fot. UEFA.com
Udostępnij:

Skromne zwycięstwo Kogutów nad Burnley

Tottenham Hotspur ograł na swoim stadionie Burnley FC 2:1. Zwycięstwo jednak, Koguty, przypłaciły sporym natłokiem sił. Ekipa Seana Dyche stawiała bowiem większy opór, niż się spodziewano. 

Mimo, iż to gospodarze od pierwszych minut zaciekle atakowali, to zawsze jakaś przeciwność stawała na drodze do bramki. Jak nie słupek, to świetnie dziś dysponowany Tom Heaton. Jak wiadomo, niewykorzystane okazje potrafią się mścić, najpierw w 11 minucie dosłownie cud uratował Tottenham przed stratą bramki, natomiast 10 minut później piłkę z siatki musiał wyciągać Hugo Lloris po bramce Ashleya Barnesa. Anglik tym samym zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie PL. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 27 minucie po świetnym dograniu Walkera, do bramki trafił Delle Alli. Do przerwy utrzymał się wynik remisowy. W drugich 45 minutach obraz spotkania wyglądał bardzo podobnie. To Koguty atakowały, a goście z Burnley tylko się bronili. Co warto podkreślić, robili to na tyle umiejętnie, że wydawało się, iż spotkanie zakończy się remisem. Tą ładną kolej rzeczy zaburzył w 71 minucie Danny Rose, który swoją bombą w bliższy róg, nie dał szans bramkarzowi przyjezdnych. Takim wynikiem skończyło się to spotkanie, dość zaskakujący był fakt, iż Tottenham tyle musiał się napracował, aby ten tryumf, który był zakładany przez dziennikarzy już przed meczem, utrzymać. Koguty po tym meczu pozostały na 5 miejscu w tabeli, Burnley jest siedemnaste.

Tottenham - Burnley 2:1 (1:1)
Alli '27, Rose '71 - Barnes '21

Dzisiaj miał miejsce również szlagier kolejki, mianowicie mecz Manchester City - Arsenal, o którym wiecej przeczytacie tutaj.


Avatar
Data publikacji: 18 grudnia 2016, 19:11
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.