Slavia dzielnie walczyła, ale to Chelsea zgarnia wygraną
Slavia Praga zaprezentowała fajną, dojrzałą, z pomysłem piłkę i być może nie zasłużyła na porażkę, ale w futbolu liczy się skuteczność i bramki. Jedno trafienie tego wieczoru padło po stronie Chelsea. Trafienie Marcosa Alonso przybliża The Blues do półfinału Ligi Europy.
Święto w Pradze, bowiem do stolicy Czech przyjechał jeden z faworytów do zdobycia końcowego trofeum Ligi Europy, czyli Chelsea. To właśnie Slavia w poprzedniej rundzie zaskakująco, ale zasłużenie wyeliminowała trzykrotnego triumfatora tych rozgrywek - Sevillę. Podopieczni Jindricha Tripsovsky'ego zaprezentowali wtedy futbol na "TAK", który przyniósł im sukces po dogrywce na własnym stadionie (4:3). Cztery gole strzelone Sevilli musi robić wrażenie. Czesi od 21 lutego i meczu z Genk są drużyną niepokonaną, notując 10 meczów bez porażki na szczeblu wszystkich pucharów. Ważnym nieobecnym pierwszego spotkania jest Tomáš Souček. Lider środka pola Slavii musi pauzować za żółte kartki. Na niekorzyść Sešívaních działa również fakt, iż zespół ten nie ma zadowalającego bilansu przeciwko angielskim klubom. Zaledwie jedno wygrane spotkanie na dziewięć to wynik, który nie daje powodu do osiągnięcia sukcesu w dwumeczu. Chelsea natomiast na czeskim terenie czuła się dotąd znakomicie, nie tracą choćby gola. Jak to w zwyczaju ma Maurizio Sarri przy rotowaniu składem na europejskie puchary, na ławce rezerwowych zasiedli Eden Hazard oraz Gonzalo Higuaín.
Pierwsza połowa, jak i cały mecz miał podłoże głównie taktyczne. Bardzo dobrze zorganizowana ekipa trenera Tripsovsky'ego pewnymi momentami zmusiła Chelsea do obrony. The Blues nie mogło wyjść z własnej połowy boiska, jednak najgroźniejszą akcję bramkową stworzył sobie Willian. Brazylijczyk w 25. minucie sprytnie przejął piłkę, aby oddać strzał, który zatrzymał się na poprzeczce bramki Ondřeja Kolářa.
Stały fragment gry z 60. minuty gry wykonywany przez gości mógł zakończyć się bramką, ale uderzenie Antonio Rüdigera z pierwszej piłki intuicyjnie wybronił golkiper miejscowych. Gospodarze odpowiedzieli znowuż kapitalnym kontratakiem zakończonym potężnym strzałem Ibrahima Traoré sprzed pola karnego. Kepa Arrizabalaga musiał wykazać pełnię swoich umiejętności, by uratować swój zespół przed stratą gola. Wydawało się, że to bliżej trafienia jest Slavia, ale jedno podanie od niechcenia Williana w stronę Marcosa Alonso, który głową bez większego nacisku ze strony obrońcy, wpakował futbolówkę do siatki rywala. Ostatecznie to Chelsea kończy bez straty bramki na czeskim terenie, zdobywając jedno cenne oczko przed rewanżem na własnych śmieciach.
KONEC ZÁPASU | Sešívaní podali v úvodním utkání čtvrtfinále @EuropaLeague proti @ChelseaFC povedený výkon, nakonec ale rozhodli hosté díky gólu Alonsa. #slache pic.twitter.com/hmsov4uya5
— SK Slavia Praha (@slaviaofficial) April 11, 2019
11.04.2019, 1/4 finału Ligi Europy, Eden Aréna (Praga-Vršovice), Widzów: 17 484.
Slavia Praga?? – Chelsea FC??????? 0:1 (0:0)
86' Marcos Alonso
Sędzia: Felix Zwayer??
Żółte kartki: Coufal – X
Slavia: Kolář – Coufal, Ngadeu Ngadjui, Simon Deli (C), Bořil – Ibrahim Traoré, Král – Masopust (74' Hušbauer), Ševčík, Stoch (64' Zmrhal) – Olayinka (82' van Buren).
Chelsea: Kepa Arrizabalaga – Azpilicueta (C), Christensen, Rüdiger, Marcos Alonso – Barkley (75' Loftus-Cheek), Jorginho, Kovačić (68' Kanté) – Pedro (59 Hazard), Giroud, Willian.
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25
-
AktualnościLKE: Jagiellonia remisuje i wypada z najlepszej ósemki
Michał Szewczyk / 19 grudnia 2024, 23:23
-
AktualnościUrbański jednak zostanie w Bolonii. Właśnie przedłużył kontrakt
Michał Szewczyk / 18 grudnia 2024, 21:08
-
AktualnościKolejna młodość Fabiańskiego. Angielskie media zachwycone
Michał Szewczyk / 17 grudnia 2024, 18:04
-
AktualnościOficjalnie: Ryoya Morishita na dłużej w Legii Warszawa!
Victoria Gierula / 17 grudnia 2024, 15:58
-
AktualnościSerie A: Inter upokorzył Lazio na Stadio Olimpico (WIDEO)
Michał Szewczyk / 16 grudnia 2024, 22:52