Propagujmy piłkę i podtrzymajmy kult dyskusji o niej

Wiecie jak to wygląda – uwielbiamy oglądać potyczki naszych reprezentantów. Szczególnie te wygrane, ale jednak coś w nas pęka, gdy przez dłuższy czas próżno nam szukać emocji klubowych rozgrywek. Moje odczucia przed minioną przerwą na reprezentacje były mocno ambiwalentne. Z jednej strony nie mogłem się doczekać meczów Polski z rywalami spoza Europy. Ciekawość budził we mnie także hucznie zapowiadany eksperyment taktyczny. Z drugiej strony, gdy zdałem sobie sprawę jak długa czeka mnie posucha od meczów ligowych, zacząłem szukać w miarę mocnego i taniego sznura. Spokojnie, aż tak źle nie było.

Przerwy reprezentacyjne to w ogóle jest ciekawe zjawisko. Kochamy wspierać nasz kraj, szczególnie teraz, gdy chwil ekstazy możemy przeżywać wiele. Mecze Polski wyczekiwane są przez niemal cały naród. Zgoda – piłka nożna to u nas nie religia i nie ujrzymy akcji “Zburz kościół, zbuduj boisko”. Choć dobrze owa inicjatywa wpłynęłaby na zdrowie wielu Polaków. Nie usłyszymy też długich dywagacji w komunikacji miejskiej o nadchodzących meczach, nowych zawodnikach czy systemach taktycznych. Oczywiście wyjątek stanowi regułę, a że ostatnimi czasy tramwaje i autobusy to mój drugi dom – zdarza mi się czasami usłyszeć dyskusje na temat piłki.

Nie zdziwię Was, jeśli powiem, że oparte są one o naszą reprezentację. O piłkarzy z którymi się utożsamiamy, o drużynę za której wyniki czujemy się odpowiedzialni. W końcu spośród 38 mln osób, to ta nieliczna grupa wystawia nam świadectwo. Nie zdziwię Was również, jeśli powiem, że zawsze, ale to zawsze dyskutują mężczyźni po czterdziestce, a przeważnie ludzie starsi.

Dlaczego Was nie zdziwię? Otóż jako futbolowi narkomani doskonale zdajecie sobie sprawę o zjawisku wśród młodszych osób. Nie chcę wyjść tu na zacofaną osobę, napiszę zatem krótko – gry. O nich da się od młodzieży usłyszeć wiele i to nie tylko w komunikacji miejskiej, ale nie o tym teraz. Wracają więc do rozmowy starszych panów o piłce, staram zawsze się jej posłuchać, w końcu to oni żyją na tym świecie dłużej, widzieli wiele rzeczy, zakładam, że obejrzeli wiele meczy i co najważniejsze, mieli przywilej żyć w czasach, gdy historyczne tryumfy święciła nasza banda Górskiego czy Piechniczka.

Faktem jednak jest, że ludzie ci na piłce znali się raczej w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, a obecna ich wiedza ogranicza się do tego co wspomną w serwisach sportowych popularniejszych kanałów telewizyjnych. No, ale przecież taka nasza natura, że na wszystkim chcemy się znać i o wszystkim chcemy mieć twardą, niepowtarzalną opinię. Przez takie nastawienie rodzą się perełki. Dwóch gości, których wiedza o piłce ogranicza się do Nawałki jako selekcjonera kadry i Lewandowskiego co dużo w tym Bayernie gra. I dobrze jeszcze jest jeśli gra w Bayernie, bo dla niektórych wciąż strzela bramki dla klubu z Zagłębia Ruhry. Rozmowa prowadzona jest w stylu najznamienitszych ekspertów, a każde podważenie zdania przez konwersacyjnego oponenta, traktowane jest jak zdrada stanu. Nie zrozumcie mnie źle – ja na prawdę cieszę się, że w dobie, gdy do większości ludzkiego dorobku mamy dostęp wstukując pożądaną frazę do wyszukiwarki, ktoś chce jeszcze dyskutować o tak błahej sprawie jak piłka nożna.

Denerwuje i zachwyca mnie to, w jak  prosty sposób ludzie są w stanie podważać decyzje trenera reprezentacji Polski, który na futbolu zjadł nie tylko zęby. Jak bez namysłu mówią, że powinien zagrać ktoś tam, a swoje głoszone racje podświadomie podpowiada im to, że widzieli go ostatnio w reklamie czy na bilbordzie przy drodze – niedorzeczne. Nastawmy się jednak do rozmów o piłce, tych rzetelnych i tych mniej, pozytywnie i propagujmy futbol, bo bez niego życie wielu osób traci ciepłe barwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x