fot. Simone Zaza twitter.com
Udostępnij:

Simone Zaza na nowym, lepszym biegunie kariery

Komiczne podejście do jedenastki podczas ćwierćfinału Euro 2016 zachodzi w niepamięć, choć w dalszym ciągu śmieszy i nie przynosi chluby. Wraca temat Simone Zazy i jego formy, o której mówi się w samych superlatywach. Dyspozycja strzelecka włoskiego napastnika znów odżyła, co w dużym stopniu przekłada się na grę Valencii.

Zawód piłkarza w przypadku Simone Zazy można by przedstawić w postaci sinusoidy, wzloty i upadki. Osiemnaście bramek w barwach Ascoli Picchio w sezonie 2012/13 nie uchroniło klubu przed spadkiem do Serie C. Jednakże dla 21-latka nastąpił duży skok w karierze. Usługami napastnika zainteresował się sam Juventus porozumiewając się z Sampdorią na kwotę 3,5 miliona euro. Nie mając w założeniu szans na rywalizację z Carlosem Tévezem i Fernando Llorente, gdzie dodatkowo mocno obstawiona była ławka: Sebastian Giovinco, Fabio Quagliarella czy Mirko Vučinić – Stara Dama zdecydowała, aby 50 procent swoich praw do zawodnika sprzedać Sassuolo za 2,5 miliona euro, a rok później dokładając dalsze 7,5 miliona. Warunki umowy przewidywały możliwość odkupienia Zazy za stałą opłatę. Wraz z Domenico Berardim stworzyli znakomicie rozumiejący się duet Neroverdi. Obydwóch łączy ciężar Juventusu. Berardi nie ukrywa, że drużyną jego serca jest Inter Mediolan, a pewne wzorce wynosi się z rodziny. Decyzje życiowe nie są łatwe.

„Wiarę w Inter wszczepił we mnie mój ojciec Luigi i brat Francesco, natomiast matka Maria wspierała zawsze Juventus.”

W przeciągu dwóch sezonów pod wodzą Eusebio Di Francesco due attacanti zdobyło ponad 50 goli. Należy podkreślić, że wynik ten dał 55 procent strzelonych bramek dla swojego zespołu w Serie A. Wyczyn również nie przeszedł bez reprezentacyjnego echa, bowiem Simone Zaza doczekał się powołania od samego Antonio Conte na towarzyski mecz z ekipą Oranje. Zwycięstwo 2:0 i Włoch zalicza asystę, a w kolejnym spotkaniu – już o punkty – pakuje piłkę do siatki Norwegów. Były to jednak miłe złego początki. Niczym szczególnym nie wyróżniał się w dalszych meczach kontrolnych. Mimo wszystko Zaza znalazł się w kadrze na Mistrzostwa Europy 2016. Jedyne z czego został zapamiętany podczas turnieju we Francji to niechlubny, a zarazem doprowadzający do śmiechu – rzut karny w ćwierćfinałowym starciu z reprezentacją Niemiec. Media społecznościowe nie pozostawiły wówczas suchej nitki na napastniku.

Simone Zaza w wywiadzie dla Tuttosport w 2013 roku zaprzeczył doniesieniom sprzed dwóch lat, jakoby był fanem Milanu, a jego obecnym marzeniem jest granie w barwach Bianconeri. Zapewne wszystko konsekwentnie zostało sprowadzone do faktu, iż dyrektor sportowy Juventusu – Fabio Paratici był na bieżąco informowany o ciągłym rozwoju piłkarza. W końcu Zaza trafił pod skrzydła Massimiliano Allegriego, a kwota odkupu z US Sassuolo wynosiła 18 milionów euro. Nie można powiedzieć, by Simone nie przyczynił się do zdobycia piątego z rzędu Scudetto i Pucharu Włoch. Cenna cegiełka dołożona z Napoli zasługuje na pozytywną ocenę błysku talentu zmiennika w talii Allegriego.

[su_youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=OR_36OZ1uW4&feature=youtu.be" width="620" height="480" responsive="no"]

Następnie miało dojść do podboju Premier League. Pobyt we wschodnim Londynie trudno nazwać podbojem. Od samego początku Simone Zaza nie potrafił zaaklimatyzować się w West Hamie i nie chce pamiętać tamtych chwil.

„Wszystko zaczęło się źle od samego początku i myślę, że główną winę za to wszystko ponoszę ja, bo nie wytrzymałem psychicznie. Byłem bardzo negatywnie nastawiony do życia tam i z wszystkich rzeczy nie potrafiłem wyciągnąć pozytywów. Nie było atmosfery. Ta kultura różni się bardzo od mojej. To był problem. Czuję niedosyt, że nie pokazałem swoich możliwości w Anglii.” – dodał 25-latek na konferencji prasowej podczas prezentacji w Valencii.

Sinusoida znów idzie w górę. W zimowym okienku transferowym 2017 na zasadzie półrocznego wypożyczenia za 2 miliony euro, Zaza przeniósł się do Valencii CF. Pomógł utrzymać klub z Estadio Mestalla w LaLiga. Zaowocowało to definitywną transakcją z Juventusu. Mistrz Włoch otrzymał kolejne 16 milionów euro. Obecna kampania nie wyprowadza kibica Nietoperzy ze świadomości, że Marcelino dokonał znakomity ruch stawiając w ataku na Simone Zazę. Od początku sezonu Primera División nie przestaje zadziwiać. Jego licznik goli na mecz jest imponujący. Nie tak dawno miał na swoim koncie więcej bramek niż łączna ilość trafień West Hamu United w Premier League.

https://twitter.com/alfonrgerrard/status/921815139036418048

Sama Chiara Biasi, partnerka 26-latka, a zarazem blogerka modowa słynąca w Italii z dużej aktywności na portalach społecznościowych, opublikowała zdjęcie, na którym wspiera ukochanego i dobitnie podkreśla, że Zaza wraca do gry.

https://www.instagram.com/p/Bal2Y2FnC7I/?hl=pl&taken-by=chiarabiasi

Piłkarz sierpnia, a także września w LaLiga został pierwszym zagranicznym graczem Valencii CF, który zdobył sześć kolejnych ligowych bramek wyprzedzając w tej klasyfikacji argentyńskiego El Matadora, czyli Mario Alberto Kempesa. Czterdzieści lat temu legenda Valencii zatrzymała się na piątym weekendzie z golem. Nietoperze po dłuższym okresie posuchy mają chrapkę na tytuł mistrzowski, widać mobilizację w drużynie. Simone Zaza znalazł swoje miejsce na ziemi, czuje się wyśmienicie. Dobrze się składa, gdyż zbliżają się mecze barażowe o awans na Mistrzostwa Świata w Rosji, w których Squadra Azzurra zmierzy się z reprezentacją Szwecji. Tak więc Gian Piero Ventura nie ma prawa pominąć snajpera z Walencji.


Avatar
Data publikacji: 1 listopada 2017, 19:02
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.