fot. Indosport
Udostępnij:

Serie A – podsumowanie 2. kolejki

Świetne występy Polaków, posucha Ronaldo i fajerwerki w Rzymie - działo się we Włoszech!

Druga kolejka zmagań klubów z Półwyspu Apenińskiego obfitowała w emocje, piękne akcje i bramki Polaków. Juventus i Napoli już od początku sezonu pokazują, że walka o Scudetto będzie zacięta, natomiast drużyny z Mediolanu zaliczyły bardzo przeciętne występy. Kibice na całym świecie wypatrywali również pierwszej bramki Ronaldo, ale na nią przyjdzie jeszcze wszystkim nam poczekać co najmniej do 3. kolejki

Styl: 0, punkty: 3

W pierwszym meczu drugiej serii spotkań Juventus mierzył się z Lazio. Po pierwszym słabym występie ekipy z Turynu kibice Starej Damy liczyli na dużo lepszy pokaz umiejętności swoich zawodników, ale wygląda na to, że będą musieli trochę poczekać. Gospodarze kolejny raz grali nudną piłkę, ale Lazio wcale nie pokazywało, że ma specjalną ochotę na zdobycie trzech punktów. Juve wygrało bez większego wysiłku, a tytuł największego pechowca meczu przypadł Cristiano Ronaldo. Portugalczyk miał szansę na zdobycie debiutanckiego gola, ale piłkę z jego nogi ściągnął Strakosha i w efekcie tego były gracz Realu asystował Mandżukiciowi, który ustalił wynik meczu strzelając bramkę na 2:0. Wcześniej, w pierwszej połowie fenomenalnym strzałem z woleja popisał się Pjanić i Juventus mógł cieszyć się z kolejnych kompletu punktów. Warto dodać, że cały mecz w bramce turyńczyków spędził Wojciech Szczęsny, który zaliczył kilka spektakularnych interwencji.

Podwójny Zieliński

Jeśli ktoś z Polaków zasłużył na miano bohatera weekendu to z pewnością jest to Piotr Zieliński. Pomocnik Napoli pokazał, że w tym sezonie może być prawdziwym liderem swojego zespołu. Ekipa z Neapolu przegrywała już 0:2 po fenomenalnej bramce Bonaventury i dość szczęśliwym trafieniu Calabri, ale Polak poderwał swoją drużynę do walki i sam strzelił dwa gole, oba dość podobne - precyzyjne strzały zza pola karnego. Napoli kompletnie zdominowało Milan i zdobyło zasłużoną trzecią bramkę. Fantastycznym dośrodkowaniem popisał się Allan, a piłkę w siatce umieścił Mertens. Dzięki temu trafieniu Napoli wygrało z drużyną z Lombardii 3:2 i od początku sezonu pokazuje nam, że zamierza po raz kolejny zagrozić Juventusowi w walce o Scudetto.

Skromnie, ale skutecznie

W pierwszym niedzielnym meczu SPAL pokonało Parmę 1:0 po dość jednostronnym meczu. Drużyna, w której występuje Thiago Cionek, była zdecydowanie lepsza w każdym elemencie gry i zasłużenie wygrała to spotkanie. Jedyny gol padł w 49. minucie kiedy do dośrodkowanie z prawej strony boiska otrzymał Antenucci i popisał się przepięknym strzałem z woleja. Bramkarz Parmy mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem i tak właśnie zrobił. O kompletnej dominacji SPAL niech świadczy fakt, że Parma nie oddała choćby jednego celnego strzału, choć raz była bliska wyrównania, kiedy to Inglese wystawił prawdziwą "patelnię" Ceravolo, ale ten nie zdążył do piłki. SPAL w tym sezonie nie chce drżeć do ostatniej kolejki o utrzymanie i już od samego początku bierze się do roboty. Po dwóch kolejkach ma komplet punktów i zero straconych bramek.

