Spektakl transferowy w Serie A. Milik w roli głównej

Milik

90min.com

Od kilku tygodni gorącym tematem w mediach są przenosiny Arkadiusza Milika do Juventusu. Za kulisami trwają już negocjacje, ale lider Serie A nie patrzy tylko w kierunku Polaka. W składzie “Starej Damy” dojdzie do większej liczby zmian.

O tym, że przenosiny Milika do Turynu wcale nie są nierealne, a wręcz że jest do dobry pomysł, pisaliśmy już jakiś czas temu. Teraz wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że transfer właśnie wychodzi z wirażu na ostatnią prostą, a sam zawodnik już dogadał szczegóły z nowym pracodawcą. W grę wchodzi kwota około 5 milionów euro rocznie, jaką napastnik ma zgarniać przywdziewając koszulkę w biało-czarne pasy. Juventus nie jest jednak ślepo zapatrzony w transfer Polaka i czujnie przeczesuje rynek w poszukiwaniu kolejnych alternatyw. Jednak reszta ligi i Europy nie śpi.

Wietrzenie Turynu

W szatni na Alianz Stadium dojdzie do lekkiego przewietrzenia. Na wylocie z klubu jest już Bernardeschi i Higuain, a po sezonie Pjanicia zastąpi Arthur. Pierwszy z wymienionych kompletnie nie sprawdził się w Turynie. Kupiony z Fiorentiny Berna miał być przyszłością włoskiej piłki i inwestycją na lata. Dotrwał za to aż do tego lata, ale Juve finalnie mówi już dość. W 21 spotkaniach Serie A pomocnik zanotował tylko jedną asystę, a w prawie stu meczach w barwach “Starej Damy” nie przebił jeszcze dwucyfrowej liczby bramek. Średnio brał on udział przy bramce co 211 minut. Wynik nie powala, a przecież z byłym graczem Fiorentiny wiązano w stolicy Piemontu spore nadzieje. Swoją cegiełkę dostarczają tu również kolejni szkoleniowcy, którzy pomimo jego wszechstronności, nie potrafią znaleźć dla niego miejsca na boisku.

Natomiast miejsce w składzie szykuje dla niego Napoli. To właśnie Bernardeschi ma być włączony w transfer Milika. Ba, to Włoch ma być kluczem do powodzenia całej operacji. Juventus nie chce bowiem płacić około 50 milionów w gotówce. Woli za to dać rywalowi swojego gracza i dopłacić nieco mniejszą kwotę. Neapol szuka jednak kogoś o profilu zbliżonym do skrzydłowego. Bernardeschi potrafi tam grać, ale nie jest to typ aż tak dynamicznego gracza jak choćby Callejon. De Laurentiis wolałby, żeby Milik wylądował w stolicy. Ma minimum dwa dobre powody

Po pierwsze – nie ma tam Juventusu

Po drugie – jest tam Cengiz Under, który bardzo pana prezesa interesuje

Taki obrót spraw jest już jednak mało prawdopodobny. Powiedzmy sobie szczerze – po jakie licho Milik miałby robić krok w tył i iść do Romy? Inny, bardziej prawdopodobny kierunek sprzed tygodni to Tottenham. Tutaj również Napoli chciało wymienić Milika na skrzydłowego “Kogutów”, Lucasa Mourę. Oba tematy są na ten moment nieaktualne i mogą wrócić tylko w przypadku braku zgody pomiędzy Juventusem i Napoli.

Początek polowania

Oprócz tematu Milika w mediach codziennie pojawiają się kolejne nazwiska łączone z Juventusem. Dlatego też walizki pakuje powoli Gonzalo Higuain. Argentyńczyk już przed sezonem był wyrzucany z klubu razem ze swoim rodakiem, Paulo Dybalą. Młodszy kolega z zespołu stał się jednak ważną częścią orkiestry Sarriego (choć bardziej przypomina to zespół pieśni i tańca), a Pipita pozostał na bocznym torze. Miał on swoje momenty i był przymierzany do nowego trio Ronaldo-Higuain-Dybala, ale z planowanego tercetu to były gracz Napoli fałszował i trio rozpada się na ten moment w duo. Zresztą sam zainteresowany planuje powrót do ojczyzny, aby tam zawiesić buty na kołku.

Jeśli do klubu przyjdzie Milik tak czy inaczej potrzebny będzie drugi napastnik. Ostatnio w świat poszło informacja, że działacze mistrza Włoch bacznie przyglądają się sytuacji Edina Dżeko w Romie. Wątpię jednak w taki obrót spraw. Bośniak to typ kilera i nie zgrywał by się dobrze jako wsparcie dla Ronaldo, a raczej w takiej funkcji musiałby występować. Inną opcją mógłby być głośny powrót z azjatyckich wojaży. Mario Mandżukić kończy swoją przygodę w Katarze, ale nie planuje rozbratu z piłką. Jako zmiennik mógłby się sprawdzić, ale o jego zatrudnienie zabiega Benevento. Świeżo upieczony zwycięzca Serie B będzie chciał zabawić w elicie nieco dłużej i już szuka silnych wzmocnień. Chorwat miałby tam pewne miejsce w składzie oraz ogromną motywację w walce o utrzymanie.

Zaczarowany Glik

To właśnie o Benevento dość nieoczekiwanie zrobiło się ostatnio bardzo głośno. “Czarownice” postarają się o znacznie barwniejszą przygodę w krajowej elicie i działacze bacznie przetrząsają rynek w poszukiwaniu pewnych jakościowo transferów. Obok Mandżukicia pojawia się wątek innego wielkiego powrotu do Serie A. Kamil Glik kończy powoli swoją sukcesogenną przygodę z AS Monaco i fakt ten chcą wykorzystać w Benevento. Polak będzie mógł liczyć na bardzo dobre zarobki. Kwota około 3,5 miliona euro może oczarować obrońcę, który już jest jedną nogą w klubie. Według Krzysztofa Stanowskiego podobne pieniądze zarabiał on w klubie z księstwa. Obok dwóch wyżej wypisanych potencjalnych wzmocnień do klubu trafił już Loic Remy. Francuz strzelał ostatnio w barwach Lille, ale najwyraźniej szuka nowych wyzwań. Serie A będzie dla niego czwartą z pięciu topowych lig w karierze. Filippo Inzaghi zbiera zatem całkiem solidny zestaw weteranów, który w wojnie o pozostanie w Serie A może okazać się kluczowy.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x