fot. theguardian.com
Udostępnij:

Premier League: Szlagier kolejki na remis!

Najciekawszy mecz 22. kolejki Premier League rozegrany został na Etihad Stadium w Manchesterze, gdzie miejscowe City podejmowało Tottenham. Spotkanie zakończyło się remisem 2-2, a mecz nie obył się bez kontrowersji i błędów sędziowskich.

Pierwsze trzydzieści minut spotkania na Etihad opisać można dwoma słowami: chaos i nuda. Gra obu zespołów raziła błędami i niedokładnością. Dość powiedzieć, że zarówno Harry Kane, jak i Sergio Agüero, byli kompletnie wyłączeni z gry. Anglik zaliczył w tym okresie tylko jeden kontakt z piłką! Jedyne zagranie warte uwagi, to ciekawie rozegrany przez De Bruyne rzut rożny, który zakończył się potężnym strzałem Zabalety tuż obok bramki "Kogutów".

Około 35. minuty tempo gry nieco wzrosło. Najpierw kilka szybkich ataków skrzydłami przeprowadzili goście, a już chwilę później gospodarze odpowiedzieli niezłymi próbami Agüero i Sané. Do gwizdka oznaczającego przerwę bramki jednak nie padły, i kibice obu drużyn mogli poczuć się rozczarowani poziomem spotkania.

Mauricio Pochettino spróbował zaradzić nieskuteczności swoich zawodników; w miejsce Wimmera pojawił się Koreańczyk Son, a "koguty" przeszły na grę trójką w obronie. Najwyraźniej nie była to trafiona decyzja, bo już w 48. minucie wysoko ustawionej linii defensywnej uwał się Sané. Reprezentant Niemiec wykorzystał nieudaną interwencję Llorisa i wpakował piłkę do pustej bramki. Chwilę później Francuz popełnił kolejny katastrofalny błąd. W banalnej sytuacji wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi De Bruyne, który nie mógł tego nie wykorzystać.

Już w 58. minucie na tablicy pojawił się wynik 2-1. Kapitalna wrzutka Walkera została zamieniona na bramkę przez będącego w świetnej formie strzeleckiej Dele Alli. Gol kontaktowy nie oznaczał jednak końca kłopotów Tottenhamu - kontuzjowany Alderweireld musiał zostać zmieniony przez Winksa. W środku obrony znaleźli się więc nominalni pomocnicy: Dier i Wanyama. To awaryjne zestawienie defensywy nie spisywało się najlepiej, a City raz po raz przedzierało się w pole karne Llorisa.

Błędów w sobotnim meczu nie ustrzegł się także sędzia Marriner. W 76. minucie Sterling został popchnięty w plecy wybiegając na pozycję sam-na-sam z bramkarzem. Arbiter faulu nie zauważył, gra potoczyła się dalej, a niecałą minutę później do siatki po przeciwnej stroni boiska trafił Son.

W końcówce spotkania na boisku pojawił się nowy nabytek City, Brazylijczyk Gabriel Jesus. 19-letni napastnik błyskawicznie odcisnął piętno na grze swojego zespołu. Jego pierwszy kontakt z piłką o mało nie okazał się asystą, a już po kilkudziesięciu sekundach sam trafił do siatki. W tej sytuacji słusznie został jednak odgwizdany spalony.

Mecz, po kiepskiej pierwszej i fantastycznej drugiej połowie, zakończył się remisem 2-2. Na rezultacie zdecydowanie zaważył błąd arbitra , który zaowocował bramką wyrównującą. Z podziału punktów nie będzie pewnie zadowolona żadna z drużyn. Podział punktów oznacza, że strata obu drużyn do pierwszego miejsca może jeszcze się powiększyć - Chelsea jutro zagra na własnym stadionie ze słabiutkim Hull. Zwycięstwo da londyńczykom aż 9 punktów przewagi nad rywalami.


Manchester City 2-2 Tottenham Hotspur

Bramki:

1:0 - Sané 49'
2:0 - De Bruyne 54'2:1 - Alli 58'
2:2 - Son 77'

City: Bravo - Zabaleta, Clichy (Stones 84'), Otamendi, Kolarov - De Bruyne, Sané, Silva (Delph 90'), Sterling (Jesus 82'), Touré - Agüero

Tottenham: Lloris - Wimmer (Son 46'), Rose, Alderweireld (Winks 64'), Walker - Dembélé (Sissoko 78'), Eriksen, Dier, Alli, Wanyama - Kane.


Avatar
Data publikacji: 21 stycznia 2017, 20:27
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.