fot.
Udostępnij:

Sensacyjne rozstrzygnięcia w grupie K, geniusz Tottiego nic nie dał Romie

Dość niespodziewane wyniki padły w meczach AS Romy z Austrią Wiedeń oraz Pilzna z Astrią Giurgiu. W ekipie Włochów mecz na ławce zasiadł Wojciech Szczęsny. 

Wydawało się, że w meczu na własnym stadionie AS Roma powinna spokojnie poradzić sobie z Austrią Wiedeń. Mało tego, Włosi byli stawiani w roli kandydatów do zdobycia kompletu punktów w całej grupie. Ale ambitni Austriacy rozwiali plany na spokojne zwycięstwo.

Mogło zacząć się dobrze, gdyby w ósmej minucie potężny strzał Florenziego z dystansu leciał minimalnie niżej. A tak wylądował na poprzeczce. Za to goście odpowiedzieli bramką. Olarenwaju Kayode pięknie dośrodkował do niepilnowanego Raphaela Holzhausera, który ładnym wolejem otworzył wynik spotkania.

Szybko jednak gospodarze odpowiedzieli. Gerson zagrał piękną piłkę na wolne pole do Stephana El-Shaarawy'ego, który spokojnym lobem pokonał bramkarza i doprowadził do remisu. Wydawało się, że Włosi pójdą za ciosem, tym bardziej, że Austria dostała ogromny cios w postaci bardzo poważnej kontuzji bramkarza, Roberta Almera, który najprawdopodobniej zerwał więzadła krzyżowe.

A dziesięć minut przed przerwą Roma wyszła jeszcze na prowadzenie. Znów pokazał się El-Shaarawy tym razem wykańczając akcję, po podaniu Francesco Tottiego. Sporo nerwów goście narobili jednak rywalom tuż przed przerwą, gdy Venuto ładnie minął dwóch obrońców i mocno uderzył, jednak prosto w Alissona, a następnie dwukrotnie dobijali, co szczęśliwie zblokowali miejscowi.

W 69 minucie wydawało się, że jest już po wszystkim. Tym razem bramkę spowodował błysk geniuszu Tottiego, który fantastycznie dośrodkował zewnętrzną częścią stopy, prosto na nogę Florenziego, który wykończył akcję.

Ale w końcówce Włosi kompletnie się zbłaźnili, wypuszczając niemal pewne zwycięstwo z rąk. W ciągu dwóch minut stracili bowiem dwa gole i z pewnego zwycięstwa stał się zaledwie jeden punkt i kompromitacja we włoskich mediach.

Najpierw po rajdzie Ismaela Tajouriego, fatalnie wybijał piłkę Federico Fazio, który źle w nią trafił, wykładając jak na tacy Dominikowi Prokopowi, który z 16 metrów precyzyjnym strzałem dał jeszcze nadzieję gościom. A chwilę później znów ładną piłkę w pole karne posłał Tajouri, a kompletnie niepilnowany Kayode wpakował ją do bramki.
Jeszcze w ostatniej minucie bramkę strzelił Edin Dżeko, jednak w momencie podania był na pozycji spalonej, co wyłapał arbiter liniowy.

AS Roma - Austria Wiedeń 3:3 (2:1)

Bramki: 18', 35' Stephan El Shaarawy, 69' Alessandro Florenzi - 16' Raphael Holzhauser, 82' Dominik Prokop, 84' Olarenwaju Kayode

Roma: Alisson - Florenzi (76' Emerson), Manolas, Fazio, Jesus - Nainggolan, Paredes, Gerson - Iturbe (81' Dżeko), Totti, El Shaarawy (65' Salah).

Austria: Ulmer (25' Hadżikić) - Larsen, Stronati, Filipović, Martschinko - Holzhauser, Serbest, Venuto (77' Tajouri), Grunwald (79' Prokop), Pires - Kayode.

 W drugim meczu tej grupy również spodziewano się zwycięstwa gospodarzy. W Pilźnie od początku działo się bardzo wiele. Obydwie drużyny stwarzały sobie swoje sytuacje, choć groźniejsze zdecydowanie skupieni na kontratakach Rumuni. Już w dziesiątej minucie mieli doskonałą okazję, gdy jeden z napastników wyszedł w sytuacji sam na sam, jednak zdecydował się strzelać z 20 metrów, co wyłapał bramkarz.

Najlepszą okazję gospodarze mieli w 18 minucie, gdy ładne dośrodkowanie z prawego skrzydła głową zamykał Ergys Kace, jednak minimalnie się pomylił. A tuż przed przerwą fatalny błąd miejscowych, wykorzystali rywale, przejmując piłkę w środku pola i momentalnie przesyłając ją do przodu, gdzie był Denis Alibec i otworzył wynik spotkania.

Po przerwie ten sam zawodnik ładnie chciał uderzyć zza pola karnego z pierwszej piłki, ale jego strzał został podbity przez Tomasa Horavę w taki sposób, że przelobował bramkarza i dał dwubramkowe prowadzenie gościom. Horava swoje jednak odrobił przy rzucie karnym. Choć pierwszy strzał obronił bramkarz rywali, przy dobitce nie miał już żadnych szans. To jednak było zbyt mało i to goście cieszyli się ze zwycięstwa.

Viktoria Pilzno - Astra Giurgiu 1:2 (0:1)

Bramki: 86' Tomas Horava - 41' Denis Alibec, 64' Tomas Horava (sam)

Viktoria: Kozacik - Reznik, Hejda, Baranek, Limbersky - Petrzela, Kace, Horava, Zeman (76' Kovarik) - Duris (53' Poznar), Bakos (65' Krmencik).

Astra: Lung - Sapunaru, Alves, Fabricio - Junior, Seto, Lovin (90+3' Oros), Mansaly, Lazic - Alibec (90+1' Florea), Budescu (83' Ionita).


Avatar
Data publikacji: 20 października 2016, 23:34
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.