https://twitter.com/calcio_square/status/1033768691257823232

Mecz do zapomnienia

Po spotkaniu Frosinone z Bologną nikt nie spodziewał się fajerwerków, ale można było oczekiwać choć kilku dobrych akcji. Uczciwie trzeba przyznać że dwa lub trzy razy można było zadrżeć o wynik spotkania, ale przez większość meczu wiało nudą. Frosinone dopiero w końcówce spotkania ruszyło do ataku, ale nie przełożyło się to na bramkę i kibice musieli zadowolić się wynikiem 0:0. Dobre spotkanie zaliczyli obaj biało-czerwoni grający w tym meczu. Czyste konta Skorupskiego i Salamona mogą cieszyć, a warto dodać, że ten drugi miał nawet okazję strzelić bramkę. Być może selekcjoner Jerzy Brzęczek uwzględni go przy okazji kolejnych powołań.

Kanonada we Florencji

Kolejny niedzielny mecz obfitował w bramki. Fiorentina postanowiła nie oszczędzać Chievo i wytknęła wszystkie wady Latających Osłów. Gospodarze strzelanie rozpoczęli już w 8. minucie. Milenković posłał prawdziwą bombę zza pola karnego i Seculin musiał skapitulować. Na kolejną bramkę przyszło nam poczekać prawie do samego końca pierwszej połowy. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę z dwóch metrów do bramki wbił Gerson i na przerwę Fiorentina schodziła prowadząc 2:0. Po zmianie stron bardzo szybko gospodarze kontynuowali dzieło zniszczenia. W 49. minucie Simeone dośrodkował w pole karne idealnie na głowę Benassiego, a ten nie dał szans bramkarzowi rywali. Niecały kwadrans później na 4:0 podwyższył Chiesa, który wykorzystał dziury w defensywie Chievo i pokonał Seculiego. W międzyczasie Chievo wykorzystało rzut rożny do strzelenia bramki na otarcie łez, a dokonał tego Tomović. Jeszcze w samej końcówce meczu Benassi i Simeone zdecydowali się dobić rywala i mecz zakończył się wynikiem 6:1. W barwach Chievo 90 minut rozegrali Mariusz Stępiński i Paweł Jaroszyński.

https://twitter.com/JuveGrit/status/1033787663063633921

Gramy aż strzelą goście

Sassuolo, napędzane zwycięstwem z Interem w poprzedniej kolejce, odwiedziło Sardynię, aby zmierzyć się z miejscowym Cagliari. Już w pierwszych minutach spotkania szansę na bramkę mieli goście. Dobrą akcją popisał się Sensi ale jego strzał wybronił bramkarz gospodarzy. Co nie udało się Sensiemu wykonał Pavoletti. Były gracz Napoli wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska i dał prowadzenie drużynie Cagliari. Na wyrównanie Sassuolo musiało poczekać aż do drugiej połowy. W 53. minucie Berarrdi wykorzystał sytuację sam na sam i było 1:1. Pavoletti nie zamierzał odpuszczać i w 73. minucie ponownie pokonał bramkarza rywali i ponownie po strzale głową, ale tym razem po rzucie rożnym. W doliczonym czasie gry doszło do ogromnego zamieszania. Po strzale Babacara piłka trafiła w rękę zawodnika Cagliari i sędzia po konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny, który w 99. minucie wykorzystał Boateng.

Piątek wita się z Serie A

W dobrym stylu swoją przygodę z włoską ligą rozpoczął Krzysztof Piątek. Jego Genoa pokonała Empoli 2:1, a były gracz Cracovii zdobył jedną z bramek. Polak strzelił pierwszego gola już w 6. minucie, kiedy to wykończył akcję po dośrodkowaniu Criscito. Lewy pomocnik gospodarzy asystował również przy drugim trafieniu gospodarzy, a bramkę po jego zagraniu zdobył Kouame. Goście po tak słabym początku nie zamierzali się poddać i do końca spotkania walczyli o remis, ale stać ich było tylko na trafienie Mraza w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Piątek rozegrał całe spotkanie, a inny z Polaków, Marcjanik, spędził cały mecz na ławce rezerwowych.

