“Sobie i innym życzę przede wszystkim zdrowia” – Łukasz Trałka

Real Madryt potwierdził w Klubowych Mistrzostwach Świata, że jest obecnie najlepszą drużyną globu. Ale Złotą Piłkę FIFA i tak przyznałbym Manuelowi Neuerowi – mówi Łukasz Trałka, kapitan Lecha Poznań i siedmiokrotny reprezentant Polski.

 

 

 
Od zakończenia wydłużonej rundy jesiennej minęło dziesięć dni. Stęsknił już się pan odrobinę za piłką?
Nie, jeszcze nie. Tak naprawdę to za nami dopiero jeden weekend bez ligowego grania. Myślę, że gdzieś tak za tydzień poczuję pierwszy głód piłki. Za to chętnie od czasu do czasu usiądę i obejrzę jakiś mecz zagraniczny. Ostatnio oglądałem między innymi Premier League oraz Klubowe Mistrzostwa Świata.

I jakie wrażenia?
No cóż, Real Madryt jak najbardziej zasłużenie przypieczętował bardzo udany dla siebie rok. Na klubowym mundialu zawodnicy „Królewskich” prezentowali całkiem inny poziom niż pozostałe drużyny. Można powiedzieć, że oni wręcz bawili się tam swoimi meczami. Ich zwycięstwa mogły być dużo bardziej okazałe. Cristiano Ronaldo strzelał tak, że chyba nawet na treningach w Madrycie już nie uderza w ten sposób. Real to obecnie najlepsza ekipa na świecie, choć trudno mi to mówić, bo jestem kibicem Barcelony. W lidze hiszpańskiej „Królewscy” też prowadzą, ale mam nadzieję, że koledzy dadzą Messiemu w klubie większe wsparcie i emocje będziemy mieli tam do samego końca.

A kto powinien dostać Złotą Piłkę FIFA za 2014 rok? Według firmy bukmacherskiej Fortuna, zdecydowanym faworytem jest Cristiano Ronaldo…
Osobiście głosowałbym na Manuela Neuera. Już bardzo dawno żaden bramkarz nie wygrał plebiscytu na najlepszego piłkarza świata, a Messi oraz Ronaldo tak zdominowali wybory w ostatnich latach, że przydałaby się mała odmiana, bo te ich zwycięstwa zaczynają już robić się nudne. A takiego bramkarza jak Neuer naprawdę nie było od wielu, wielu sezonów. Niemiec świetnie gra nie tylko rękoma, ale i nogami i uważam, że należy mu się statuetka. Za zawodnikiem Bayernu dodatkowo przemawia oczywiście tytuł mistrza świata wywalczony w Brazylii. Inna sprawa, że wybór Neuera jest dobry z… punktu widzenia kibica Barcelony. Messi na takie wyróżnienie w tym roku nie zasłużył, a zawsze lepiej, kiedy nagroda ominie największego rywala.

Jestem zadowolony, bo przyjechałem w rodzinne strony na Boże Narodzenie bez kontuzji, a to dla piłkarza zawsze bardzo ważna sprawa. Ocenę swojej postawy pozostawiam kibicom i wam – dziennikarzom. Sam siebie po prostu nie lubię oceniać. Patrząc w przekroju całego roku, moja dyspozycja nie była chyba zła, ale wiadomo, że każdy może grać lepiej i mnie też to dotyczy. Dużo sobie obiecuję po zimowym okresie przygotowawczym pod okiem trenera Macieja Skorży. Wierzę, że w przyszłym roku stać mnie na jeszcze lepsze mecze.

Jak traktuje pan opaskę kapitana, którą powierzył panu nowy szkoleniowiec Lecha?
Być kapitanem w takim zespole jak Lech to wielki zaszczyt. Oczywiście z nową funkcją wiążą się też dodatkowe obowiązki, ale liczę, że podołam wyzwaniu.

Z walki o mistrzostwo Polski jeszcze nie rezygnujecie?
Absolutnie nie powiedzieliśmy jeszcze z chłopakami ostatniego słowa w tym temacie. Do rozegrania zostało przecież jeszcze prawie dwadzieścia spotkań. Nie zamierzamy jednak pompować balonika, wolimy skupić się na jak najlepszym przepracowaniu okresu przygotowawczego. Zobaczymy, jak będziemy po nim wyglądać.

No właśnie. Zimowe przygotowania to coś, czego najbardziej nie lubi większość piłkarzy. Pan też?
Nie zaliczam się do wspomnianej grupy. Wiadomo, że jest wtedy dużo ciężkiej pracy, ale generalnie lubię jeździć na obozy. Choć nie ma już przysłowiowego biegania po górach, to wcale nie jest dużo lżej niż kiedyś. Dawniej więcej było biegania ciągłego, teraz więcej jest interwałów i biegania z piłką.

Nowa umowa z „Kolejorzem” daje panu zwiększone poczucie stabilizacji?
Zdecydowanie tak. Dzięki nowej umowie nie myślę o żadnych wyjazdach, skupiam się tylko na treningach i grze dla Lecha. Jestem bardzo zadowolony z tego, że doszedłem do porozumienia z władzami klubu. Wiele wskazuje na to, że w Poznaniu będę kończył karierę.

Gdzie spędza pan zimowy urlop?
Bez żadnych szaleństw i dalekich podróży. W tym roku grudzień jest w Polsce na tyle ciepły, że nie ma potrzeby nigdzie wyjeżdżać. Praktycznie całą przerwę od treningów spędzam w rodzinnych stronach.

A jak spędza pan w tym roku Boże Narodzenie?
Także w rodzinnych stronach, w Ropczycach niedaleko Rzeszowa. Święta co roku spędzamy w tradycyjny sposób, nie ma u nas żadnych udziwnień. Dań na pewno będzie dużo, ale czy akurat dwanaście to tego akurat nie wiem, bo kwestie kulinarne zostawiam osobom, które lepiej się na tym znają. Mówiąc szczerze, nie udzielałem się jakoś szczególnie w przedświątecznych przygotowaniach. Na pewno jednak spróbuję po trochu wszystkich potraw, które pojawią się na stole. Ze wszystkich typowo świątecznych dań najbardziej lubię pierogi.

Niektórzy piłkarze mają problem z utrzymaniem wagi w tym okresie…
U mnie do tej pory nie było z tym żadnych kłopotów. Ale to moje pierwsze Boże Narodzenie po trzydziestce i nie wiem, jak to się teraz będzie wszystko u mnie odkładało w tym roku. A już tak całkiem serio – nie przewiduję żadnej nadwyżki. Jeśli jednak takowa się pojawi, będę musiał ją koniecznie zgubić do wznowienia treningów, bo przy nowym trenerze taryfikator kar może okazać się dotkliwy.

 

Źródło: FourFourTwo


x