasie w barwach swojej nowej drużyny. Wcześniej pokazał się tylko w starciu o Superpuchar, ale nie pokazał się tam z dobrej strony i długo czekał na następny występ. Pod nieobecność Patryka Dziczka otrzymał jednak szansę i trzeba jasno powiedzieć, że dobrze się pokazał. Mimo że teoretycznie był ustawiony jako typowa dziesiątka to nie grał tylko w tym rejonie boiska. Dość często schodził na prawą stronę, gdzie wspierał Martina Konczkowskiego, a w jego miejsce wbiegał Jorge Felix.
Piast Gliwice nie rozegrał może znakomitego meczu, lecz pierwszy raz zdobyli trzy punkty, a to bardzo ważne. Wcześniej byli lepsi niż Lech Poznań, Śląsk Wrocław i chyba nawet Pogoń Szczecin, lecz nie dawali rady pokonać tych przeciwników. Tutaj było inaczej, Frantisek Plach znakomicie obronił rzut karny, a zespół Waldemara Fornalika miał dużo szczęścia, bo rywale sami strzelili sobie bramkę. Dużo nadal mówi się o potencjalnym odejściu Patryka Dziczka i na ten moment jest dwóch młodych graczy do gry. Własnie Sebastian Milewski oraz w ataku Dominik Steczyk, lecz ciężko uwierzyć, że Waldemar Fornalik zrezygnuje z Piotra Parzyszka więc to Milewski będzie raczej numerem jeden jako młodzieżowiec.
6. Miejsce - Sebastian Kowalczyk
Wychowanek miejscowego Salosu drugi raz pod rząd wyprowadził swoją drużynę jako kapitan. Na kilka miesięcy z akcji wypadł Kamil Drygas, a mniejsze problemy ze zdrowiem ma także Adam Frączak. Tak więc Kowalczyk ma nie tylko pewne miejsce w pierwszym składzie, ale też otrzymał wielki zaszczyt. Pogoń Szczecin na razie znakomicie prezentuje się w tym sezonie i w sobotę zdobyli kolejne trzy punkty. Wisła Kraków była świeżo po pokonaniu Górnika Zabrze, na boisko wrócił Jakub Błaszczykowski, a mimo to nie mogli nic zrobić. “Kowal” w poprzednim meczu raczej schodził do środka, gdzie grał za napastnikiem i tam próbował kreować grę.
Po tym jak od pierwszej minuty wybiegł pierwszy raz w tym sezonie Marcin Listkowski to Kowalczyk mógł wrócić na skrzydło i tam czuł się dobrze. Zdecydowana większość podań była celna, do tego wygrywał pojedynki w bocznych rejonach boiska i napędzał trochę grę własnej ekipy. Trener Kosta Runjaić do tej pory, po odejściu Sebastiana Walukiewicza grał raczej na jednego młodzieżowca, ale tym raczej do akcji wkroczył także Marcin Listkowski, który jeszcze pojawi się w tym zestawieniu. Tak więc wydaje się, że akurat drużyna z województwa Zachodniopomorskiego nie ma żadnych problemów z młodymi piłkarzami.
5. Miejsce - Marcin Listkowski
I zaczynamy podsumowanie drugiego piłkarza szczecińskiej Pogoni. Przed sezonem nie wiadomo do końca było jaka będzie przyszłość tego zawodnika, bo spędził on poprzedni rok w Rakowie Częstochowa, gdzie jako ważny gracz wywalczył awans do Ekstraklasy. Dużo mówiło się o tym, że będzie on chciał nadal rozwijać się u Marka Papszuna, gdzie byłby podstawowym graczem, lecz nie doszło do tego i chyba podjął on finalnie dobrą decyzję. W pierwszych meczach sezonu nie wychodził on od początku, a tylko wchodził z ławki, lecz spisywał się solidnie.
Kiedy kontuzji doznał Kamil Drygas to tym samym właśnie Listkowski otrzymał szansę i musi pokazać duże umiejętności by wejść w buty absolutnego lidera tej ekipy. Co ciekawe nie jest on tylko środkowym pomocnikiem, bo równie dobrze może grać jako prawy napastnik lub skrzydłowy. Dla Kosty Runjaicia to dobra informacja, bo jednak sezon jest długi i może mieć powody do rotacji składy, a tak uniwersalny piłkarz jak Listkowski, który do tego jest młodzieżowcem zawsze mu się przyda. W następnym meczu Pogoń Szczecin będzie podejmowała na wyjeździe Koronę Kielce i wiele wskazuje na to, że ponownie będą oni faworytem.