Gdzie ta forma?

Inter Mediolan notuje bardzo słaby start sezonu. Na inaugurację rozgrywek drużyna z Lombardii przegrała z Sassuolo 0:1 i kibice mediolańczyków liczyli na lepszy wynik w starciu z Torino... no i się przeliczyli. Pierwsza połowa absolutnie nie wskazywała na to, że Inter może stracić punkty. Już w 7. minucie wicemistrz świata, Ivan Perisić strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie. Drugiego po pół godzinie gry dołożył De Vrij i było 2:0. Inter postanowił jednak dać szansę Bykom na odrobienie strat. Po zmianie stron Torino ruszyło na ospałego rywala i w 56. minucie bramkę zdobył Belotti, a nieco ponad dziesięć minut później drugiego gola dołożył Meite i zrobiło się 2:2. W końcówce piłki meczowe mieli jeszcze Perisić i Icardi, ale futbolówka po ich strzałach nie znalazła drogi do siatki i obie drużyny musiały podzielić się punktami.

Bardzo polski mecz

W ostatnim z niedzielnych spotkań mieliśmy szansę zobaczyć, aż czterech Polaków! Dwóch z nich zobaczyliśmy już od samego początku spotkania. Zarówno Karol Linetty jak i Bartosz Bereszyński to pewne punkty drużyny Sampdorii i to na nich od początku sezonu postawił szkoleniowiec klubu z Genoi. Mecz nie ułożył się jednak dla drużyny gości zbyt dobrze. Już w 9. minucie Rodrigo De Paul otworzył wynik spotkania i było 1:0 dla Udinese. Do końca pierwszej połowy gospodarze zdominowali Sampdorię i mogli podwyższyć wynik spotkania, ale brakowało im skuteczności. W drugiej części spotkania to podopieczni Giampaolego ruszyli do ataku, ale robili to nieskutecznie. W 56. minucie na boisku pojawił się Łukasz Teodorczyk, który mógł zakończyć to spotkanie, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Audero. W 73. minucie na murawie zameldował się Kownacki. Wejście Polaka pobudziło grę ofensywną gości. Kilka razy z dystansu próbował m.in Linetty, ale jego strzałom brakowało precyzji. Sampdoria nie zdołała strzelić wyrównującej bramki i mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Udinese.

Deser po rzymsku

W meczu kończącym 2. kolejkę Serie A, Roma na własnym stadionie podejmowała Atalantę. Mamma mia, co to był za mecz! Już w 2. minucie wynik spotkanie pięknym strzałem piętą otworzył Javier Pastore. Mimo tak dobrego początku Roma oddała pole do popisu rywalom i Atalanta skrzętnie to wykorzystała. W 20 minut goście strzelili aż trzy bramki i wydawało się, że rzymianie już po pierwszej połowie będą musieli pogodzić się ze stratą punktów. Gospodarze wyszli jednak na drugą część spotkania odmienieni i zdołali doprowadzić do remisu. Najpierw w 68. minucie gola kontaktowego zdobył Florenzi, a w 82. minucie remis drużynie ze Stadio Olimpico dał Kostas Manolas. Do samego końca spotkania wynik nie był pewny, a gol wisiał w powietrzu. Żadna z ekip nie zdołała go jednak strzelić i mecz zakończył się wynikiem 3:3.

Jedenastka 2.kolejki Serie A wg PilkarskiSwiat.com:

blank

Wyniki po 2. kolejce i tabela Serie A:

Juventus - Lazio 2:0

Napoli - Milan 3:2

SPAL - Parma 1:0

Frosinone - Bologna 0:0

Fiorentina - Chievo 6:1

Calgiari - Sassuolo 2:2

Genoa - Empoli 2:1

Inter - Torino 2:2

Udinese - Sampdoria 1:0

Roma - Atalanta 3:3

[table id=6 /]

[table id=99 /]


Avatar
Data publikacji: 28 sierpnia 2018, 18:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.