fot. Łukasz Przybył (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Smuda w Gdyni też czyni cuda

Arka Gdynia w fatalnym stylu przegrała u siebie z Górnikiem Łęczną 2:4. Gdynianom brakowało wszystkiego, a ich obrona grała fatalnie. Po tym meczu podopieczni Nicińskiego mogą na dobre pożegnać się w walce o górną ósemkę.

Pierwsze minuty spotkania pokazały, że Arka mocno chce wygrać. I nic dziwnego. Punkty z Łęczną są dla beniaminka niezwykle ważne w kontekście walki o górną ósemkę, pozostanie w niej. I z takim ofensywnym nastawieniem od pierwszych minut atakowali Gdynianie i trzeba przyznać - wyglądało to naprawdę dobrze. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej zauważalny był paraliż defensywnej formacji, a w szczególności obrony. Środkowy duet Sobieraj - Sołdecki grał beznadziejnie. Sobieraj dosłownie sprezenetował bramkę dla Górnika Łęcznej, a z podarunku i wyłożonej piłki skorzystał Javier Hernandez. Być może gdyński obrońca chciał utrudnić piłkarzom Smudy walkę o spadek! Arak po 17 minucie próbowała i chyba tak można podsumować pierwszą połowę. Arka próbowała, Górnik robił. W 37 minucie Gerson zachował się jak prawdziwy profesor, trochę podryblował i dobrze odegrał piłkę do Bonina, który to strzelił, jak to on, bramkę niebywałej urody. Z taką obroną Arka nie ma na co liczyć. Górnik minimalnymi nakładami siły kreowali olbrzymie zagrożenie. Nie wiem co latalo w szatni Arki, ale w kąt powinni pójść Socha i Sobieraj.

Druga połowa była cały definicją Araki i wszystkich jej problemów. Jałocha, który nie dźwignął meczu, obrona która była bardziej dziurawa niż sitko i brak ambicji. Po pewnym czasie piłkarzom Arki najzwyklej w świecie nie chciało się biegać. Bramka Śpiączka na 0:3, po akcji gdzie miał miejsca by strzelić dwa razy. Stadion zamilkł, kibice byli wściekli i nic dziwnego. Bramka Formelii zdobyta w 73 minucie jedynie osłodziła minimalnie nastroje Arki. 7 minut później kopie wolnego Lewandowskiego zrobił Szymon Drewniak, również bramkę strzelił, a Jałocha nawet po tą piłkę już nie sięgał. Pod koniec spotkania Arka przyspieszyła. Gola na 2:4 strzelił Barlisić, a w 91 minucie w poprzeczkę lutował Trytko. Arce brakowało wszystkiego w obronie. Spokoju, braku ambicji i woli walki, a dla Górnika brakowało jeszcze paru bramek.


Arka Gdynia 2:4 Górnik Łęczna

`73 Dariusz Formella, `88 Josip Barisić |`17 Javier Hernandez, `36 Grzegorz Bonin `62 Bartosz Śpiączka, `80 Szymon Drewniak

Skład Arki Gdynia: 13.Jałocha, 2.Socha, 3.Sobieraj, 4.Sołdecki, 17.Marciniak, 21.Sambea, 20.Hofbauer(`70 Nalepa), 8.Da Silva(`58 77.Formella), 10.Szwoch(`62 90.Barisić), 19.Bożok, 26.Trytko

Skład Górnika Łęczna: 79.Prusak, 14.Matei, 45.Pitry, 4.Gerson, 2.Leonardo, 15.Bonin, 6.Sasin, 5.Tymiński(`82 Atoche), 12.Dzalamidze(`46 25.Drewniak), 10.Hernandez, 18.Śpiączka(`70 8.Piesio)

Żóte kartki: `27 Sambea, `35 Słodecki, `72 Trytko `79 Socha, |`6 Matei `13 Śpiączka, `24 Tymiński, `76 Prusak

Czerwone kartki: |`89 Matei

Sędzia główny: Szymon Marciniak


Avatar
Data publikacji: 1 kwietnia 2017, 17:13
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.