Sa Pinto: Sędzia pomógł awansować F91 Dudelange

Legia Warszawa skompromitowała się w dwumeczu eliminacji do Ligi Europy i odpadła z F91 Dudelange. Mistrz Polski pod wodzą nowego szkoleniowca, Ricardo Sa Pinto jedynie zremisował (2:2) na terenie mistrza Luksemburga.

Kompromitacja, wstyd, żenada – te słowa najczęściej cisnęły się na usta kibiców, którzy jeszcze kilka chwil przed pierwszym gwizdkiem mieli nadzieje, iż Legia Warszawa jest wstanie odrobić straty z pierwszego pojedynku. Rzeczywistość okazała się dla polskiego futbolu brutalna i już 16 sierpnia wszystkie polskie drużyny pożegnały się z europejskimi pucharami. Ostatnie minuty były dla nas wyczerpujące. Jeżeli mogę komuś pogratulować, to sędziemu, który pomógł Dudelange awansować do kolejnej rundy – powiedział tuż po zakończeniu spotkania Sa Pinto. Nikt przecież wielkich pretensji do Portugalczyka mieć nie będzie, przecież to nie on przygotowywał zespół do bojów w lidze oraz pucharach, a głównego winowajcę widzi w arbitrze, który sprawnie poprowadził zawody.

– Zabrakło czasu, zarówno w meczu, jak i w ostatnich dniach. Wczoraj mieliśmy przedmeczowy trening o zupełnie innym charakterze. Dokonaliśmy kilku korekt, szczególnie w formacji obronnej. Lepiej operowaliśmy piłką i stworzyliśmy sobie okazje. Dodatkowo sędzia doliczył cztery minuty, a nie dotrwał nawet do ich końca – jak się później dowiedzieliśmy, zegar który był na stadionie spóźniał się o dwie minuty stąd agresywna reakcja Ricardo Sa Pinto w kierunku sędziego.

– Myślę jednak, że to nie oni wygrali. Sędzia nie pozwolił nam na to. Szkoda, że nie możemy rozegrać spotkania rewanżowego jeszcze raz. Nie wiem, ile potrzebuję czasu, aby Legia grała tak jak chcę – przed Portugalczykiem trzy lata kontraktu dlatego najważniejsze, by otrzymał spokojny czas na ustawienie zawodników i ich odpowiednie przygotowanie.