4. Miejsce - Karol Fila
W zestawieniu znalazł się już Tomasz Makowski, a teraz nadszedł czas na jego kolegę z drużyny czyli Karola Fila. W ostatnim tygodniu informowaliśmy, że może on odejść do Serie A, bowiem zainteresowanie tym graczem wyrażała Parma. Teraz wydaje się, że jeszcze na ten sezon zostanie on w Gdańsku. Prawy obrońca bardzo dobrze rozpoczął sezon po udanych młodzieżowych Mistrzostwa Europy i stał się kluczową postacią w ekipie Piotra Stokowca. Do tego rozegrał bardzo dobry mecz z Jagiellonią Białystok.
Bardzo pewny na swojej stronie, gdzie rywale mieli spore kłopoty, a do tego tradycyjnie dla siebie starał się przechodzić do przodu i tam także stwarzać zagrożenie. Zarówno on jak i lewy obrońca czyli Filip Mladenović bardzo często byli na połowie drużyny z Białegostoku, ale Stokowiec już do tego przyzwyczaił. Lechia Gdańsk może nie czaruje swoją grą, ale za to jest bardzo pewna z tyłu. Tym razem jednak Jagiellonia zdołała strzelić bramkę, ale obwinić nie można za to Fili. Dwójka Makowski – Fila sprawia, że trener Lechii nie ma raczej żadnych kłopotów z przepisem o młodzieżowcu. Na ławce czekają kolejni gracze chętni do gry - Sopoćko, Chrzanowski, Żukowski czy Żuk mogą otrzymywać jeszcze swoje szanse, ale raczej nie będą kluczowymi graczami.
3. Miejsce - Przemysław Wiśniewski
W pierwszych kolejkach nowego sezonu trzeba przyznać, że Marcin Brosz bardzo inteligentnie stworzył linie defensywną swojej drużyny. Duet Paweł Bochniewicz - Przemysław Wiśniewski nie tylko jest bardzo młody, ale też świetnie współpracuje ze sobą i wyglądają oni bardzo solidnie. W poprzednim roku Wiśniewski był ustawiany raczej na boku obrony, gdzie pokazywał się fatalnie, ale nie dlatego, że nie ma umiejętności tylko nie była to jego pozycja. Na środku to już zupełnie inna bajka i raczej ciężko oczekiwać, że jeżeli Wiśniewski rozegra cały taki sezon to pozostanie w Górniku jeszcze na jeden rok. Już przed tym sezonem pojawiały się informacje, ze zainteresowanie nim przejawia m.in.. Borussia Dortmund, ale nic poważnego się nie wydarzyło.
Wiśniewski dobrymi występami może zapracować nie tylko na transfer na zachód, ale także powołanie do młodzieżowej reprezentacji Czesława Michniewicza. Nie wiadomo czy tacy gracze jak Krystian Bielik czy Sebastian Walukiewicz nie trafią prosto do kadry Jerzego Brzęczka, a to otworzy drzwi do młodzieżówki dla m.in.. Jana Sobocińskiego czy właśnie Wiśniewskiego. Górnik Zabrze za to jest jedną z ekip, która raczej nie ma większego kłopotu z młodymi graczami. Ściślak, Kopacz, Ambrosiewicz czy Gryszkiewicz to piłkarze, którzy przy kontuzji Wiśniewskiego mogą od razu wskoczyć do pierwszej drużyny.
2. Miejsce - Przemysław Płacheta
Mecz między Śląskiem Wrocław a Lechem Poznań był jednym z hitów tej kolejki i niespodziewanie to Śląsk wygrał i tym samym trafił na szczyt tabeli. Najlepszymi piłkarzami tego meczu byli tacy gracze jak Łukasz Broź, Matus Putnocky czy Krzysztof Mączyński, ale młodzieżowy Reprezentant Polski zagrał jeden z najlepszych meczów w Ekstraklasie. Zawodnik ten na razie imponuje swoją szybkością i do tego bardzo szybko dobrze nauczył się grać z nowymi kolegami. Cały Śląsk Wrocław wygląda o wiele lepiej niż rok temu i kibice mogą oczekiwać, że miejsce w czołowej “ósemce” jest planem minimum.
