Serie A: Grad goli na Ciro Vigorito, niespodziewana porażka Udinese

lukaku

sempreinter.com

W drugiej kolejce Serie A Benevento walczyło o ligowe punkty z Interem, zaś Udinese na własnym stadionie podejmowało ekipę Spezii. 

Benevento – Inter 2:5

Goście bardzo szybko zaznaczyli swoją obecność na boisku i tym samym pokazali nam, że dość poważnie będą podchodzić do każdego spotkania. Już w pierwszej minucie do siatki rywali trafił Romelu Lukaku. Kolejne minuty także nie zapowiadały poprawy dla gospodarzy. Drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Roberto Gagliardini wykorzystując zagranie od Ashley’a Younga. Chwilę potem środkowy pomocnik wykreował akcję, po której prowadzenie podwyższył Lukaku. Benevento przed przerwą zdołało postawić się Interowi w wyniku czego do siatki Handanovicia trafił Gianluca Caprari. Jednak marzenia o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej szybko wymazał im gol Achrafa Hakimiego. Na kolejne gole musieliśmy czekać do drugiej połowy. Dopiero w okolicach ostatniego kwadransa w dogodnej pozycji znalazł się Lautaro Martinez, który dopisał się do listy strzelców. W 76. minucie golkiper Nerrazurich skapitulował po raz drugi. Gianluca Lapadula w dość łatwy sposób ograł defensorów Interu, a następnie zagrał do Caprariego. Napastnik bez większych problemów strzelił drugą bramkę dla gospodarzy. Całe spotkanie w barwach beniaminka rozegrał Kamil Glik.

Udinese – Spezia 0:2 

Nie małą sensację sprawił nam kolejny z beniaminków. Spezia pomimo mniejszej aktywności pod polem bramkowym wykorzystała dwie okazje, które zakończyła golami. Już w drugiej minucie mogliśmy być świadkami sensacji, ale trafienie Matteo Ricciego zostało anulowane przez VAR. Gospodarze stwarzali sobie więcej dogodnych okazji, ale brakowało im skuteczności. W 29. minucie goście objęli prowadzenie po golu Andrey’ego Galabinova. Udinese przez całe spotkanie naciskało na rywala w wyniku czego goście popełniali liczne faule, za które dostawali kartki. W 66. minucie z boiska musiał przedwcześnie pożegnać defensor Claudio Terzi. Pomimo naporu nie udało im się wyrównać, a na domiar złego w doliczonym czasie gry sami stracili drugą bramkę. Jej autorem ponownie został Andrey Galabinov.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x