fot. WhazupNaija
Udostępnij:

Sensacja w Sevilli! Gospodarze wyrównali trzybramkową stratę

Po pełnym emocji spotkaniu Sevilla remisuje z Liverpoolem 3-3. Podopieczni Jurgena Kloppa na przerwę schodzili prowadząc trzema trafieniami, lecz w drugiej odsłonie w spektakularny sposób zaprzepaścili tę przewagę.

Wynik otworzył się bardzo szybko, bo już przed drugą minutą. Roberto Firmino wbił do bramki piłkę, która po rzucie rożnym wpadła prosto pod niego nogi. Liverpool szanował wywalczone prowadzenie, nie popełniał głupich błędów w defensywie i wysokim pressingiem utrudniał Hiszpanom wyprowadzanie piłki. Zdecydowanie najciekawszym momentem w meczu był okres pomiędzy 19, a 22 minutą. Najpierw, ogrywając Joe Gomeza, kapitalną okazję wypracował sobie Nolito, lecz jego uderzenie na słupek strącił Loris Karius. Kilkadziesiąt sekund później pod bramką Niemca znów zrobiło się niebezpiecznie. Tym razem 100-procentową okazję zmarnował Wissam Ben Yedder, który posłał piłkę minimalnie koło prawego słupka. Chwilę później byliśmy już pod bramką Sevilli, gdzie niezłą paradą popisał się Sergio Rico broniąc strzał Firmino. Piłka wylądowała jednak poza linią końcową i kolejny rzut rożny zakończył się golem dla The Reds. Roberto Firmino zgrał futbolówkę na głowę Sadio Mane, a ten uderzeniem "szczupakiem" pokonał hiszpańskiego golkipera. Osiem minut później wydawało się, że będzie już po meczu, ponieważ Anglicy wyszli na prowadzenie 3-0. Po raz kolejny dobrze zachował się bramkarz Sevilli, lecz piłka po jego interwencji wpadła po nogi Firmino, któremu pozostało jedynie trafić do pustej bramki.

Oglądając drugą połowę, można było odnieść wrażenie, że piłkarze obu ekip zamienili się koszulkami. Liverpool był bezradny i niepotrafiący grać w defensywie, natomiast Sevilla pełna energii i wiary w to, że uda nadrobić się trzybramkową stratę. Pierwszy krok w tę stronę gospodarze postawili sześć minut po rozpoczęciu drugiej odsłony. Dokładne dośrodkowanie Evera Banegi wykorzystał Wissam Ben Yedder i pokonał bezradnego Kariusa. Mimo iż podopieczni Kloppa mieli nadal dwa trafienia więcej, poruszali się po boisku niczym sparaliżowani. Największy błąd popełnił Alberto Moreno, który najpierw źle przyjął futbolówkę, a później kopnął w nogi Wissama Ben Yeddera. Sam poszkodowany podszedł do karnego, a nawet do dwóch, ponieważ pierwsza jedenastka została powtórzona przez sędziego z powodu przedwczesnego wyjścia zawodników Palanganas. Loris Karius mimo dwóch szans, nie uchronił LFC od straty drugiej bramki. Podobnie jak Liverpool rozluźnił się po strzeleniu trzech goli, tak i Sevilla zaprzestała grać tak efektownie po zdobyciu drugiej bramki. Goście mieli nawet szansę na ponowne podwyższenie prowadzenia, lecz w 71. minucie Mohamed Salah nie wykorzystał 100-procentowej sytuacji. Sześć minut później to Emre Can po kontrze mógł zdobyć 4 bramkę. Niemiec szukał podania, które wślizgiem zostało zablokowane przez Evera Banegę. Chwilę później ponownie Can stworzył niezłą sytuację, tym razem dla Sadio Mane. Senegalczykowi przeszkodził jednak obrońca Sevilli i nie wykorzystał świetnej okazji. Wyśmienitą okazję do wyrównania w 84. minucie miał Pablo Sarabia, lecz Hiszpan minął się z piłką. Gospodarze do upragnionego remisu doprowadzili w 93 minucie. Piłkę wrzuconą w pole karne wbili zawodnicy z hrabstwa Merseyside, lecz ta trafiła pod nogi Klavana, który w swoim stylu nie wiedział, co powinien z nią zrobić. Sytuację tę wykorzystał Guido Pizarro i tym samym doprowadził do jednej z największych sensacji ostatnich tygodni. Niezależnie komu kibicowało się w tym spotkaniu, należy przyznać, że było to niesamowite widowisko. Zarówno Sevilla, jak i Liverpool przeszli w tym spotkaniu przez niebo i piekło. Z tą różnicą, że Liverpool w tym piekle pozostał.


21.11.2017r., UEFA Liga Mistrzów, Hiszpania, Sevilla (Estadio Ramón Sánchez Pizjuán)

Sevilla - Liverpool 3-3 (0-3)

2' Roberto Firmino, 22' Sadio Mane, 30' Roberto Firmino, 51' Wissam Ben Yedder, 61' Wissam Ben Yedder (k), 90+3 Guido Pizarro

Sevilla FC: Sergio Rico - Gabriel Mercado, Johannes Geis, Clement Lenglet, Sergio Escudero, Steven N'Zonzi (46' Franco Vazquez), Ever Banega, Guido Pizzarro, Pablo Sarabia, Wissam Ben Yedder (81' Joaquin Correa), Nolito (73' Luis Muriel).

Liverpool FC: Loris Karius - Joe Gomez, Dejan Lovren, Ragnar Klavan, Alberto Moreno (63' James Milner), Georginio Wijnaldum, Jordan Henderson, Philippe Coutinho (63' Emre Can), Mohamed Salah (87' Alex Oxlade-Chamberlain), Roberto Firmino, Sadio Mane.

Żółte kartki: Ever Banega, Gabriel Mercado (Sevilla FC) oraz Alberto Moreno, Jordan Henderson, Emre Can (Liverpool FC).


Avatar
Data publikacji: 21 listopada 2017, 22:52
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.