Płacheta nie miał może jakiegoś genialnego występu pod względem liczb, lecz one nie zawsze oddają rzeczywistość. Lech Poznań na razie w tym roku wygląda bardzo dobrze, a mimo to Wrocławianie pokonali go różnicą dwóch bramek i to na wyjeździe. Jeżeli Płacheta cały czas będzie w takiej formie to może być kluczową postacią kadry Czesława Michniewicza, bo łatwo wyobrazić sobie skrzydła młodzieżówki z nim oraz Kamilem Jóźwiakiem. Śląsk Wrocław wygrał rywalizacje o tego zawodnika z m.in.. Legią Warszawą oraz Wisłą Kraków i absolutnie mogą być z tego zadowoleni, bo nie można powiedzieć, że Płacheta gra tylko przez przepis o młodzieżowcu.
1. Miejsce - Patryk Szysz
Drugi raz pod rząd bardzo wysoko w zestawieniu ląduje Patryk Szysz, który tydzień temu ustąpił Patrykowi Klimali, a tym razem wylądował na pierwszym miejscu. Bardzo ciężko jak na razie znaleźć napastnika, który strzela gole w Ekstraklasie, bo w tym sezonie atakujący są niesamowicie nieskuteczni i wykorzystał to właśnie Szysz. Rozpoczynał on sezon w dwóch pierwszych meczach jako rezerwowy, ale wchodził na boisko i dawał dobre zmiany. Teraz Ben Van Deal nie ma żadnych powodów by ponownie posadzić tego młodego gracza na ławkę, bo pokazuje się on z bardzo dobrej strony.
Jeżeli zakończy sezon z dziesięcioma bramkami lub większą ilością goli to bardzo ciężko będzie go utrzymać. Ekstraklasa jest ligą niesamowicie eksportową i każdy gracz, który pokaże się z dobrej strony to ma szansę na szybki wyjazd. Do tego Patryk Szysz pewnie będzie rywalizował z Pawłem Toczykiem i Patrykiem Klimalą o pierwszy skład młodzieżówki. Najbliższe tygodnie będą dla tego gracza bardzo ważne i musi on wykorzystać swoją szansę. O pierwszy skład rywalizuje głównie z Patrykiem Tuszyńskim, który jest solidnym graczem na tą ligę, ale jednak nie jest to taki piłkarz, który może się nazwać czołowym graczem tej ligi.
Klasyfikacja po 3 Kolejce PKO BP Ekstraklasy:
- Kamil Jóźwiak (23pkt)
- Patryk Szysz (22pkt)
- Bartosz Bida (18pkt)
- Przemysław Płacheta (16pkt)
- Paweł Tomczyk (15pkt)
- Robert Gumny (15 pkt)
- Tymoteusz Puchacz (15pkt)
- Przemysław Wiśniewski (14pkt)
- Patryk Klimala (12pkt)
- Sebastian Kowalczyk (11pkt)
- Łukasz Poręba (11pkt)
- Jan Sobociński (10pkt)
- Radosław Majecki (9pkt)
- Karol Fila (8pkt)
- Miłosz Szczepański (8pkt)
- Patryk Dziczek (6pkt)
- Marcin Listkowski (6pkt)
- Kamil Wojtkowski (4pkt)
- Sebastian Milewski (4pkt)
- Kamil Antonik (2pkt)
- Paweł Sokół (2pkt)
- Tomasz Makowski (2pkt)
- Bartłomiej Żynel (1pkt)
- Daniel Ściślak (1pkt)
-
EkstraklasaPKO Ekstraklasa: Raków Częstochowa z niespodziewanym rekordem
Kamil Gieroba / 3 listopada 2024, 6:00
-
EkstraklasaPKO Ekstraklasa: Sześć bramek w Lublinie! Kolejna porażka wyjazdowa Pogoni (SKRÓT WIDEO)
Kamil Gieroba / 2 listopada 2024, 20:07
-
EkstraklasaPKO Ekstraklasa: Wymęczone zwycięstwo Rakowa ze Stalą (SKRÓT WIDEO)
Kamil Gieroba / 2 listopada 2024, 18:23
-
EkstraklasaBośniacki pomocnik na radarze Legii Warszawa
Kamil Gieroba / 31 października 2024, 16:58
-
EkstraklasaTe wieści ucieszą kibiców Legii. Zatrzyma utalentowanego piłkarza
Kamil Gieroba / 31 października 2024, 14:15
-
EkstraklasaLegia monitoruje młodego Amerykanina
Kamil Gieroba / 30 października 2024, 13:22